UE: PiS musi podzielić się władzą z torysami
Pozycja PiS osłabła w stosunku do brytyjskich konserwatystów i czeskiego ODS w tworzonej wspólnie frakcji w Parlamencie Europejskim i dlatego Michał Kamiński musi podzielić się przewodnictwem grupy z Brytyjczykiem - uważa politolog Piotr Maciej Kaczyński.
W rozmowie z PAP ekspert brukselskiego Centrum Studiów nad Polityką Europejską (CEPS) odniósł się do doniesień medialnych z Warszawy, że jeszcze we wrześniu europoseł Kamiński straci funkcję samodzielnego przewodniczącego frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) w PE.
Jak informowali eurodeputowani PiS, frakcją mają kierować dwaj współprzewodniczący: obok Kamińskiego, także eurodeputowany brytyjski Timothy Kirkhope.
- To pokazuje jak osłabiła się pozycja PiS i (Jarosława) Kaczyńskiego w UE. Po śmierci Lecha Kaczyńskiego i wygranej w wyborach prezydenckich Bronisława Komorowskiego, partia ta straciła przełożenie na decyzje egzekutywy, czyli Rady Europejskiej - powiedział Piotr Kaczyński.
Tymczasem zarówno brytyjscy konserwatyści, jak i czeski ODS, czyli dwa pozostałe główne trzony frakcji EKR, współrządzą w swoich krajach i mają premierów.
- Po wyborach na Wyspach, PiS płaci wysoką cenę za niewychodzenie torysów z EKR. Pozycja (premiera W. Brytanii Davida) Camerona poszła do góry i Jarosław Kaczyński musiał zapłacić za utrzymanie frakcji przy życiu - tłumaczy ekspert. Według informacji polskich polityków, podzielenie się przewodnictwem EKR, to wynik porozumienia zawartego późną wiosną przez Jarosława Kaczyńskiego i Camerona podczas spotkania w Londynie.
- PiS nie przystąpi do grupy EPL, bo jest partią opozycyjną w stosunku do zasiadającej tam Platformy Obywatelskiej - wyjaśnia Piotr Kaczyński.
Zdaniem eksperta rozpad EKR, nawet po zmianie władz, to tylko kwestia czasu. "To grupa o bardzo słabej konstrukcji, o minimalnej, niezbędnej do utrzymania frakcji liczbie krajów (z których pochodzą eurodeputowani - PAP) i odejście nawet jednego posła może spowodować jej rozpad. Pytanie więc brzmi nie czy, ale kiedy rozpadnie się EKR" - powiedział Piotr Kaczyński. Jego zdaniem, frakcja nie utrzyma się do końca obecnej kadencji PE.
Służby prasowe PiS we frakcji EKR powiedziały PAP w niedzielę, że nie ustalono daty, kiedy grupa zajmie się ewentualnymi zmianami we władzach. Ta debata miała odbyć się jeszcze przed wakacjami, ale została przełożona i najpewniej odbędzie się podczas drugiej wrześniowej sesji PE, między 20 a 23 września. Źródła te zapewniły też, że sprawa nie ma związku z ostatnimi decyzjami PiS o wykluczeniu z delegacji PiS w EKR Marka Migalskiego.
Źródła PiS podkreśliły, że dla PiS bardziej atrakcyjne jest utrzymanie współprzewodnictwa frakcji na całą kadencję PE niż np. oddanie zupełnie przewodnictwa frakcji w połowie pięcioletniej kadencji PE, czyli za półtora roku.
Eurodeputowany Kirkhope, z racji przewagi Brytyjczyków w EKR, miał być przewodniczącym frakcji od samego początku. Niespodziewanie został nim jednak Michał Kamiński, początkowo wskazany przez frakcję na wiceprzewodniczącego PE. Z powodu niesubordynacji jednego z brytyjskich konserwatystów, który sam zgłosił się na wiceprzewodniczącego PE i został wybrany zdobywając podczas plenarnego głosowania większe poparcie niż Kamiński, Brytyjczycy oddali Polakowi w ramach rekompensaty stanowisko szefa frakcji.
Skomentuj artykuł