Katarzyna Kuricka
Stół, przy którym siedzimy stoi bliżej leżącego męża, byśmy byli razem. Ja stoję przy nim karmiąc go, a w międzyczasie siadam z innymi, by sama coś zjeść. Mąż nie widzi, nie mówi, nie słyszy, a stan świadomości jest znikomy jak się wydaje, choć jakiś jest. Najprawdopodobniej nie wie jaki mamy czas. Być może smak barszczu z uszkami, żurku z grzybami, pierogów, kutii czy kompotu z suszek dobiją się do jego umysłu z informacją, że to Święta Bożego Narodzenia.
Stół, przy którym siedzimy stoi bliżej leżącego męża, byśmy byli razem. Ja stoję przy nim karmiąc go, a w międzyczasie siadam z innymi, by sama coś zjeść. Mąż nie widzi, nie mówi, nie słyszy, a stan świadomości jest znikomy jak się wydaje, choć jakiś jest. Najprawdopodobniej nie wie jaki mamy czas. Być może smak barszczu z uszkami, żurku z grzybami, pierogów, kutii czy kompotu z suszek dobiją się do jego umysłu z informacją, że to Święta Bożego Narodzenia.
Biegając pomiędzy trójką potrzebujących mnie mężczyzn, nawet nie wiedziałam, że mam w sobie bombę emocjonalną.
Biegając pomiędzy trójką potrzebujących mnie mężczyzn, nawet nie wiedziałam, że mam w sobie bombę emocjonalną.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}