- Mam bardzo dobrą adaptację do zimna i po prostu kocham pływać w dzikich akwenach. Gdy przepłynąłem Wisłę, przyszła pora na północną rzekę, w której nikt wcześniej nie pływał w czepku i kąpielówkach - mówi Leszek Naziemiec. Polak, który jako pierwszy przepłynął w subarktycznym Jukonie 250 kilometrów, w rozmowie z DEON.pl, opowiada o fascynacji dzikim pływaniem, kontakcie z przyrodą oraz o tym, jak zdobyć adaptację do lodowatej wody.
- Mam bardzo dobrą adaptację do zimna i po prostu kocham pływać w dzikich akwenach. Gdy przepłynąłem Wisłę, przyszła pora na północną rzekę, w której nikt wcześniej nie pływał w czepku i kąpielówkach - mówi Leszek Naziemiec. Polak, który jako pierwszy przepłynął w subarktycznym Jukonie 250 kilometrów, w rozmowie z DEON.pl, opowiada o fascynacji dzikim pływaniem, kontakcie z przyrodą oraz o tym, jak zdobyć adaptację do lodowatej wody.
PAP / pk
250 km wpław rzeką Jukon na Alasce pokonał w pięć dni specjalizujący się w lodowym pływaniu Leszek Naziemiec. - Chciałem się sprawdzić, dotknąłem czegoś pierwotnego, co utraciliśmy. Kontakt z naturą nienaznaczoną przez człowieka był niesamowitym uczuciem - powiedział PAP pływak.
250 km wpław rzeką Jukon na Alasce pokonał w pięć dni specjalizujący się w lodowym pływaniu Leszek Naziemiec. - Chciałem się sprawdzić, dotknąłem czegoś pierwotnego, co utraciliśmy. Kontakt z naturą nienaznaczoną przez człowieka był niesamowitym uczuciem - powiedział PAP pływak.