Kilka tygodni temu na Deonie opublikowaliśmy artykuł „Mam wszystko, ale nie wiem, po co to wszystko”. Napisany z perspektywy pokolenia Z, dość dramatyczny w swej treści, choć wcale nie mroczny. Ukazuje dylemat spełnienia, które teoretycznie powinno się pojawić wtedy, gdy ma się wszystko – a jednak się nie pojawia… Ale czy problem ten dotyczy wyłącznie najmłodszego pokolenia? A czy księża, którzy tak wiele mówią o szczęściu, sami czują się szczęśliwi?
Kilka tygodni temu na Deonie opublikowaliśmy artykuł „Mam wszystko, ale nie wiem, po co to wszystko”. Napisany z perspektywy pokolenia Z, dość dramatyczny w swej treści, choć wcale nie mroczny. Ukazuje dylemat spełnienia, które teoretycznie powinno się pojawić wtedy, gdy ma się wszystko – a jednak się nie pojawia… Ale czy problem ten dotyczy wyłącznie najmłodszego pokolenia? A czy księża, którzy tak wiele mówią o szczęściu, sami czują się szczęśliwi?
KAI / jb
- Z wielkim niepokojem obserwujemy, co się dzieje z księżmi. Mrok niektórych duchownych, którzy stali się wilkami w Owczarni Pana, przysłania blask kapłaństwa i uderza we wszystkich dobrych i szlachetnych księży. Ten mrok bardzo nas rani i powoduje, że każdy ksiądz staje się podejrzanym – powiedział kaznodzieja.
- Z wielkim niepokojem obserwujemy, co się dzieje z księżmi. Mrok niektórych duchownych, którzy stali się wilkami w Owczarni Pana, przysłania blask kapłaństwa i uderza we wszystkich dobrych i szlachetnych księży. Ten mrok bardzo nas rani i powoduje, że każdy ksiądz staje się podejrzanym – powiedział kaznodzieja.
{{ article.published_at }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}