- Bałam się, że jej nie pokocham. Mówiłam do męża, że zostawię ją w szpitalu. Po czterech dniach pojechałam do niej. Patrzyła na mnie tak, jakby mówiła: Mamusiu nie zostawiaj mnie. I już jej nie zostawiłam – tak zaczyna się opowieść Zdzisławy Kilarskiej – Kośmider, mamy Kasi. Opowieść o walce z chorobą, o bezgranicznej miłości do dziecka i o tym, jak dzięki miłości wybiera się życie.
- Bałam się, że jej nie pokocham. Mówiłam do męża, że zostawię ją w szpitalu. Po czterech dniach pojechałam do niej. Patrzyła na mnie tak, jakby mówiła: Mamusiu nie zostawiaj mnie. I już jej nie zostawiłam – tak zaczyna się opowieść Zdzisławy Kilarskiej – Kośmider, mamy Kasi. Opowieść o walce z chorobą, o bezgranicznej miłości do dziecka i o tym, jak dzięki miłości wybiera się życie.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}