W miniony weekend ulica Via Arco Basso w Bari, znana jako mekka miłośników tradycyjnego makaronu orecchiette, zaskoczyła turystów. Miejscowe kobiety, słynące z wyrabiania "małych uszek" na oczach przechodniów, zamknęły swoje stanowiska. To wyraz sprzeciwu wobec fali oskarżeń, które obiegły media społecznościowe, zarzucających im sprzedaż przemysłowo produkowanego makaronu pod płaszczykiem domowego wyrobu.
Nunzia, jedna z protestujących gospodyń, stanowczo zaprzecza doniesieniom o fałszerstwie. Wyjaśnia, że makaron osuszany jest celowo, by przetrwać długie podróże turystów, często zabierających orecchiette do odległych miejsc.
- To nie oszustwo, to konieczność. Gdybyśmy tego nie robiły, makaron spleśniałby w transporcie- tłumaczy kobieta, odrzucając zarzuty dotyczące braku higieny w procesie produkcji.
Kontrowersje wokół słynnego makaronu ukazują szerszy problem, jaki niesie ze sobą globalizacja lokalnych tradycji. Via Arco Basso, gdzie wyrabiane orecchiette są częścią lokalnego dziedzictwa, przyciąga tysiące turystów rocznie. Oskarżenia o brak autentyczności mogą jednak zagrozić reputacji tej niepowtarzalnej atrakcji.
Burmistrz Bari, Vito Leccese, zdecydowanie stanął po stronie kobiet.
- To miejsce jest skarbem naszego miasta i symbolem Apulii. Będziemy bronić tej tradycji - zadeklarował, obiecując działania w obronie lokalnych wytwórczyń.
Opustoszałe stragany na Via Arco Basso stały się symbolem walki nie tylko o reputację, ale i o wartość lokalnej kultury w globalnym świecie. Protestujące kobiety pokazują, że tradycja, której strzegą od pokoleń, nie jest na sprzedaż - niezależnie od presji mediów i krytyków.
Źródło: tvn24.pl / jh
Skomentuj artykuł