Sprawa zwolnionego "za poglądy" pracownika sieci sklepów IKEA należy do tych, które wręcz najeżone są pułapkami czyhającymi na każdego, kto na jej przykładzie zechce wysuwać zero-jedynkowe tezy. A chętnych, jak zwykle, nie brakuje.
Sprawa zwolnionego "za poglądy" pracownika sieci sklepów IKEA należy do tych, które wręcz najeżone są pułapkami czyhającymi na każdego, kto na jej przykładzie zechce wysuwać zero-jedynkowe tezy. A chętnych, jak zwykle, nie brakuje.