Kilka tygodni temu podczas mszy świętej ludzie w ławce za mną nie przestawali rozmawiać przez całą uroczystość. Doprowadzało mnie to do szału. Byłam coraz bardziej poirytowana przede wszystkim dlatego, że zmagałam się z uciszaniem mojego dziecka, a ci ludzie dawali mu okropny przykład.
Kilka tygodni temu podczas mszy świętej ludzie w ławce za mną nie przestawali rozmawiać przez całą uroczystość. Doprowadzało mnie to do szału. Byłam coraz bardziej poirytowana przede wszystkim dlatego, że zmagałam się z uciszaniem mojego dziecka, a ci ludzie dawali mu okropny przykład.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}