Ukraina i Rosja wyzwaniem dla NATO

(fot. Kjetil Ree / CC-BY-SA-3.0 / Wikimedia Commons)
PAP / ptsj

Adekwatna reakcja na zmianę polityki Rosji wobec Zachodu, w tym na wzrost agresywnej postawy Moskwy wobec Ukrainy i krajów sąsiednich, to zdaniem byłego doradcy szefa NATO Marcina Zaborowskiego największe wyzwanie stojące przed nowym sekretarzem generalnym Sojuszu Jensem Stoltenbergiem.

W ocenie dyrektora Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, który jako doradca poprzedniego szefa NATO Andersa Fogha Rasmussena przygotowywał projekt reform Sojuszu na szczyt w Walii, NATO pod kierownictwem byłego premiera Norwegii powinno stać się najbardziej wiarygodnym instrumentem do rozwiązywania konfliktów.

"Największym wyzwaniem dla Stoltenberga jest przede wszystkim takie pokierowanie Sojuszem, aby NATO na bieżąco reagowało i adekwatnie odpowiadało na zmianę postawy Rosji w stosunku do Zachodu i na narastanie agresywnej postawy Rosji w naszym najbliższym sąsiedztwie, co ma miejsce wobec Ukrainy, jak i krajów bałtyckich" - powiedział PAP Zaborowski.

Jak podkreślił, nowy szef NATO z racji swojego doświadczenia politycznego, jak i pochodzenia "ma zupełnie inną wrażliwość na sprawy rosyjskie niż jego poprzednik", z czym - jak ocenił - Polska może wiązać duże nadzieje.

"Sekretarzem generalnym NATO zostaje były premier Norwegii, czyli państwa, które ma wieloletnią historię skomplikowanych relacji z Rosją. Dla Norwegii prowadzenie aktywnej polityki w wymiarze bezpieczeństwa wobec Rosji jest podstawowym elementem, z którym każdy norweski rząd musi umieć sobie dawać radę. Doskonałym tego przykładem jest właśnie Stoltenberg, który jako premier Norwegii z sukcesem zakończył spór graniczny z Rosją. Co prawda miało to miejsce w zupełnie innej rzeczywistości politycznej niż dzisiaj, ale to doświadczenie w negocjacjach z Moskwą na pewno będzie bardzo cenne" - uważa Zaborowski.

Jego zdaniem dla Polski wciąż fundamentalną kwestią pozostaje jak największe uwiarygodnianie art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego, mówiącego o wzajemnej obronie członków Sojuszu. "Dla Polski rzeczą bardzo ważną jest to, aby te skromne obietnice, które złożono Polsce i krajom bałtyckim na szczycie w Newport, zostały dotrzymane i szybko implementowane" - zaznaczył dyrektor PISM.

Jak podkreślił, wprowadzenie w życie choćby zapisów dotyczących utworzenia sił natychmiastowego reagowania, które miałyby w ciągu 48 godzin rozpocząć działania na wypadek zagrożenia w którymś z państw Europy Środkowo-Wschodniej, może wiązać się ze sporymi zmianami wewnątrz Sojuszu.

"Szybkie przeprowadzenie tych zmian będzie jedną z pierwszych ważnych decyzji, jakie będzie musiał podjąć Stoltenberg jako nowy szef NATO. Pytanie o to, kto ma zarządzać tą tzw. szpicą, pozostaje wciąż do rozstrzygnięcia" - powiedział Zaborowski.

Były doradca w NATO dodał też, że obecnie toczy się wokół tej kwestii poważna dyskusja w Sojuszu. Są bowiem państwa - jak Polska - które uważają, że tymi siłami powinien dowodzić naczelny dowódca sił NATO w Europie, a nie państw desygnujących do tych sił swoich żołnierzy.

"Polska jest za tym, aby to Sojusz jako organizacja podejmował te decyzje, co oznaczałoby de facto wzrost kompetencji samego NATO. Gdyby Stoltenbergowi udało się to przeprowadzić, byłby to jego pierwszy sukces, który z pewnością można by odnotować" - zaznaczył ekspert.

Ocenił też, że oprócz Rosji niezwykle istotnym wyzwaniem dla nowego szefa NATO będzie to, co dzieje się w południowym sąsiedztwie Unii Europejskiej.

"Pojawienie się tzw. Państwa Islamskiego w Iraku czy w Syrii jest dużym wyzwaniem dla całego Zachodu, choć sam Sojusz jako organizacja raczej nie będzie bezpośrednio zaangażowany w działania tworzącej się właśnie koalicji. Trzon budowanej przez Stany Zjednoczone koalicji stanowią bowiem przede wszystkim państwa arabskie, które nie są w NATO" - powiedział Zaborowski.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Ukraina i Rosja wyzwaniem dla NATO
Komentarze (3)
TD
Tangerine Dream
1 października 2014, 14:26
  Już  w latach  30-tych  XX w.  Roman Dmowski  pisał, że  jeśli kiedyś powstanie  takie  państwo, jak  Ukraina,  to  będzie  to  "wrzód Europy"
A
Autorytet
1 października 2014, 15:13
Dmowski nie ukrywał także sympatii do ruchu faszystowskiego w wywiadzie dla Gazety Warszawskiej w 1925 stwierdził: „Gdybyśmy byli podobni do dzisiejszych Włoch, gdybyśmy mieli taką organizację jak faszyzm, gdybyśmy wreszcie mieli Mussoliniego, największego niewątpliwie człowieka w dzisiejszej Europie, niczego więcej nie byłoby nam potrzeba”.
RD
Roman Dmowski
1 października 2014, 15:27
Gdybyśmy nie byli narodem biernym i leniwym, gdybyśmy byli dostatecznie uobywatelnieni i umieli działać na każdym kroku dla ojczyzny, dla interesu narodowego, wtedy byśmy rozumieli, że dla naszej przyszłości narodowej w stosunku do Rusinów jest potrzebna jedna z dwóch rzeczy: albo żeby zostali oni wszyscy lub część ich, o ile to jest możliwe, Polakami, albo żeby zostali samoistnym, silnym narodem ruskim, zdolnym bronić swej samodzielności nie tylko wobec nas, ale i wobec Moskali, zdolnym walczyć o nią i tym sposobem stanowić naszego sprzymierzeńca w walce z Rosją. Gdybyśmy byli narodem czynnym, energicznym a nie szukali spoczynku dla swego lenistwa umysłowego w łatwym doktrynerstwie, nie przepowiadalibyśmy z góry, że się stanie tak albo inaczej, ale to byśmy na pewno rozumieli, że dzisiejsza nasza polityka względem Rusinów do żadnego z tych dwóch celów nie prowadzi. Tym dalszą zaś od nich byłaby polityka, stosująca się do wskazań tych ludzi, którzy mówią: trzeba dać Rusinom wszystko, czego żądają, trzeba dać im więcej, niż żądają, ażeby do nas nie mieli i nie mogli mieć żadnej pretensji, żeby czuli dla nas sympatię, a sami się jak najprędzej wzmocnili, żeby zostali narodem w całym tego słowa znaczeniu i mogli być naszymi sprzymierzeńcami w walce z Rosją.