Poranek mojego rodzicielstwa zastępczego był książkowo prosty. Moi rodzice mają tylko mnie - niezbyt udany egzemplarz córki, który miał być Frankiem. Nieszczęśliwa z powodu braku rodzeństwa - było mi naprawdę wszystko jedno, byle ktoś mi niszczył zabawki, bił się o deser, podsłuchiwał rozmowy z przyjaciółką i donosił rodzicom o wiosennych wagarach - namawiałam Mamę i Tatę na adopcję.
Poranek mojego rodzicielstwa zastępczego był książkowo prosty. Moi rodzice mają tylko mnie - niezbyt udany egzemplarz córki, który miał być Frankiem. Nieszczęśliwa z powodu braku rodzeństwa - było mi naprawdę wszystko jedno, byle ktoś mi niszczył zabawki, bił się o deser, podsłuchiwał rozmowy z przyjaciółką i donosił rodzicom o wiosennych wagarach - namawiałam Mamę i Tatę na adopcję.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}