Wisła górą w Chorzowie, remis Polonii i Korony
Wisła Kraków pokonała w Chorzowie miejscowy Ruch w najciekawiej zapowiadającym się pojedynku 16. kolejki ekstraklasy. Tym samym Biała Gwiazda powiększyła do 5 punktów przewagę nad goniącą ją warszawską Legią. Strzał rozpaczy Hernaniego daje Koronie remis z Polonią Warszawa.
Jako pierwsi w Chorzowie zaatakowali gospodarze. W 12. minucie minimalnie niecelnie strzelał Janoszka. W 23. minucie w wyniku nieporozumienia Marcelo z Pawełkiem wybijana przez bramkarza Wisły piłka odbiła się od Andrzeja Niedzielana, ale minęła światło bramki. Ruch przeważał w pierwszej połowie, ale i Wisła miała swoją okazję do zdobycia bramki. Sam na sam z bramkarzem Ruchu wyszedł Jirsak, lecz nie zdołał pokonać Krzysztofa Pilarza.
Po przerwie kibice oglądający to ciekawe spotkanie doczekali się bramek. Zaczął Ruch. W 59. minucie, po prostopadłym podaniu ze środka pola prowadzenie dla gospodarzy zdobył Niedzielan. Siedem minut później wyrównał Piotr Brożek. Krakowianie po zdobytej bramce złapali wiatr w żagle. W 78. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Piotra Brożka, piłkę głową do bramki skierował Marcelo. W końcówce spotkania Ruch dobił jeszcze Patryk Małecki.
1:0 Andrzej Niedzielan (59'), 1:1 Piotr Brożek (66'), 1:2 Marcelo (78'), 1:3 Patryk Małecki (90').
Mecz z Koroną miał stanowić potwierdzenie, że Polonia pod wodzą Jose Marii Bakero wychodzi z kryzysu, a hiszpański szkoleniowiec potrafił w ciągu czterech tygodni zmienić oblicze zespołu, który wbrew oczekiwaniom znalazł się w dole tabeli.
Czarne Koszule rozpoczęły z dużym impetem, ale w trzeciej minucie mógł je skarcić Jecek Kiełb, który jednak minimalnie chybił strzelając z 16 metrów. Później przewaga gospodarzy, którzy co chwila próbowali zaskoczyć Zbigniewa Małkowskiego uderzeniami z dystansu, rosła z każdą minutą. Efekt przyniosła jednak dopiero w 29. minucie, kiedy Filip Ivanovski wykorzystał dokładne podanie Adriana Mierzejewskiego i strzałem z pola karnego zapewnił Polonii prowadzenie.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie, choć poziom był niższy. Gospodarze nie grali z taką pasją, jak przed przerwą, ale kielczanie długo nie potrafili zagrozić bramce marznącego i nudzącego się Sebastiana Przyrowskiego. Bliżej od remisu było wyższe prowadzenie Polonii. W 64. minucie z ostrego kąta w Małkowskiego i trafił najbardziej aktywny na boisku Brazylijczyk Marcelo Sarvas, a osiem minut później rezerwowemu Danielowi Gołębiewskiemu poprzeczka przeszkodziła w zdobyciu pięknej bramki.
W końcówce goście zagrali trochę odważniej, ale wydawało się, że kwadrans żwawego biegania to za mało, by liczyć choćby na jeden punkt. Stało się jednak inaczej. Już w doliczonym czasie gry sędzia Piotr Gil dopatrzył się faulu Piotra Dziewickiego i podyktował rzut wolny dla gości. Paweł Sobolewski dośrodkował w pole karne, gdzie w olbrzymim zamieszaniu Brazylijczyk Hernani skierował piłkę do siatki, zapewniając Koronie remis, który jednak nie odzwierciedla wydarzeń na boisku.
1:0 Filip Ivanovski (29'), 1:1 Hernani (90')
Skomentuj artykuł