Andrzej Kozioł / slo
Czekałem na Wigilię. Na żur, który smakował, bośmy prawie nic nie jedli cały dzień. Na śledzie, na karpia, na ciasto - piernik, który matka robiła kilka dni wcześniej i chowała pod kluczem, żebyśmy z siostrą nie urwali ani kawałka - bo przecież wigilijny... Pamiętasz mojego starego? Był trunkowy, ale w Wigilię nie pił.
Czekałem na Wigilię. Na żur, który smakował, bośmy prawie nic nie jedli cały dzień. Na śledzie, na karpia, na ciasto - piernik, który matka robiła kilka dni wcześniej i chowała pod kluczem, żebyśmy z siostrą nie urwali ani kawałka - bo przecież wigilijny... Pamiętasz mojego starego? Był trunkowy, ale w Wigilię nie pił.