USA: zatrzymania po demonstracji w Baltimore

(fot. PAP/EPA/JOHN TAGGART)
PAP / ptt

Serią zatrzymań za naruszenie godziny policyjnej skończyły się w piątek protesty w Baltimore po śmierci Afroamerykanina Freddiego Graya wskutek policyjnej interwencji. Wcześniej w stan oskarżenia postawiono policjantów, którzy brali udział w zatrzymaniu Graya.

Manifestacja przed ratuszem w piątek przebiegała spokojnie; zebrani uformowali kordon, który ustawił się naprzeciwko służb porządkowych. Do zatrzymań doszło, gdy zebrani odmówili rozejścia się mimo godziny policyjnej, obowiązującej w Baltimore, na wschodnim wybrzeżu USA, czwartą noc z rzędu od godz. 22 - poinformowała policja na Twitterze.

DEON.PL POLECA

Demonstracja zgromadziła kilka tysięcy ludzi. Zebrani skandowali: "Sprawiedliwość dla Freddiego Graya". Widać było transparenty z hasłem: "Dziękujemy pani (Marilyn) Mosby", czyli prokurator, która kilka godzin wcześniej ogłosiła zarzuty wobec sześciu policjantów biorących udział w zatrzymaniu Graya. Do funkcjonariuszy demonstranci krzyczeli natomiast, by "zakończyli okupację Baltimore".

Najcięższe zarzuty postawiono kierowcy policyjnej furgonetki, do której 12 kwietnia policjanci wepchnęli Graya po brutalnym zatrzymaniu. Jest on oskarżony o morderstwo drugiego stopnia, czyli bez premedytacji. Pozostałym policjantom postawiono zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci, napaści i nielegalnego zatrzymania. Gray zmarł tydzień po tej interwencji na skutek uszkodzenia rdzenia kręgowego.

Po ogłoszeniu zarzutów sześciu funkcjonariuszy stawiło się w piątek w miejskim areszcie. Wszyscy zostali zwolnieni za kaucją, w wysokości od 250 tys. dolarów do 350 tys. dolarów.

Decyzję o zarzutach ostro skrytykowali przedstawiciele lokalnego związku zawodowego policji. Były policjant, a obecnie prawnik związku Michael Davey wyraził pewność, że funkcjonariusze zostaną oczyszczeni z zarzutów. Jak powiedział, ma nadzieję, że "śledztwo będzie prowadzone przez niezależnego prokuratora".

Do ogłoszenia zarzutów doszło zaledwie kilka godzin po otrzymaniu przez prokuraturę od policji w Baltimore raportu w sprawie zatrzymania i śmierci Graya. Według zeznań świadków policjanci ruszyli za nim w pościg i zatrzymali go, gdy zaczął uciekać na ich widok. Mieli postępować niezwykle brutalnie, powalając go na ziemię i skuwając mu ręce i nogi. Gray miał wielokrotnie prosić o pomoc lekarską, ale wezwano ją dopiero po 30 minutach.

Od śmierci 25-letniego Graya 19 kwietnia Baltimore jest sceną codziennych demonstracji; w poniedziałek, po pogrzebie mężczyzny, przerodziły się one w zamieszki i starcia z siłami bezpieczeństwa. Doszło do aktów wandalizmu, rabowania i podpalania sklepów i samochodów. Zatrzymano 250 osób. Policję w mieście wspiera ok. 2 tys. żołnierzy Gwardii Narodowej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

USA: zatrzymania po demonstracji w Baltimore
Komentarze (2)
R
reinna
2 maja 2015, 18:38
Nad swoim bajzlem nie potrafią zapanować i co kilka tygodni mają jakąś strzelaninę a w innych krajach chcą naprawiać życie społeczne. Gdyby tak było w Rosji,to na cały świat by trąbili w mediach wielkie larum.
A
a-psik
2 maja 2015, 14:35
Byłoby nie do pomyślenia aby amerykańskie władze tak długo tolerowały u siebie takie zjawisko jak np. ukraiński Majdan - całe to towarzystwo natychmiast zostałoby brutalnie rozgonione, pobite i aresztowane. Ale u innych takie zadymy popierać to co innego, wówczas nazywa się to "walką o demokrację".