"WSJ": wywiad USA znów został zaskoczony
Chociaż USA liczyły się z tym, że Rosja spróbuje zająć Krym, to amerykański wywiad nie przechwycił wymiany informacji o planie ataku. Amerykanie błędnie sądzili, że Rosjanie użyją wojsk prowadzących manewry przy granicy z Ukrainą - pisze "Wall Street Journal".
"Niektórzy przedstawiciele władz USA podejrzewali, że Rosja może przerzucić na Krym dobrze wyszkolone jednostki w małych grupach. Jednak analitycy wywiadu nie wychwycili żadnych sygnałów o tym, zanim doszło do aneksji" - zauważa dziennik w artykule opublikowanym w poniedziałek. Powołuje się w nim na przedstawicieli amerykańskiej administracji zaznajomionych z ocenami wywiadu przed zajęciem Krymu przez Rosję.
"WSJ" podkreśla, że w momencie aneksji uwaga Amerykanów była skupiona na oddziałach znajdujących się na terytorium Rosji. Tymczasem operację poprowadziły siły już znajdujące się na półwyspie, "zanim agencje wywiadowcze USA zdały sobie w pełni sprawę z tego, co się dzieje".
"W lutym satelity wojskowe USA obserwowały rosyjskie oddziały skoncentrowane na odległość strzału od Krymu. Analitycy wywiadu byli jednak zaskoczeni, bo nie przechwycili żadnej wyraźnej wymiany informacji, podczas której rosyjscy przywódcy, dowódcy wojskowi czy żołnierze mówili o planach inwazji - wyjaśnia "Wall Street Journal".
"Rosyjscy planiści (wojenni) mogli wyprzedzić Zachód ominąwszy amerykańskie podsłuchy" - przypuszcza dziennik. Przedstawiciele armii i wywiadu USA powiedzieli "WSJ", że Rosjanie mogli, dzięki wiedzy o standardowych technikach inwigilacji stosowanych przez Amerykanów, zmienić swoje metody łączności. Amerykanie nie wiedzą, jak Rosja zdołała "ukryć swoje plany wojskowe przed podsłuchami USA".
Inna możliwość - jak zauważa "WSJ" - jest taka, że prezydent Rosji Władimir Putin podjął decyzję o aneksji "w ostatniej chwili". Możliwe jest też, jak przypuszczają niektórzy przedstawiciele USA i Wielkiej Brytanii, że istniał już od dłuższego czasu plan aneksji Krymu, przygotowany do wdrożenia, tak że nie wymagał przed uruchomieniem go znaczniejszej wymiany informacji.
Kiedy w lutym rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało USA, że przy granicy z Ukrainą odbędą się duże manewry wojskowe, Amerykanie obawiali się, że pod pozorem ćwiczeń Rosja dokona ataku. Wielu analityków sądziło, że Putin użyje przeciwko Ukrainie sił uczestniczących w manewrach. "Przedstawiciele (USA) mówią teraz, że nie doceniali jakości sił rosyjskich na samym Krymie" - pisze "WSJ".
Dziennik relacjonuje, że "w miesiącach przed aneksją agencje wywiadowcze USA powiedziały decydentom w Białym Domu, iż Putin może sięgnąć po Krym". W konsekwencji, Waszyngton podjął działania dyplomatyczne, które nie dały jednak efektu.
W grudniu analitycy i dyplomaci ostrzegali, że w razie pogłębienia się kryzysu na Ukrainie Moskwa może podjąć jakieś kroki, by bronić swoich interesów na Krymie. Jednak satelity wychwyciły tylko "typowe ruchy wojsk" w bazach rosyjskich na półwyspie.
Teraz szefowie agencji wywiadowczych USA niepokoją się, że przywódcy Rosji, dzięki dalszej ochronie przepływu informacji przed Amerykanami będą w stanie "zamaskować swoje następne działania". Wywiad i armia USA nalegają, by w celu nadrobienia tej luki informacyjnej nasilić obserwację satelitarną i próby przechwytywania łączności z terenu Rosji, Ukrainy i krajów bałtyckich - pisze "Wall Street Journal".
Skomentuj artykuł