Zastępca sekretarza stanu USA: Rosja ma obowiązek wyjaśnienia sprawy Nawalnego
Zastępca sekretarza stanu USA Stephen Biegun oświadczył w piątek, że obowiązek wyjaśnienia sprawy Aleksieja Nawalnego spoczywa wyłącznie na Rosji. Zapowiedział też amerykańskie sankcje na wybrane osoby z władz Białorusi.
Biegun oznajmił, że dalsze amerykańskie sankcje na Białoruś są możliwe, jednak Waszyngton skłania cię ku starannie wycelowanym restrykcjom, by nie ucierpieli na nich obywatele tego kraju.
"Sankcje będą nakładane równolegle do tych, które wprowadzi Unia Europejska" - powiedział Biegun dziennikarzom i wyjaśnił, że ani UE, ani USA nie będą raczej czekać, aż druga strona nałoży restrykcje.
Zapowiedział, że sankcje dotkną te osoby na Białorusi, które są odpowiedzialne za przemoc i fałszowanie wyborów. Dodał, że spodziewa się, iż w ciągu kilku dni te osoby zostaną zidentyfikowane przez amerykańskie władze.
Biegun oznajmił też, że ma nadzieję, iż przekaz, jaki płynie z Moskwy do Mińska, daje stronie białoruskiej jasno do zrozumienia, że przywódca Białorusi Alaksandr Łukaszenka musi ustąpić pod presją woli narodu.
We wtorek Departament Stanu w opublikowanym oświadczeniu poinformował, że „Stany Zjednoczone w porozumieniu z partnerami i sojusznikami rozważają możliwość zastosowania dodatkowych sankcji wobec Białorusi”. Mają one być wymierzone przeciwko „odpowiedzialnym za naruszenia praw człowieka i represje na Białorusi”.
W ubiegły piątek prezydent Donald Trump powiedział, że Stany Zjednoczone muszą się przyjrzeć "bardzo poważnie" sprawie otrucia rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Podkreślił, że Waszyngton nie ma obecnie dowodów, że Nawalny został otruty.
Berlin poinformował w ubiegłym tygodniu, że Nawalnego próbowano otruć środkiem bojowym z grupy Nowiczok i że Niemcy wraz z Francją zażądały od Moskwy śledztwa w tej sprawie i postawienia przed sądem osób odpowiedzialnych za atak.
Nawalny został hospitalizowany 20 sierpnia w Omsku na Syberii. Poczuł się źle na pokładzie samolotu, lecącego z Tomska do Moskwy i stracił przytomność. Na żądanie rodziny dwa dni później został przetransportowany lotniczym ambulansem do kliniki Charite w Berlinie.
Na Białorusi od początku sierpnia dochodzi do protestów przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich, które według oficjalnych wyników wygrał Łukaszenka. Trwają represje wobec przedstawicieli organizacji pozarządowych, aktywistów, studentów, medyków, robotników, biznesmenów i innych osób, które krytykują władze.
Skomentuj artykuł