UE ratuje banki, ale traci młode pokolenie
Unia Europejska wydaje setki miliardów euro na ratowanie swych banków, ale może w tym procesie stracić całe pokolenie młodych ludzi - ostrzegł w poniedziałek przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz.
Od czasu, gdy pod koniec 2009 roku w Grecji wybuchł kryzys zadłużenia, UE stworzyła skomplikowane mechanizmy ratunkowe dla krajów i ich chwiejących się instytucji sektora bankowego, przeznaczając na to w sumie 700 miliardów euro.
Jednak - jak podkreśla Reuters - niewiele zrobiono, by zająć się druzgocącymi konsekwencjami społecznymi kryzysu; w całej UE 26 milionów ludzi jest bez pracy, w tym co drugi młody człowiek w Grecji, Hiszpanii, w niektórych regionach Włoch i Portugalii.
"Uratowaliśmy banki, ale grozi nam utrata pokolenia - powiedział Schulz agencji Reutera. - Jednym z największych zagrożeń dla Unii Europejskiej jest to, że ludzie całkiem przestają wierzyć w zdolność UE do rozwiązania ich problemów. A jeśli młodsze pokolenie traci zaufanie, to - moim zdaniem - Unia Europejska jest w prawdziwym niebezpieczeństwie".
Schulz nawiązał do debaty, w której uczestniczył ostatnio w Hiszpanii. Jedna z uczestniczek postawiła zarzut, że porzuca się młodych ludzi, żeby ratować banki. "W praktyce zadała następujące pytanie: daliście 700 miliardów euro systemowi bankowemu, a ile pieniędzy macie dla mnie?".
Schulz przedstawił swoje zdanie w tej kwestii: "Jeśli mamy 700 miliardów euro na stabilizowanie systemu bankowego, musimy mieć co najmniej tyle samo na stabilizowanie młodego pokolenia w takich krajach. Jesteśmy mistrzami świata w cięciach, ale mamy mniej pomysłów (...) jeśli chodzi o stymulowanie wzrostu".
"Grecja, Hiszpania i Włochy mają zapewne pokolenia wykształcone lepiej niż kiedykolwiek w tych krajach, rodzice tych (młodych) ludzi inwestowali ogromne pieniądze w edukację swoich dzieci (...). A teraz, kiedy są one gotowe go pracy, społeczeństwo mówi: +Nie ma dla was miejsca+. Tworzymy stracone pokolenie" - powiedział przewodniczący Parlamentu Europejskiego.
Zdaniem Schulza w rozwiązywaniu problemów bardziej niż kiedykolwiek potrzebne są bezpośrednie powiązania między Unią Europejską a władzami regionalnymi i lokalnymi, zredukowanie biurokracji i dostarczenie pieniędzy bezpośrednio tam, gdzie są potrzebne. Podał jako przykład inwestycję w energię słoneczną w Grecji. Jeśli trzymamy się tradycyjnych metod - mówił - decyzja jest podejmowana w Brukseli, pieniądze są pozyskiwane gdzie indziej, opracowuje się program inwestycyjny, pieniądze są przekazywane rządowi centralnemu w Atenach, stamtąd trafiają do różnych ministerstw i w końcu docierają do władz lokalnych, czy regionalnych. "Do tego czasu jesteśmy już znacznie starsi" - podkreślił.
Zdaniem Schulza spójność społeczna jest zagrożona, a jeśli załamie się w takim kraju jak Grecja, to kraj taki "eksploduje". Przewodniczący PE uważa, że grozi to Unii Europejskiej jako całości.
Skomentuj artykuł