"Zrobiłbym to znowu, chcę uniewinnienia"

Anders Behring Breivik (fot. EPA/HAKON MOSVOLD LARSEN)
AFP, EFE, Reuters, AP, Media / PAP

Anders Behring Breivik, oskarżony o zabójstwo 77 osób w lipcu 2011 roku, w drugim dniu procesu nazwał swoje ataki terrorystyczne w Oslo i na wyspie Utoya "wyrafinowanymi i spektakularnymi". Zapewnił, że przeprowadziłby je ponownie i zażądał uniewinnienia.

Podczas wtorkowej rozprawy toczącej się przed sądem w norweskiej stolicy odwołano jednego z ławników, który domagał się kary śmierci dla sprawcy zamachów.

Podobnie jak w poniedziałek, po zdjęciu mu kajdanek 33-letni Breivik położył prawą rękę na sercu, po czym uniósł ją wyprostowaną z zaciśniętą pięścią. W swoim manifeście, przekazanym przez media po ubiegłorocznej masakrze, Breivik wyjaśniał, że gest ten symbolizuje "siłę, honor i wyzwanie rzucone marksistowskim tyranom w Europie".

Sędzia Wenche Elizabeth Arntzen, która przewodniczy składowi sędziowskiemu, kilkakrotnie przerywała Breivikowi. Atakował on liberałów i zwolenników wielokulturowości. Wyraził opinię, że po drugiej wojnie światowej kontrolę nad Europę stopniowo przejmowali "marksiści i zwolennicy wielokulturowości", ponieważ Europa nie miała takich "antykomunistycznych przywódców" jak amerykański senator Joseph McCarthy. "Ale nawet McCarthy był zbyt umiarkowany" - mówił Breivik.

Zdaniem zamachowca ofiary, które zastrzelił na wyspie Utoya, gdzie odbywał się obóz młodzieżówki rządzącej w Norwegii Partii Pracy, nie były "niewinnymi dziećmi", lecz "naiwnymi i indoktrynowanymi" działaczami politycznymi, popierającymi wielokulturowość.

Ocaleli z ataków terrorystycznych i ich krewni obawiają się, że Breivik propaguje w sądzie swoje niebezpieczne poglądy. Telewizja NRK, która transmituje na żywo proces, nie uzyskała pozwolenia na emisję zeznań oskarżonego. Także brytyjska stacja SkyNews nie transmitowała na żywo wypowiedzi Breivika.

Tuż po rozpoczęciu wtorkowej rozprawy prokuratura, obrońcy i prawnicy reprezentujący ofiary zwrócili się o odwołanie jednego z ławników, 33-letniego recepcjonisty Thomasa Indrebo. Na około 30 minut zawieszono rozprawę w celu zbadania kompetencji mężczyzny, który dzień po masakrze, 23 lipca ubiegłego roku, domagał się kary śmierci dla Breivika.

"Kara śmierci jest jedynym sprawiedliwym rozwiązaniem w tej sprawie!" - napisał Indrebo. Poinformował o tym we wtorek portal Vepsen, który bada przypadki rasizmu i tematy związane z radykalną prawicą. Norweskie prawo nie przewiduje kary śmierci.

Po przerwie na miejsce Indrebo, który przyznał się do zamieszczenia komentarza, powołano zapasową ławniczkę, 71-letnią emerytkę Anne Elisabeth Wisloff.

O tym, czy Breivik jest winny zarzucanych mu czynów, a jeśli tak, to jaką otrzyma karę, zadecyduje dwóch sędziów zawodowych oraz trzech ławników. Podczas podejmowania decyzji głos sędziego i ławnika ma taką samą wartość.

W zamachu bombowym w Oslo i w masakrze na wyspie Utoya zginęło 22 lipca 2011 roku w sumie 77 osób. Breivik tłumaczył po aresztowaniu, że chciał w ten sposób zapobiec wielokulturowości i "muzułmańskiej inwazji" w Europie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Zrobiłbym to znowu, chcę uniewinnienia"
Komentarze (3)
L
leszek
17 kwietnia 2012, 16:51
Jaki jest sens nadawania publicznego rozgłosu tym pozbawionym sensu wypowiedziom ? Czy z tego płynie jakieś dobro publiczne ? Tylko patrzeć jak pojawią się następcy skłonni zabić ludzi dla stania się medialnymi gwiazdami, nawet chwilowymi. A może lepiej przeprowadzić proces bez produkowania kolejnej opery mydlanej,  bez udziału mediów i publiczności i tylko wyrok ogłosić publicznie. 
JW
jakieś wątpliwości?!?
17 kwietnia 2012, 14:00
ciekawe czy jest naprawdę chory psychicznie czy gra pod publikę ? Breivik zdetonował 22 lipca ubiegłego roku samochód-pułapkę w obrębie kompleksu budynków rządowych w Oslo. W rezultacie eksplozji zginęło osiem osób. Następnie ekstremista udał się na wyspę Utoya, leżącą ok. 45 km od stolicy, gdzie strzelając z broni automatycznej zabił 69 osób. Większość jego ofiar stanowiła młodzież uczestnicząca w obozie letnim rządzącej Norweskiej Partii Pracy. W publicznych deklaracjach Breivik mówił, że jest bojownikiem "o czystość etniczną narodu norweskiego" przeciwko tym, którzy dopuszczają do szerzenia się "wielokulturowości". Swój czyn uważa za "akt patriotyczny", za który domaga się nawet najwyższego norweskiego odznaczenia wojskowego. Zgodnie z prawem norweskim Breivikowi grozi 21 lat więzienia (najwyższy wymiar kary w Norwegii), ale prokuratura dała do zrozumienia, że może on zostać uznany za chorego umysłowo i przymusowo skierowany do zakładu psychiatrycznego.
I
internauta
17 kwietnia 2012, 12:43
 ciekawe czy jest naprawdę chory psychicznie czy gra pod publikę ?