Wiele dzisiaj mówi się o jedzeniu, o potrawach, o dietach cud, o głodówkach dla zdrowia, itd. Im więcej mówimy o zdrowym jedzeniu, to ze zgrozą odkrywamy, że zwiększa się liczba osób z problemami, czy to z anoreksją czy też z nadwagą, albo otyłością. Nie umiemy zapanować nad taką, zdawałoby się, prostą dziedziną codziennego życia. Czy jedzenie albo niejedzenie może być zatem grzechem? O czym świadczy nieuporządkowanie w jedzeniu i piciu, i jak sobie z nim poradzić?
Wiele dzisiaj mówi się o jedzeniu, o potrawach, o dietach cud, o głodówkach dla zdrowia, itd. Im więcej mówimy o zdrowym jedzeniu, to ze zgrozą odkrywamy, że zwiększa się liczba osób z problemami, czy to z anoreksją czy też z nadwagą, albo otyłością. Nie umiemy zapanować nad taką, zdawałoby się, prostą dziedziną codziennego życia. Czy jedzenie albo niejedzenie może być zatem grzechem? O czym świadczy nieuporządkowanie w jedzeniu i piciu, i jak sobie z nim poradzić?