Mój sześcioletni syn powiedział ostatnio słowa, które były dla mnie jak sztylet w matczyne serce: „Mama, ja jestem niedobry i niegrzeczny. Nie umiem być spokojny na zajęciach i nie da się tego zmienić”. Zaniemówiłam, bo wiedziałam, że ani w domu, ani w przedszkolu nikt nie mówił do niego w taki sposób. Skąd w nim więc taka głęboka, nieuczciwa autokrytyka? Skąd to przekonanie, że nic nie można zmienić?
Mój sześcioletni syn powiedział ostatnio słowa, które były dla mnie jak sztylet w matczyne serce: „Mama, ja jestem niedobry i niegrzeczny. Nie umiem być spokojny na zajęciach i nie da się tego zmienić”. Zaniemówiłam, bo wiedziałam, że ani w domu, ani w przedszkolu nikt nie mówił do niego w taki sposób. Skąd w nim więc taka głęboka, nieuczciwa autokrytyka? Skąd to przekonanie, że nic nie można zmienić?
Bernd Latour / slo
Gdy patrzymy na samych siebie, często umykają nam rzeczy, które bezlitośnie wydobywa na jaw cudza obserwacja. Tak jest również z tym, co i jak mówimy.
Gdy patrzymy na samych siebie, często umykają nam rzeczy, które bezlitośnie wydobywa na jaw cudza obserwacja. Tak jest również z tym, co i jak mówimy.
Często uważamy, że jeśli mamy się przyznać do błędu, czy też skrytykować samych siebie, oznacza to dla nas porażkę. Potrafisz przyznać się do błędu, przeprosić, skrytykować swoje zachowanie? Czy krytykowanie samego siebie może być rozwijające?
Często uważamy, że jeśli mamy się przyznać do błędu, czy też skrytykować samych siebie, oznacza to dla nas porażkę. Potrafisz przyznać się do błędu, przeprosić, skrytykować swoje zachowanie? Czy krytykowanie samego siebie może być rozwijające?
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}