PAP / kn
Mieliśmy świadomość zagrożenia. Pod kontrolą było to co jedliśmy, piliśmy, z kim się kontaktowaliśmy i jak się zachowywaliśmy - powiedział ks. Jerzy Babiak, organizator i uczestnik wyjazdu misyjnego do Liberii, gdzie jest ognisko epidemii Eboli.
Mieliśmy świadomość zagrożenia. Pod kontrolą było to co jedliśmy, piliśmy, z kim się kontaktowaliśmy i jak się zachowywaliśmy - powiedział ks. Jerzy Babiak, organizator i uczestnik wyjazdu misyjnego do Liberii, gdzie jest ognisko epidemii Eboli.
KAI / pk
Ks. Jerzy Babiak, prezes Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego "Młodzi Światu", wydał oświadczenie, w którym wyjaśnia okoliczności wyjazdu kilku wolontariuszy do Liberii, m.in. informuje, że w chwili ich wyjazdu kraj nie był dotknięty Ebolą.
Ks. Jerzy Babiak, prezes Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego "Młodzi Światu", wydał oświadczenie, w którym wyjaśnia okoliczności wyjazdu kilku wolontariuszy do Liberii, m.in. informuje, że w chwili ich wyjazdu kraj nie był dotknięty Ebolą.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}