Wojnę o wschodnią Ukrainę wygrał Putin
Niemieckie media piszą w sobotę krytycznie o rozejmie na Ukrainie, interpretując przerwanie walk na tych warunkach jako zwycięstwo prezydenta Rosji Władimira Putina. Gorzkie słowa padają pod adresem NATO, które nie przyszło Ukrainie z pomocą.
"Wojnę o wschodnią Ukrainę wygrała Rosja" - pisze "Der Tagesspiegel". "Władze w Kijowie faktycznie utraciły kontrolę nad tą częścią kraju i skapitulowały w wojnie przeciwko dominującej Rosji, z którą nie można było wygrać" - stwierdza komentatorka wydawanej w Berlinie gazety, Claudia von Salzen.
Jej zdaniem Putin osiągnął swój cel, którym było "faktyczne odłączenie wschodniej Ukrainy i zapewnienie sobie trwałego wpływu na nią, przy zachowaniu możliwości dalszego zaostrzenia sytuacji", gdyby zaszła taka potrzeba.
Ze szczytu NATO w Walii popłynął sygnał: "Sojusz jest w stanie chronić jedynie własnych członków, a i do tego konieczna jest najwyższa mobilizacja". Dla Gruzji czy Ukrainy ta refleksja jest zimnym prysznicem. Obawy Polski i trzech krajów bałtyckich są wobec agresywnej rewizjonistycznej polityki Rosji jak najbardziej uzasadnione - ocenia "Tagesspiegel".
Chociaż prawdziwym przegranym tej wojny jest Ukraina, to i dla Zachodu stanowi ona "bolesną lekcję" - pisze von Salzen, oceniając, że "niemiecka Ostpolitik (polityka wobec Wschodu) legła w gruzach".
Zdaniem komentatorki niemiecki rząd zbyt długo bagatelizował parcie Putina do władzy i jego determinację. Aneksja Krymu nie miała dla rosyjskiego kierownictwa żadnych konsekwencji. UE nałożyła sankcje na osoby, które i tak nie posiadają kont zagranicznych. "Polityka appeasementu (ustępstw) umożliwiła (Rosji) prowadzenie wojny o wschodnią Ukrainę" - pisze komentatorka.
O "zimnym pokoju" Putina pisze inny berliński dziennik - "Berliner Zeitung", przypominając, że w rosyjskiej zamrażarce jest już wiele terenów - Nadniestrze, Osetia Południowa i Abchazja.
"Ukraińskie jednostki wycofują się z Donbasu. Rosyjskie oczywiście nie. Nie mogą przecież wycofać się z terenu, na którym - zdaniem ich kierownictwa - nigdy ich nie było" - ironizuje autorka komentarza Katja Tichomirowa. W porozumieniu o rozejmie nie ma też mowy o zabezpieczeniu granicy. To są warunki postawione przez Putina, przed którymi prezydent Ukrainy najwidoczniej się ugiął" - czytamy w "Berliner Zeitung".
Ukraińska armia nie była w stanie odbić Doniecka i Ługańska. "NATO - wyrażając ubolewanie - wzrusza ramionami" - pisze komentatorka. Jak zaznacza, Ukraina posiada sympatie Zachodu, tylko że sympatii nie można wykorzystać nawet jako symbolicznej tarczy.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" zwraca uwagę na "godną odnotowania zwartość" NATO demonstrowaną podczas konfliktu na Ukrainie. Ponieważ jednak polityka Zachodu jest kompromisem, nadaje się ona jedynie do łagodzenia konfliktu, a nie do rozwiązania go. "Zachód wytyczył czerwoną linię wokół terytorium Sojuszu i pozostawił Ukrainę - jeśli chodzi o politykę bezpieczeństwa - na ziemi niczyjej pomiędzy blokami" - ocenia komentator Nikolas Busse. Zdaniem "FAZ" Putin zainteresowany jest podtrzymywaniem konfliktu. Najbardziej skutecznym instrumentem pozostają ekonomiczne sankcje - czytamy w "FAZ".
"Sueddeutsche Zeitung" uważa, że o tym, czy rozejm będzie przestrzegany, nie decydują ani separatyści ani też Ukraina lecz Rosja. Moskwa może "według własnego uznania podsycać płomień na Ukrainie lub zmniejszać go". Być może w tej chwili Kremlowi pasują gesty rzekomego pokojowego nastawienia. "Jak będzie za kilka dni, tego nikt nie wie" - stwierdza z rezygnacją Busse. Jak podkreśla, terror stosowany przez separatystów na terenach przez nich opanowanych nie skończy się wraz z ustaleniem rozejmu.
"Volksstimme" z Magdeburga uważa Putina za "tymczasowego zwycięzcę", który "ustawił sobie" ukraińskie władze tak jak chciał - "osłabione i z ledwością utrzymujące jedność państwa". Jednak pogarszająca się sytuacja gospodarcza może spowodować, że patriotyczne nastroje w Rosji miną - uważa komentator.
Skomentuj artykuł