Całe doświadczenie krzywdy i uwolnienie się od niej bywa przeżywane nieraz jako jeden wielki cud. Ta wewnętrzna przemiana ujawnia się nierzadko w naszej zewnętrznej postawie. Zauważają to nieraz osoby, z którymi żyjemy na co dzień. I chociaż takie doświadczenie bywa pewną „chwilą głębokiego pocieszenia”, jakąś godziną łaski, to jednak „owa chwila”, wpływa nieraz decydująco na całe nasze życie. Nasze nawroty lęku, rozżalenia i gniewu mają od tej chwili nieco inny charakter. Nie są to już trwałe, „uparte” stany duszy, ale jedynie czasowe pokusy, swoista inwazja wroga, która wymaga zdecydowanej walki i prośby o łaskę.
Całe doświadczenie krzywdy i uwolnienie się od niej bywa przeżywane nieraz jako jeden wielki cud. Ta wewnętrzna przemiana ujawnia się nierzadko w naszej zewnętrznej postawie. Zauważają to nieraz osoby, z którymi żyjemy na co dzień. I chociaż takie doświadczenie bywa pewną „chwilą głębokiego pocieszenia”, jakąś godziną łaski, to jednak „owa chwila”, wpływa nieraz decydująco na całe nasze życie. Nasze nawroty lęku, rozżalenia i gniewu mają od tej chwili nieco inny charakter. Nie są to już trwałe, „uparte” stany duszy, ale jedynie czasowe pokusy, swoista inwazja wroga, która wymaga zdecydowanej walki i prośby o łaskę.
Kiedy osoba skrzywdzona wejdzie w głęboką osobistą modlitwę, dopiero wtedy staje się gotowa dotknąć centralnego nerwu swojej chorej duszy: głęboko zranionej ambicji, ludzkiej dumy, pychy. Na tym etapie uzdrowienia z poczucia krzywdy konieczna jest duchowa walka. Ona doprowadza – z pomocą łaski – do jednoznacznej decyzji ukorzenia się przed Bogiem i otwarcia przed Nim swojego zranionego serca. Osoba skrzywdzona, wchodząc w wewnętrzne zmaganie, podobne do tego, jakiego Jezus doświadczył w Ogrójcu, zdaje się całkowicie na Jego łaskę i miłosierdzie. Ukorzenie się osoby skrzywdzonej przed Bogiem prowadzi ją do głębokiego wewnętrznego nawrócenia.
Kiedy osoba skrzywdzona wejdzie w głęboką osobistą modlitwę, dopiero wtedy staje się gotowa dotknąć centralnego nerwu swojej chorej duszy: głęboko zranionej ambicji, ludzkiej dumy, pychy. Na tym etapie uzdrowienia z poczucia krzywdy konieczna jest duchowa walka. Ona doprowadza – z pomocą łaski – do jednoznacznej decyzji ukorzenia się przed Bogiem i otwarcia przed Nim swojego zranionego serca. Osoba skrzywdzona, wchodząc w wewnętrzne zmaganie, podobne do tego, jakiego Jezus doświadczył w Ogrójcu, zdaje się całkowicie na Jego łaskę i miłosierdzie. Ukorzenie się osoby skrzywdzonej przed Bogiem prowadzi ją do głębokiego wewnętrznego nawrócenia.
Wejście w proces uzdrowienia ran wyniesionych z domu rodzinnego budzi zwykle gwałtowne uczucia: lęk, żal, poczucie krzywdy, zniechęcenie, bezradność, gniew, pragnienie zemsty. Kiedy zostają one „wywołane”, rozlewają się nieraz na całą osobowość skrzywdzonego. Jak obfite wody wylanej rzeki zalewają nieraz całe okolice, podobnie intensywne uczucia osoby skrzywdzonej wpływają na wszystkie jej reakcje, odruchy i działania. Werbalizowanie tych uczuć pomaga je „skanalizować”, ująć, przezwyciężyć. Nabierają one wówczas konkretnego kształtu, przybierają pewną formę – stają się jaśniejsze. Dzięki werbalizowaniu emocji osoba skrzywdzona może podchodzić do nich bardziej racjonalnie, bezstronnie, a przez to także bardziej dojrzale i prawdziwie.
Wejście w proces uzdrowienia ran wyniesionych z domu rodzinnego budzi zwykle gwałtowne uczucia: lęk, żal, poczucie krzywdy, zniechęcenie, bezradność, gniew, pragnienie zemsty. Kiedy zostają one „wywołane”, rozlewają się nieraz na całą osobowość skrzywdzonego. Jak obfite wody wylanej rzeki zalewają nieraz całe okolice, podobnie intensywne uczucia osoby skrzywdzonej wpływają na wszystkie jej reakcje, odruchy i działania. Werbalizowanie tych uczuć pomaga je „skanalizować”, ująć, przezwyciężyć. Nabierają one wówczas konkretnego kształtu, przybierają pewną formę – stają się jaśniejsze. Dzięki werbalizowaniu emocji osoba skrzywdzona może podchodzić do nich bardziej racjonalnie, bezstronnie, a przez to także bardziej dojrzale i prawdziwie.
Czym jest uzdrowienie z poczucia krzywdy? Można je określić jako „odtruwanie” z żalu, rozgoryczenia, gniewu, chęci zemsty i innych bolesnych emocji, które rodzą się w kontekście doznanej krzywdy. Uzdrowienie z poczucia krzywdy posiada swoje etapy. Tworzą one pewną określoną dynamikę. „Ciąg” silnych uczuć ujawniający się w trakcie procesu leczenia z poczucia krzywdy, chociaż może wydać się jednym wielkim chaosem, posiada swoją określoną dynamikę, pewien „porządek”. Najczęściej „pierwszym” uczuciem, które dominuje w osobie głęboko skrzywdzonej, jest lęk i obawa o siebie.
Czym jest uzdrowienie z poczucia krzywdy? Można je określić jako „odtruwanie” z żalu, rozgoryczenia, gniewu, chęci zemsty i innych bolesnych emocji, które rodzą się w kontekście doznanej krzywdy. Uzdrowienie z poczucia krzywdy posiada swoje etapy. Tworzą one pewną określoną dynamikę. „Ciąg” silnych uczuć ujawniający się w trakcie procesu leczenia z poczucia krzywdy, chociaż może wydać się jednym wielkim chaosem, posiada swoją określoną dynamikę, pewien „porządek”. Najczęściej „pierwszym” uczuciem, które dominuje w osobie głęboko skrzywdzonej, jest lęk i obawa o siebie.
Kiedy człowiek neguje transcendentny wymiar ludzkiego życia, cierpienie staje się jego największym wrogiem. Większym od śmierci. Aby uniknąć cierpienia, świat podpowiada nam rozwiązania destrukcyjne, niszczące, śmiercionośne. Konsumpcyjny styl życia i związane z nim uzależnienia i nałogi to próba uśmierzania cierpienia za wszelką cenę. Ale im bardziej człowiek ucieka od cierpienia, tym szybciej go ono dogania. Wielu cierpień możemy uniknąć, ale nie wszystkich. Od wielu cierpień nie da się uciec. Są takie trudy, cierpienia życia, które można jedynie umiejętnie, mądrze przyjąć i odcierpieć.
Kiedy człowiek neguje transcendentny wymiar ludzkiego życia, cierpienie staje się jego największym wrogiem. Większym od śmierci. Aby uniknąć cierpienia, świat podpowiada nam rozwiązania destrukcyjne, niszczące, śmiercionośne. Konsumpcyjny styl życia i związane z nim uzależnienia i nałogi to próba uśmierzania cierpienia za wszelką cenę. Ale im bardziej człowiek ucieka od cierpienia, tym szybciej go ono dogania. Wielu cierpień możemy uniknąć, ale nie wszystkich. Od wielu cierpień nie da się uciec. Są takie trudy, cierpienia życia, które można jedynie umiejętnie, mądrze przyjąć i odcierpieć.
Historia życia odgrywa ogromną rolę. Czasami jej nie doceniamy. „Każdy aktualny stan – mówi Roman Ingarden – nosi na sobie niejako piętno całej historii poprzedzających go stanów. Cała przeszłość nieustannie się konserwuje, sama z siebie. Towarzyszy nam w każdej chwili naszego życia”. Wszystkie ludzkie zranienia powstają w historii życia i tylko z uwzględnieniem całej historii mogą być skutecznie leczone. Historia rodzinna ma ważny wpływ na kształt całego naszego życia. Ma wpływ na więzi, jakie budujemy. To właśnie związki rodzinne, zarówno te z przeszłości, jak i obecne, decydują w znacznym stopniu o naszym ludzkim szczęściu.
Historia życia odgrywa ogromną rolę. Czasami jej nie doceniamy. „Każdy aktualny stan – mówi Roman Ingarden – nosi na sobie niejako piętno całej historii poprzedzających go stanów. Cała przeszłość nieustannie się konserwuje, sama z siebie. Towarzyszy nam w każdej chwili naszego życia”. Wszystkie ludzkie zranienia powstają w historii życia i tylko z uwzględnieniem całej historii mogą być skutecznie leczone. Historia rodzinna ma ważny wpływ na kształt całego naszego życia. Ma wpływ na więzi, jakie budujemy. To właśnie związki rodzinne, zarówno te z przeszłości, jak i obecne, decydują w znacznym stopniu o naszym ludzkim szczęściu.
Krzywdy, jakie sobie wyrządzamy we wzajemnych relacjach, nie wypływają bezpośrednio z naszej złej woli. Więzi przyjacielskie, małżeńskie, rodzinne budujemy przecież w tym celu, byśmy mogli się kochać, pomagać sobie i żyć szczęśliwie. Bezpośrednią przyczyną wzajemnego krzywdzenia siebie jest często jakaś nieporadność we wzajemnej komunikacji, nieumiejętność wyjścia ku innym, lękowe zajmowanie się sobą, przerzucanie ciężarów życia na innych, obawy przed bólem itp. Nierzadko cierpienie „odbiera nam rozum”. Krzywdząc najbliższych tak naprawdę nie wiemy, co robimy.
Krzywdy, jakie sobie wyrządzamy we wzajemnych relacjach, nie wypływają bezpośrednio z naszej złej woli. Więzi przyjacielskie, małżeńskie, rodzinne budujemy przecież w tym celu, byśmy mogli się kochać, pomagać sobie i żyć szczęśliwie. Bezpośrednią przyczyną wzajemnego krzywdzenia siebie jest często jakaś nieporadność we wzajemnej komunikacji, nieumiejętność wyjścia ku innym, lękowe zajmowanie się sobą, przerzucanie ciężarów życia na innych, obawy przed bólem itp. Nierzadko cierpienie „odbiera nam rozum”. Krzywdząc najbliższych tak naprawdę nie wiemy, co robimy.
Przekroczenie, pokonanie, uzdrowienie poczucia krzywdy wyniesionego z domu rodzinnego jest jednym z największych darów, jakie chłopak może ofiarować swojej dziewczynie, dziewczyna – chłopcu, narzeczony – narzeczonej i odwrotnie, rodzice dzieciom, wychowawcy wychowankom, księża penitentom oraz wszystkim, których Bóg stawia na naszej drodze życia. Krzywda, przyjęta w jedności z Chrystusem, przestaje być przekleństwem. Ona już nie zatruwa życia. Staje się łaską i darem, dzięki któremu możemy otworzyć się na Boga, lepiej rozmieć siebie, z większą hojnością wyjść ku braciom.
Przekroczenie, pokonanie, uzdrowienie poczucia krzywdy wyniesionego z domu rodzinnego jest jednym z największych darów, jakie chłopak może ofiarować swojej dziewczynie, dziewczyna – chłopcu, narzeczony – narzeczonej i odwrotnie, rodzice dzieciom, wychowawcy wychowankom, księża penitentom oraz wszystkim, których Bóg stawia na naszej drodze życia. Krzywda, przyjęta w jedności z Chrystusem, przestaje być przekleństwem. Ona już nie zatruwa życia. Staje się łaską i darem, dzięki któremu możemy otworzyć się na Boga, lepiej rozmieć siebie, z większą hojnością wyjść ku braciom.
Prezentujemy studyjne nagrania konferencji o. Józefa Augustyna - "Uzdrowienie z poczucia krzywdy"
Prezentujemy studyjne nagrania konferencji o. Józefa Augustyna - "Uzdrowienie z poczucia krzywdy"