UE ratuje banki, ale traci młode pokolenie

(fot. European Parliament/flickr.com/CC)
PAP / psd

Unia Europejska wydaje setki miliardów euro na ratowanie swych banków, ale może w tym procesie stracić całe pokolenie młodych ludzi - ostrzegł w poniedziałek przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz.

Od czasu, gdy pod koniec 2009 roku w Grecji wybuchł kryzys zadłużenia, UE stworzyła skomplikowane mechanizmy ratunkowe dla krajów i ich chwiejących się instytucji sektora bankowego, przeznaczając na to w sumie 700 miliardów euro.

Jednak - jak podkreśla Reuters - niewiele zrobiono, by zająć się druzgocącymi konsekwencjami społecznymi kryzysu; w całej UE 26 milionów ludzi jest bez pracy, w tym co drugi młody człowiek w Grecji, Hiszpanii, w niektórych regionach Włoch i Portugalii.

"Uratowaliśmy banki, ale grozi nam utrata pokolenia - powiedział Schulz agencji Reutera. - Jednym z największych zagrożeń dla Unii Europejskiej jest to, że ludzie całkiem przestają wierzyć w zdolność UE do rozwiązania ich problemów. A jeśli młodsze pokolenie traci zaufanie, to - moim zdaniem - Unia Europejska jest w prawdziwym niebezpieczeństwie".

Schulz nawiązał do debaty, w której uczestniczył ostatnio w Hiszpanii. Jedna z uczestniczek postawiła zarzut, że porzuca się młodych ludzi, żeby ratować banki. "W praktyce zadała następujące pytanie: daliście 700 miliardów euro systemowi bankowemu, a ile pieniędzy macie dla mnie?".

Schulz przedstawił swoje zdanie w tej kwestii: "Jeśli mamy 700 miliardów euro na stabilizowanie systemu bankowego, musimy mieć co najmniej tyle samo na stabilizowanie młodego pokolenia w takich krajach. Jesteśmy mistrzami świata w cięciach, ale mamy mniej pomysłów (...) jeśli chodzi o stymulowanie wzrostu".

"Grecja, Hiszpania i Włochy mają zapewne pokolenia wykształcone lepiej niż kiedykolwiek w tych krajach, rodzice tych (młodych) ludzi inwestowali ogromne pieniądze w edukację swoich dzieci (...). A teraz, kiedy są one gotowe go pracy, społeczeństwo mówi: +Nie ma dla was miejsca+. Tworzymy stracone pokolenie" - powiedział przewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Zdaniem Schulza w rozwiązywaniu problemów bardziej niż kiedykolwiek potrzebne są bezpośrednie powiązania między Unią Europejską a władzami regionalnymi i lokalnymi, zredukowanie biurokracji i dostarczenie pieniędzy bezpośrednio tam, gdzie są potrzebne. Podał jako przykład inwestycję w energię słoneczną w Grecji. Jeśli trzymamy się tradycyjnych metod - mówił - decyzja jest podejmowana w Brukseli, pieniądze są pozyskiwane gdzie indziej, opracowuje się program inwestycyjny, pieniądze są przekazywane rządowi centralnemu w Atenach, stamtąd trafiają do różnych ministerstw i w końcu docierają do władz lokalnych, czy regionalnych. "Do tego czasu jesteśmy już znacznie starsi" - podkreślił.

Zdaniem Schulza spójność społeczna jest zagrożona, a jeśli załamie się w takim kraju jak Grecja, to kraj taki "eksploduje". Przewodniczący PE uważa, że grozi to Unii Europejskiej jako całości.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

UE ratuje banki, ale traci młode pokolenie
Komentarze (1)
11 marca 2013, 13:32
Późno się ocknął, ale od razu bredzi. Nie potrzeba wydawać na młodzież 700 mld €, wystarczy całkowicie zaprzestać walki z CO2, anulować większość regulacji, ograniczyć do absolutnego minimum wpływ biurokracji na gospodarkę a w ślad za tym, samą biurokrację oraz ciąć podatki. Jednakże takie rozwiązanie nigdy nie przyjdzie do głowy Schulzowi i innym socjalistom, ponieważ oni święcie wierzą w to, że biurokraci widzą lepiej od właścicieli firm, jak prowadzić biznes.