W Wenezueli rozpoczęły się wybory do Zgromadzenia Konstytucyjnego
W Wenezueli rozpoczęły się w niedzielę rano (czasu lokalnego) wybory do Zgromadzenia Konstytucyjnego, rozpisane przez niepopularnego prezydenta Nicolasa Maduro mimo braku poparcia obywateli dla tego pomysłu.
Opozycja zapowiedziała na niedzielę pokojowe demonstracje przeciwko rządom Maduro na głównych ulicach Caracas i innych miast.
Do udziału w głosowaniu uprawnionych jest 19,4 mln Wenezuelczyków. 545 przedstawicieli nowo powołanego Zgromadzenia Konstytucyjnego mają wybierać spośród ok. 5,5 tys. kandydatów.
Władze zagroziły karami od pięciu do 10 lat więzienia każdemu, kto zbojkotuje wybory. Spokojnego przebiegu niedzielnego głosowania pilnuje ponad 230 tys. żołnierzy.
Konstytuanta będzie organem konkurencyjnym wobec parlamentu, w którym większość posiada opozycja - ostrzega BBC.
Członkowie Konstytuanty, której kadencja nie została określona ustawą, będą mieli praktycznie niegraniczony czas na dokonanie zmian w prawodawstwie wenezuelskim, w tym dotyczących wyborów nowego parlamentu (obecny, w którym ogromną większość ma opozycja, został praktycznie pozbawiony przez rząd swych prerogatyw i sterroryzowany przez bojówkarzy).
Według ośrodka badawczego Datanalisis ponad 70 proc. Wenezuelczyków sprzeciwia się planom zmian w systemie władzy i samej idei zwołania Konstytuanty.
Maduro utrzymuje, że celem głosowania jest ustabilizowanie sytuacji w kraju, który zmaga się z największym od dekad kryzysem gospodarczym i politycznym. Występują dotkliwe braki nawet najbardziej podstawowych towarów, a inflacja bije światowe rekordy.
W Wenezueli od kwietnia organizowane są uliczne protesty przeciwko rządom prezydenta Nicolasa Maduro; zginęło w nich ponad 100 uczestników, a ponad 4,5 tys. zostało zatrzymanych. Protesty uliczne i strajki poprzedziły także przygotowane w błyskawicznym tempie przez rząd wybory do Konstytuanty.
Przeciwnicy władz postrzegają niedzielne głosowanie jako próbę pełnego zawłaszczenia władzy przez Maduro, zignorowania wyłonionego w wyborach parlamentu, w którym większość ma opozycja, a także uniknięcia wyborów prezydenckich zaplanowanych na 2018 r. Jego obecny mandat wygasa w 2019 roku.
Skomentuj artykuł