Logo źródła: Znak Maria Rościszewska
Mam takie marzenie, aby na czele naszego lokalnego Kościoła był biskup, którego mogłabym spotkać w SKM-ce, bo nie woziłby się limuzynami po mieście. Który raz w tygodniu odwiedzałby chorych w hospicjum. Biskup, który pamiętałby, że życie nie toczy się tylko w pałacach i urzędach.
Mam takie marzenie, aby na czele naszego lokalnego Kościoła był biskup, którego mogłabym spotkać w SKM-ce, bo nie woziłby się limuzynami po mieście. Który raz w tygodniu odwiedzałby chorych w hospicjum. Biskup, który pamiętałby, że życie nie toczy się tylko w pałacach i urzędach.
"To co się wczoraj zadziało nie jest niczym nadzwyczajnym. (...) Jeżeli mielibyśmy się cieszyć z tego, że w Kościele przestrzegane są standardy, które sam Kościół hierarchiczny ustanawia, to byłoby przykre. To by świadczyło o tym, że mamy do czynienia z jakąś ogromną, wewnętrzną degrengoladą" - mówi Justyna Zorn, działaczka katolicka z Gdyni.
"To co się wczoraj zadziało nie jest niczym nadzwyczajnym. (...) Jeżeli mielibyśmy się cieszyć z tego, że w Kościele przestrzegane są standardy, które sam Kościół hierarchiczny ustanawia, to byłoby przykre. To by świadczyło o tym, że mamy do czynienia z jakąś ogromną, wewnętrzną degrengoladą" - mówi Justyna Zorn, działaczka katolicka z Gdyni.