facebook.com / jb
Nie ma chyba tygodnia, żebym nie spotykał rodziców przeżywających tego rodzaju dramat. Można zrozumieć, że od Boga odchodzi młodzież z domów, w których wiara była bardziej formą religijnej tradycji niż dojrzałą postawą przejawiającą się w osobowej relacji z Bogiem. Ale co, gdy wiarę porzucają dzieci chrześcijan prowadzących pogłębione życie duchowe, zaangażowanych we wspólnotę, w posługę, ewangelizację, często podejmujących rozmaite formy aktywności w Kościele?
Nie ma chyba tygodnia, żebym nie spotykał rodziców przeżywających tego rodzaju dramat. Można zrozumieć, że od Boga odchodzi młodzież z domów, w których wiara była bardziej formą religijnej tradycji niż dojrzałą postawą przejawiającą się w osobowej relacji z Bogiem. Ale co, gdy wiarę porzucają dzieci chrześcijan prowadzących pogłębione życie duchowe, zaangażowanych we wspólnotę, w posługę, ewangelizację, często podejmujących rozmaite formy aktywności w Kościele?