#koronawirus wuhan

W grudniu 2019 r. w mieście Wuhan w Chinach stwierdzono masowe zachorowania ludzi na zapalenie płuc - tak świat zaczął się dowiadywać o nowej zarazie. Nieoficjalnie wiadomo, że wirus SARS-CoV-2 zaatakował już miesiąc wcześniej, jednak po dwóch latach od wybuchu pandemii COVID-19 nie wiadomo, ani kto był "pacjentem zero", ani skąd wziął się koronawirus.

Dwaj amerykańscy naukowcy zabrali głos w sprawie wycieku z Wuhan koronawirusa. W ich opinii istnieją "przytłaczające dowody" na to, że patogen został stworzony w laboratorium.

Wyciek z laboratorium Instytutu Wirusologii w chińskim Wuham można traktować jako przyczynę wywołania pandemii koronawirusa. Do takiego stwierdzenia doszły brytyjskie służby wywiadowcze - pisze "The Sunday Times".

W ciągu poprzedniej doby w Chinach potwierdzono 55 nowych przypadków zakażenia koronawirusem, w tym 54 wśród osób powracających lub przybywających z zagranicy i jedną infekcję lokalną – poinformowała w piątek państwowa komisja zdrowia.

Policja w chińskim mieście Wuhan przeprosiła w czwartek za działania wobec zmarłego na Covid-19 lekarza Li Wenlianga, który w grudniu 2019 roku jako jeden z pierwszych ostrzegał przed koronawirusem.

W Chinach, Korei Południowej oraz Singapurze wygasła epidemia wywołana przez koronawirusa, ale pojawiły się nowe zakażenia zawlekane przez osoby przyjeżdżające do tych krajów – wynika z danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

Władze Wuhanu zaczęły bardzo ostrożnie rozluźniać surowe środki kwarantanny, wprowadzone tam pod koniec stycznia. "Mieszkańcy osiedli, na których od 14 dni nie było nowych potwierdzonych ani podejrzewanych infekcji, mogą wychodzić na spacer w maseczkach ochronnych".

"Ten 87-letni pacjent zainfekowany koronawirusem od ponad miesiąca był zamknięty w szpitalu w Wuhan" - napisała znana podróżniczka.

{{ article.description }}