Jednego z nich źle wspominam. Utracili wiarę, albo dopadło go wypalenie zawodowe. Nie umie nawiązać kontaktu z parafianami. Traktuje ich z wyższością, a po prężnie działającej parafii pozostało tylko wspomnienie. Starsi chowają głowę w piasek, młodsi czują, że nie są potrzebni do tego stopnia, że nawet na niedzielną mszę świętą udają się do parafii sąsiednich.
Jednego z nich źle wspominam. Utracili wiarę, albo dopadło go wypalenie zawodowe. Nie umie nawiązać kontaktu z parafianami. Traktuje ich z wyższością, a po prężnie działającej parafii pozostało tylko wspomnienie. Starsi chowają głowę w piasek, młodsi czują, że nie są potrzebni do tego stopnia, że nawet na niedzielną mszę świętą udają się do parafii sąsiednich.
Szczerze nie potrafię zrozumieć tych wszystkich, którzy zakładając nogę za nogę zasiadają z ciepłą kawką w ręku i zaczynają "litanię do grzechów Kościoła". Ale jest jedna rzecz, która mnie w Kościele potrafi wkurzyć do czerwoności.
Szczerze nie potrafię zrozumieć tych wszystkich, którzy zakładając nogę za nogę zasiadają z ciepłą kawką w ręku i zaczynają "litanię do grzechów Kościoła". Ale jest jedna rzecz, która mnie w Kościele potrafi wkurzyć do czerwoności.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}