Dariusz P. Bruncz/Przegląd Powszechny
Nawarstwiające się konflikty w łonie Wspólnoty Anglikańskiej spowodowane są głównie dwoma czynnikami: stosunkiem do ordynacji kobiet, w tym szczególnie do posługi biskupiej, oraz rozumieniem ludzkiej seksualności – dla większości anglikanów małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny, natomiast niemała część chrześcijan, odwołujących się do anglikańskiego dziedzictwa, uznaje błogosławienie par jednopłciowych za wyraz uniwersalnej miłości Boga wobec każdego człowieka. Co więcej, liberalni anglikanie nie widzą nic złego w tym, by na biskupim tronie zasiadał homoseksualista, żyjący w związku z innym mężczyzną.
Nawarstwiające się konflikty w łonie Wspólnoty Anglikańskiej spowodowane są głównie dwoma czynnikami: stosunkiem do ordynacji kobiet, w tym szczególnie do posługi biskupiej, oraz rozumieniem ludzkiej seksualności – dla większości anglikanów małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny, natomiast niemała część chrześcijan, odwołujących się do anglikańskiego dziedzictwa, uznaje błogosławienie par jednopłciowych za wyraz uniwersalnej miłości Boga wobec każdego człowieka. Co więcej, liberalni anglikanie nie widzą nic złego w tym, by na biskupim tronie zasiadał homoseksualista, żyjący w związku z innym mężczyzną.
W ciągu wieków również w Kościele kobiety uważano za istoty „konstytucyjnie” niższe od mężczyzn, nieczyste, słabsze intelektualnie, psychicznie i moralnie, niezdolne do wielu zajęć (na czele z tymi związanymi z władzą).
W ciągu wieków również w Kościele kobiety uważano za istoty „konstytucyjnie” niższe od mężczyzn, nieczyste, słabsze intelektualnie, psychicznie i moralnie, niezdolne do wielu zajęć (na czele z tymi związanymi z władzą).
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}