USA:Clinton prowadzi pod względem liczby delegatów

(fot.PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS)
PAP / jm

Choć Hillary Clinton przegrała z Berniem Sandersem prawybory w New Hampshire to i tak prowadzi pod względem liczby delegatów na lipcową konwencję Demokratów, która wskaże kandydata na prezydenta USA. Ale by zdobyć nominację, musi wygrywać w kolejnych stanach.

Po stronie Demokratów wtorkowe prawybory z ogromną przewagą wygrał obiecujący "polityczną rewolucję" i określający się jako socjalista senator ze stanu Vermont, pokonując byłą szefową amerykańskiej dyplomacji; Sanders zdobył 60,2 proc. głosów, a Clinton - 38,2 proc.

Taki wynik daje Sandersowi 15, a Clinton 9 z 24 delegatów przypisanych New Hampshire na lipcową konwencję Partii Demokratycznej, która ostatecznie nominuje kandydata ugrupowania w wyborach prezydenckich 8 listopada.

Ale poza tymi zwykłymi delegatami są też tzw. superdelegaci, czyli prominentni Demokraci, którzy wezmą udział w konwencji bez względu na wyniki w stanowych prawyborach. Sześciu z ośmiu superdelegatów przypadających na New Hampshire już ogłosiło, że poprze Clinton.

W sumie na konwencji będzie aż 713 takich superdelegatów, czyli 15 proc. spośród wszystkich 4764 delegatów, którzy wezmą udział w spotkaniu. Jak podliczył "American Spectator", biorąc pod uwagę wyniki prawyborów w Iowa, gdzie Clinton minimalnie wygrała z Sandersem tydzień temu, w New Hampshire oraz już zdeklarowanych superdelegatów, była sekretarz stanu USA ma obecnie po swojej stronie 394, a Sanders tylko 42 delegatów Demokratów.

Ale jeśli była Pierwsza Dama chce pokonać Sandersa, to musi zacząć z nim wygrywać w kolejnych stanach. Najbliższe prawybory Demokratów odbędą się w Nevadzie (20 lutego) i Karolinie Południowej (27 lutego). W tym pierwszym stanie mniejszości stanowią 35 proc., a w tym drugim Afroamerykanie stanowią nawet większość wyborców Demokratów.

"Dzięki poparciu Afroamerykanów, ale także Latynosów Clinton utrzymuje dużą przewagę w ogólnonarodowych sondażach. A więc to dobrze dla niej, że kolejne prawybory wypadają właśnie tam - powiedział w środę podczas briefingu w Foreign Press Center analityk wyborczy Kyle Kondik z Uniwersytetu Wirginia. - Clinton ma powody, by zachować optymizm w kolejnych stanach".

Ale kluczowy będzie marzec, bo prawybory odbędą się w aż 28 stanach, które razem wyłonią aż 56 proc. delegatów na konwencję Demokratów. Sztab Clinton liczy, że z racji tego, iż te stany są bardziej zróżnicowane demograficznie od Iowa i New Hampshire, to Clinton poprawi wyniki.

"Uważamy, że nominacja zostanie przesądzona raczej w marcu, a nie w lutym i wierzymy, że Hillary Clinton jest w stanie osiągnąć w przyszłym miesiącu dużą przewagę pod względem delegatów, a potencjalnie także już wygrać" - napisał we wtorek szef kampanii Clinton Robby Mook. Argumentował, że marcowe prawybory są okazją dla Clinton i jej sztabu do "zbudowania koalicji" poparcia składającej się z mniejszości Afroamerykanów i latynoskiej, silnie obecnych w dużych stanach takich jak Teksas, Illinois, Floryda i Georgia.

Niemniej analitycy przyznają, że zwycięstwo Sandersa może "dodać mu skrzydeł" i poprawić jego notowania w kolejnych stanach. Jak poinformował sztab senatora, tylko w 18 godzin po ogłoszeniu wyników w New Hampshire na konto kampanii wpłynęło ponad 5,2 mln dolarów od wspierających go Amerykanów. To bardzo dużo, zważywszy, że Clinton w styczniu zebrała od swych zwolenników 15 mln, a Sanders 20 mln USD. By poprawić swe notowania u Afroamerykanów, Sanders odwiedził w środę nowojorski Harlem, gdzie spotkał się z pastorem baptystą Alem Sharptonem, znanym działaczem na rzecz obrony praw czarnoskórych.

Siłą Sandersa jest poparcie młodych wyborców. Aż 80 proc. Demokratów poniżej 35 lat głosowało w New Hampshire właśnie na 74-letniego senatora. Sama Clinton przyznała we wtorek po porażce, że "wciąż ma wiele pracy do wykonania" by przekonać do siebie ludzi młodych. "Nawet jeśli teraz mnie nie popieracie, ja już was popieram - powiedziała. - Obiecuję, że będę pracować ciężej niż ktokolwiek, by uczynić wasze życie lepszym".

Ale jak zauważył w środę redaktor publicznego radia z New Hampshire Daniel Barrick, na Clinton, która w swej karierze politycznej zawsze angażowała się na rzecz praw kobiet, a teraz ma szanse zostać pierwsza kobietą prezydentem USA, nie głosowały w New Hampshire także młode kobiety. "One nie pamiętają już walki, jaką musiało stoczyć pokolenie ich matek i Clinton, by zapewnić sobie równouprawnienie; traktują to jako normę" - powiedział Barrick. Najważniejszym wyzwaniem dla Clinton, dodał, jest "znalezienie przesłania", które trafi do młodych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

USA:Clinton prowadzi pod względem liczby delegatów
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.