Wprowadzili kontrowersje zmiany w konstytucji

(fot. EPA/Szilard koszticsak)
PAP / drr

Węgierski parlament uchwalił w poniedziałek wywołujące kontrowersje zmiany w konstytucji, które zdaniem krytyków stanowią zagrożenie dla demokracji. Przeciw zmianom, m.in. ograniczeniu kompetencji Trybunału Konstytucyjnego, protestowały m.in. UE i USA.

22 kontrowersyjne poprawki parlament zatwierdził mimo protestów wyrażanych również przez opozycję i organizacje pozarządowe.

Sesja przebiegła w burzliwej atmosferze. Za poprawkami głosowało 265 deputowanych, 11 było przeciwnych, a skrajnie prawicowy Jobbik wstrzymał się od głosu. Opozycyjna Węgierska Partia Socjalistyczna (MSZP) zbojkotowała debatę. - Udział w tym przedstawieniu nie ma sensu - stwierdził lider MSZP Attila Mesterhazy. Podczas obrad przed gmachem parlamentu demonstrowali przedstawiciele organizacji społecznych z transparentami "Konstytucja to nie zabawka!" i "Orban-dyktator".

Grupę manifestantów, którzy usiłowali zablokować wyjazd poselskich limuzyn na plac Kossutha, policja usunęła siłą.

Kontrowersyjne zmiany w konstytucji dotyczą wielu dziedzin życia społecznego i politycznego. Mają przyczynić się do wzmocnienia instytucji małżeństwa zdefiniowanego jako związek kobiety i mężczyzny. Parlamentarzyści zyskują prawo do decydowania o tym, które organizacje religijne zostaną uznane za Kościoły, a które nie.

Nowelizacja zakazuje również prowadzenia kampanii przedwyborczej w mediach komercyjnych. Ponadto wprowadza zasadę odpracowania w kraju dwukrotnie dłuższego okresu niż czas trwania studiów (w przeciwnym wypadku studenci mają płacić połowę kosztów kształcenia). Kolejna poprawka dotyczy karania bezdomnych, którzy żyją na ulicach miast "w określonych obszarach przestrzeni publicznej".

Niemal wszystkie wspomniane zmiany zakwestionował już węgierski Trybunał Konstytucyjny. Deputowani rządzącego Fideszu anulowali jednak jego orzeczenia wydane przed 1 stycznia 2012 roku, wprowadzając do konstytucji zapis, że trybunał nie może powoływać się na precedensy z ostatnich 22 lat i może podejmować decyzje jedynie w sprawach proceduralnych. Zdaniem opozycji oznacza to poważne osłabienie kontrolnych funkcji Trybunału Konstytucyjnego. Ponadto sprawy sądowe mają podlegać powstałemu niedawno Narodowemu Urzędowi Sądownictwa.

Po zatwierdzeniu nowelizacji konstytucji protesty wybuchły z nowa siłą. Organizacje pozarządowe i społeczne wznowiły trzy demonstracje: przed gmachem parlamentu, przed centralą Fideszu i przed siedzibą prezydenta Janosa Adera. Wszystkie budynki rządowe otoczyła policja. Manifestanci domagali się, aby prezydent zawetował kontrowersyjne poprawki.

Nowelizację skrytykował również publicznie były prezydent Laszlo Sloyom (2005-2010) - znany prawnik, były przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego i ekspert prawa międzynarodowego. - Tu właściwie nie chodzi o nowelizację, lecz o nową konstytucję - uznał Solyom, ostrzegając przed "dewastacją" systemu konstytucyjnego na Węgrzech.

Prezydent Ader, który rozpoczął w poniedziałek dwudniową oficjalną wizytę w Niemczech, powiedział węgierskim dziennikarzom, że "skomentuje decyzję deputowanych dopiero po powrocie do Budapesztu i po zapoznaniu się z tekstem nowelizacji".

- Jesteśmy nadal otwarci na dialog. Możemy rozmawiać z kimkolwiek, o czymkolwiek i gdziekolwiek. Niezależni eksperci komisji weneckiej (organu doradczego Rady Europy) zawsze mogą zaopiniować wprowadzone poprawki - oświadczył w Brukseli szef węgierskiej dyplomacji Janos Martonyi.

KE i Rada Europy zaniepokojone zmianami w węgierskiej konstytucji

Szefowie Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego i Rady Europy wyrazili w poniedziałek zaniepokojenie przyjętymi przez Węgry poprawkami do konstytucji. Uznali je za pospieszne i budzące obawy w świetle standardów RE, zasady rządów prawa i przepisów UE.

Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz ocenił, że przyjęcie zmian było pospieszne i nastąpiło zanim w ich sprawie wypowiedziała się komisja wenecka, organ doradczy Rady Europy. Poprawki - dodał - budziły "poważne obawy, że mogą osłabić standardy demokratyczne na Węgrzech"; możliwe jest, że będą miały negatywny wpływ na rządy prawa i przestrzeganie praw podstawowych.

We wspólnym komunikacie szefowie KE i RE, Jose Barroso i Thorbjoern Jagland, wyrażają ubolewanie, że "eksperci z RE i KE nie mieli możliwości, by przedyskutować i wyjaśnić szczegółowo treść poprawek przed ich przyjęciem" przez węgierski parlament.

W ich ocenie poprawki "budzą zaniepokojenie, jeśli chodzi o zasadę rządów prawa, przepisy Unii Europejskiej i standardy Rady Europy". Zapowiadają, że "komisja wenecka Rady Europy i KE przeprowadzą szczegółową ocenę poprawek".

Barroso i Jagland przypominają, że premier Węgier Viktor Orban potwierdził w niedawnym liście do szefa KE "przywiązanie rządu i parlamentu Węgier do europejskich norm i wartości". Szefowie KE i RE oczekują od władz w Budapeszcie, że będą się one angażować w bezpośrednie kontakty z instytucjami europejskimi "w celu odniesienia się do wszelkich podnoszonych obaw, dotyczących zgodności poprawek z zasadami europejskimi i przepisami UE".

Na kilka godzin przed głosowaniem rzeczniczka Komisji Europejskiej zapowiedziała, że "w razie konieczności użyte zostaną wszelkie środki", aby na Węgrzech przestrzegane były rządy prawa. Po decyzji parlamentu szefowie KE Jose Barroso i Rady Europy Thorbjoern Jagland oświadczyli, że przyjęte zmiany "budzą zaniepokojenie" w świetle standardów RE i przepisów unijnych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wprowadzili kontrowersje zmiany w konstytucji
Komentarze (13)
U
uOjciec
12 marca 2013, 15:49
Chcę kupić dziecku buty na wiosnę, co na to komisja wenecka oraz KE i PE ? Jak to wygląda w świetle standardów RE i przepisów unijnych ?
M
Max
12 marca 2013, 12:04
Jakie to są kontrowersje, czt to: "wzmocnienia instytucji małżeństwa zdefiniowanego jako związek kobiety i mężczyzny"? Kontrowersje, a nawet przerażenie budzi choćby to: "W kanadyjskim parlamencie dwóch ekspertów-psychiatrów: dr Vernom Quinsey i dr Hubert Van Gijseghem przedstawiło raport, w świetle którego pedofilia nie jest zboczeniem seksualnym, a jedynie "nieodwracalną na drodze terapii orientacją seksualną". Najbardziej przerażający jest fakt, że tylko jeden parlamentarzysta miał odwagę zaprotestować przeciwko tym stwierdzeniom..." Niech KE i Rada Europy zajmie się powyższymi kontrowersjami, a Węgry zostawi w spokoju.
E
etyk
12 marca 2013, 10:20
A kiedy "użyte zostaną wszelkie środki", aby w Polsce przestrzegane były takie prawa obywatelskie jak wolność słowa? - Wybiórczy charakter nacisków UE budzi solidne obawy...
P
puchatek
12 marca 2013, 08:12
No nie, nawet Deon pisze o kontrowersjach?
P
polonista
12 marca 2013, 07:26
Proszę o poprawę błędnego gramatycznie tytułu artykułu: "Wprowadzili kontrowersje zmiany w konstytucji". Przecież to brzmi bez sensu. Czy w redakcji nie ma nikogo, kto by wykonywał jakiekolwiek korekty i sprawdzał poprawność zdań?
E
etyk
12 marca 2013, 07:22
Czy droga Redakcja nie zauważyła, że bezkrytyczne przytoczenie tendencyjnej (oględnie mówiąc) wiadomości PAP jest powielaniem kolejnych kłamstw na temat Węgier? - Jedyny kraj UE, który ma odwagę przeciwstawić się owczemu pędowi ku political correctness, znów się staje przedmiotem międzynarodowej nagonki, a Wy w tym niestety bierzecie udział... - Błagam - zainteresujcie się problemem, zanim bezkrytycznie wkleicie zaprzeczającą wszelkim normom rzetelnego dziennikarstwa notkę reżimowej PAP!
&
<jerzy>
12 marca 2013, 04:06
Jeżeli superpaństwo straszy, że "w razie konieczności użyte zostaną wszelkie środki", aby na Węgrzech przestrzegane były rządy prawa. Tzn. że Węgry, podobnie jak inne (mniej równe/wartościowe należące do Unii)  państwa   europejskie, utraciły swą suwerenność pezpowrotnie i w razie czego, może powtórzyć się sytuacja z roku 1956. Z deszczu pod rynnę? -:)
T
TW
12 marca 2013, 00:05
Komisarze ludowi wiedzą lepiej, bo najlepiej znają wolę ludu! Mołczat' sabaki, zapliute karły reakcji!
NN
no, no
11 marca 2013, 23:51
PAP i za nim deon na usługach totalitaryzmu ? Czy aby tytuł tego artykułu nie podważa świętej jeszcze do niedawna demokracji ? 
MR
Maciej Roszkowski
11 marca 2013, 21:11
Jeśli dobrze pamiętam,  demokracja to system w którym wybrani przedstawiciele narodu decydują o ważnych tego narodu sprawach. Głosowanie traci sens jeśli mniejszości je kwestionują i znajduje tio popracie na zewnatrz. Może postanowić, że rządzić maja mniejszości? Skoro przygniatającą większością głosów coś przegłosowali, to  będzie to obowiązywać. Czyżby niewiasty i mężowie uczeni w innych krajach Europy i instytucje europejskie lepiej wiedzieli  co dobre dla Węgrów
K
konklawe
11 marca 2013, 20:03
Pod rządami fartuszkowych każda normalność staje się kontrowersyjna. Pozostał jeszcze do ostatecznego zneutralizowania kontrowersyjny Kościół Katolicki i będziemy mieli wreszcie raj na ziemi
R
rzymianin
11 marca 2013, 20:02
Już sam komentarz PAP jest tendencyjny. Z góry zakłada i podpowiada, że to "be" i lepiej się od tego odciąć. A przecież można było dać inny tytuł, inaczej przedstawić sprawę, podkreślić demokrację w głosowaniu, zdecydowaną większość głosujących posłów, wybranych przecież w demokratycznych wyborach. Szkoda. ale czego sie można spodziewać po PAP? Nasi bracia Węgrzy znowu górą, a my? Gdzie solidarność w szukaniu prawdziwego dobra narodów Polski i Węgier? Odwagi Orban! A nam pozostaje wstyd. Zaczęliśmy dobrze w roku 1980, ale szybko daliśmy sie wyprzedzić innym. Smutne. Może choć ktoś na deonie napisze lepszy komentarz niż ten w PAP-ie? Czekam. 
T
Tadeusz
11 marca 2013, 19:50
Brawo Węgrzy! Nie dziwię się, ze UE widzi "zagrożenie" w normalnej definicji rodziny. Ale nie rozumiem jak może głosowanie demokratycznie wybranego parlamentu stanowić zagrożenie dla demokracji??? Jeżeli 265 jest za a 11 przeciw to jest niedemokratycznie, ale jakby tych 265 przyjęło to, co proponuje tych 11 to byłoby demokratycznie. Acha! To teraz dzięki UE zrozumiałem, że u nas tym bardziej nie ma demokracji, bo nie przyjęto wniosku za którym było ponad 150... a manifestacje przy niektórych glosowaniach obok sejmu były o wiele liczniejsze... no tak, unijna moralność...