Źródło epidemii EHEC niezidentyfikowane?
Możliwe, że nigdy nie uda się ostatecznie zidentyfikować źródła epidemii zakażeń szczepem pałeczki okrężnicy EHEC - przyznali w środę w Berlinie przedstawiciele niemieckich władz. Bakteria zabiła już w Niemczech co najmniej 25 osób.
Jak powiedział na konferencji prasowej niemiecki minister zdrowia Daniel Bahr, doświadczenia wcześniejszych epidemii EHEC na świecie pokazują, że w większości - w 70-80 procentach - przypadków nie udaje się wykryć źródła zakażeń. Zapewnił, że niemieckie władze robią wszystko, co możliwe, by znaleźć przyczynę fali zatruć, wywołanych enterokrwotocznym szczepem E.coli.
Bahr powtórzył, że z danych berlińskiego Instytutu im. Roberta Kocha wynika, iż liczba nowych infekcji spadła. - Dlatego jest powód do optymizmu, że najgorsze już za nami - powiedział minister. Dodał, że aktualne pozostaje ostrzeżenie przed spożywaniem ogórków, pomidorów, sałaty i kiełków na surowo.
- Nie można wykluczyć, że będą kolejne przypadki śmiertelne choroby, jak również że w kolejnych dniach przybędzie nowych infekcji. Jest za wcześnie, by odwoływać alarm - powiedział Bahr.
W Berlinie odbyło się w środę nadzwyczajne spotkanie ministrów zdrowia i ochrony konsumentów rządu federalnego oraz krajów związkowych Niemiec, poświęcone walce z EHEC. Wziął w nim udział unijny komisarz ds. zdrowia John Dalli.
Według senator ds. ochrony konsumenta z Bremy Ingelore Rosenkoetter dotychczas przeprowadzono około 3,8 tysiąca kontroli, by wykryć źródło zakażeń. Nadal bardzo poważnie traktowany jest trop, wskazujący na kiełki z gospodarstwa w okręgu Uelzen w Dolnej Saksonii jako źródło zakażenia, pomimo że pierwsze testy kiełków nie wykazały obecności bakterii. Kilkudziesięciu chorych, przebywających w szpitalach w Dolnej Saksonii twierdziło, że spożywało kiełki. Wspomniane gospodarstwo dostarczało również kiełki do stołówek, restauracji i hoteli na północy Niemiec, których wielu gości zaraziło się EHEC.
Także Rosenkoetter zasygnalizowała, że być może źródło epidemii nie zostanie zidentyfikowane. - Jest jasne, że być może nigdy nie dojdziemy do ostatecznego wyjaśnienia - powiedziała senator z Bremy.
Zarówno niemiecki minister zdrowia, jak i minister rolnictwa i ochrony konsumentów Ilse Aigner odrzucili zarzuty opozycji o brak koordynacji między poszczególnymi instytucjami, władzami federalnymi i władzami landów w walce z EHEC. - To nie czas na dyskusje o zmianach w strukturach - powiedział Bahr, krytykując apele o powołanie centralnej instytucji, koordynującej walkę z chorobami zakaźnymi.
Także komisarz Dalli, który jeszcze we wtorek przestrzegał Niemców przed wyciąganiem przedwczesnych i błędnych wniosków na temat możliwego źródła zakażenia EHEC, zalecał w środę powstrzymanie się od krytyki i oskarżeń. - Priorytetem jest rozwiązanie obecnego kryzysu - powiedział.
- Bardzo łatwo osądza się działania przedstawicieli władz, którzy jednak muszą często podejmować decyzje pod dużą presją, w sytuacji zagrożenia zdrowia ludzi - przyznał unijny komisarz. Jego zdaniem ze względów ostrożności uzasadnione było wydanie przez władze w Hamburgu wczesnego ostrzeżenia po wykryciu bakterii EHEC na ogórkach, pochodzących z Hiszpanii. Po kilku dniach analizy potwierdziły, że typ bakterii znalezionej na hiszpańskich ogórkach jednak nie był przyczyną fali infekcji EHEC.
Skomentuj artykuł