Uroczystości na polskim cmentarzu w Charkowie
Na Polskim Cmentarzu Wojennym w Charkowie na Ukrainie rozpoczęły się uroczystości związane z obchodami 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, upamiętniające polskich oficerów zamordowanych w 1940 r. przez NKWD.
W uroczystościach uczestniczą: prezydent RP Bronisław Komorowski w towarzystwie delegacji polskiej, premier Ukrainy Mykoła Azarow wraz z delegacją ukraińską, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert, członkowie Rodzin Katyńskich oraz przedstawiciele władz miasta i obwodu charkowskiego. Są też obecne kampanie honorowe Sił Zbrojnych RP oraz Sił Zbrojnych Republiki Ukrainy.
Uroczystości na Polskim Cmentarzu Wojennym rozpoczęła msza święta, którą odprawia w towarzystwie duchownych różnych wyznań i obrządków biskup diecezji charkowsko-zaporoskiej Marian Buczek.
Zgoda w sprawie zbrodni katyńskiej musi być budowana na prawdzie - powiedział biskup diecezji charkowsko-zaporoskiej Marian Buczek na Polskim Cmentarzu Wojennym w Charkowie podczas uroczystości upamiętniających 70. rocznicę zbrodni katyńskiej.
Hierarcha podkreślił, że dzisiaj musimy się modlić o pojednanie między naszymi narodami: polskim i ukraińskim. - Polska i Ukraina to sąsiednie kraje, które są dużymi krajami w Europie, i powinniśmy pokazać Europie i światu, że możemy zbudować jedność, że możemy zgodzić się, że możemy sobie przebaczyć i że możemy współpracować - powiedział biskup.
Zwracając się do prezydenta Bronisława Komorowskiego biskup podkreślił: - Przyjechałeś tu do Charkowa, aby pokazać całą prawdę o zbrodni katyńskiej. Ona jest smutna dla narodu rosyjskiego, ale my nie czujemy żalu do narodu rosyjskiego, tylko do tych, którzy popełnili zbrodnie.
Prezydent Komorowski wyraził nadzieję podczas uroczystości w Charkowie, że będzie możliwe otwarcie czwartego cmentarza ofiar zbrodni katyńskiej w Bykowni koło Kijowa. Przypomniał także o osobach, które zginęły w katastrofie prezydenckiego samolotu 10 kwietnia.
Prezydent podkreślił podczas sobotnich uroczystości, że polskie władze chciały w tym roku zorganizować uroczyste obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej na trzech cmentarzach, gdzie spoczywają polskie ofiary: w Charkowie, Miednoje i w Katyniu.
- Historia potoczyła się w sposób dramatyczny, jedna z wizyt w Katyniu została w sposób dramatyczny przerwana, zakończona śmiercią prezydenta i całej delegacji - powiedział Komorowski.
Jak dodał, uroczystości z udziałem polskich władz w Miednoje "miały mniejszy charakter". Dlatego - podkreślił prezydent - "chcemy tutaj na cmentarzu w Charkowie pomodlić się i pochylić głowę nad grobami polskich ofiar zbrodni katyńskiej, a także wspomnieć tych, którzy do końca walczyli o prawdę na temat tej zbrodni i trwałe upamiętnienie jej ofiar, a zginęli w katastrofie Smoleńskiej. Wymienił: Andrzeja Przewoźnika, Janusza Krupskiego i Andrzeja Sariusz-Skąpskiego.
Prezydent podkreślił ich ogromne, osobiste zaangażowanie w walce o prawdę i utrwalenie "tej dobrej pamięci o zbrodni katyńskiej".
Komorowski wyraził także nadzieję podczas uroczystości z udziałem ukraińskiego premiera, że tak jak powstały te trzy cmentarze "będzie możliwość dokonania trwałego upamiętnienia, prawdopodobnie czwartego cmentarza, związanego bezpośrednio z dramatem katyńskim, grobów w Bykowni pod Kijowem".
Premier Ukrainy Mikołaj Azarow podkreślił podczas uroczystości w Charkowie, że strona ukraińska także potępia zbrodnie dokonane na polskich żołnierzach.
- Wspólnie jesteśmy tutaj, współczujemy w bólu i pochylamy czoło wobec ofiar tej strasznej zbrodni i zapewniamy, że cały naród ukraiński podziela ten ból z narodem polskim - mówił Azarow.
Ukraiński premier powiedział, że fala okrutnych represji nie ominęła także narodu ukraińskiego i w latach trzydziestych, i czterdziestych wskutek prześladowań życie straciło wielu Ukraińców.
- My pamiętamy o tych wszystkich, którzy zginęli z rąk katów w więzieniach stalinowskich, w obozach koncentracyjnych i na zesłaniu - podkreślił ukraiński premier. Potępiamy te zbrodnie, ale robimy wszystko, co w naszej mocy, aby doprowadzić do wspólnego rozwoju dwóch narodów: ukraińskiego i polskiego - zaznaczył.
Azarow wyraził też przekonanie, że wspólna obecność Polaków i Ukraińców w Charkowie jest dowodem na to, że nasze braterskie narody znalazły uczciwą drogę, by należycie upamiętnić ofiary tamtych czasów.
Mord na polskich oficerach w Charkowie był jednym z etapów zagłady elit, który przeszedł do historii jako "Zbrodnia Katyńska".
W Charkowie-Piatichatkach spoczywają szczątki około 3800 polskich oficerów, wziętych do niewoli po sowieckiej agresji na Polskę 17 września 1939 roku. Wiosną 1940 roku, na mocy decyzji władz ZSRR, NKWD wymordowało w Charkowie oficerów wojska, a także Korpusu Ochrony Pogranicza, których więziono w obozie w Starobielsku.
W Charkowie leżą też ciała około 500 cywilnych Polaków, wywiezionych tam po 1939 roku z polskich obszarów okupowanych przez ZSRR, a także około 2800 mieszkańców Charkowa i okolic - ofiar stalinowskiego terroru z lat 1937-1938. Są wśród nich Ukraińcy, Rosjanie i Żydzi.
Skomentuj artykuł