Ukraina: robimy wszystko, by utrzymać rozejm
Ukraina robi wszystko, by przestrzegać porozumienia o zawieszeniu broni w konflikcie z prorosyjskimi separatystami w Donbasie, lecz jeśli zostanie ono zerwane, reakcja świata będzie "brutalna" - oświadczył w niedzielę po północy szef ukraińskiej dyplomacji Pawło Klimkin.
"Oczywiście, my - jak zwykle - pierwsi wydaliśmy rozkaz o wstrzymaniu ognia i pracujemy nad tym, by to wstrzymanie ognia miało stały charakter" - powiedział.
Minister wyraził nadzieję, że jeśli ustalenia o rozejmie będą przestrzegane, kolejnymi krokami będzie wycofanie z Ukrainy obcych wojsk i wymiana jeńców. Klimkin zwrócił uwagę, że ważne jest również wznowienie kontroli władz ukraińskich nad granicą z Rosją.
Szef dyplomacji przypomniał, że Unia Europejska wprowadzi od poniedziałku nowe sankcje wizowe i finansowe w związku z konfliktem na wschodzie Ukrainy.
"Jeżeli drugi etap mińskich porozumień nie zostanie wdrożony oczekuję na niezwykle brutalną reakcję całego cywilizowanego świata i mam tu na myśli nie tylko sankcje" - oświadczył Klimkin.
W nocy z soboty na niedzielę prezydent Ukrainy Petro Poroszenko ogłosił wstrzymanie ognia na całej linii walk z separatystami. Ich przedstawiciele oświadczyli wcześniej, że i oni przystąpią do rozejmu. Mimo to dowództwo ukraińskiej operacji antyterrorystycznej w Donbasie ogłosiło, że 25 minut po północy siły ukraińskie zostały ostrzelane przez rebeliantów w okolicach wsi Zołote w obwodzie ługańskim.
Porozumienie o zawieszeniu broni to efekt kilkunastogodzinnych negocjacji w Mińsku na Białorusi, prowadzonych w środę i w czwartek przez przywódców państw tzw. formatu normandzkiego: kanclerz Niemiec Angeli Merkel, prezydenta Francji Francois Hollande’a, prezydenta Poroszenki oraz prezydenta Rosji Władimira Putina.
Skomentuj artykuł