Nie lubię kolędy, bo żal mi księdza, który każdego popołudnia musi odwiedzić powiedzmy 50 mieszkań, a przy 20 już pada z nóg. Nie lubię kolędy, bo w 3 tygodniu odwiedzin kapłan wygląda jakby nie wiedział gdzie się znajduje, bo jest tak wyczerpany. Nie lubię kolędy, bo wierni i kapłani traktujemy ją jak niewygodną konieczność. Nie lubię kolędy, bo choć zaczyna się od rana, to mając tyle rodzin do odwiedzenia, kapłan ma dla mnie tylko chwilę.
Nie lubię kolędy, bo żal mi księdza, który każdego popołudnia musi odwiedzić powiedzmy 50 mieszkań, a przy 20 już pada z nóg. Nie lubię kolędy, bo w 3 tygodniu odwiedzin kapłan wygląda jakby nie wiedział gdzie się znajduje, bo jest tak wyczerpany. Nie lubię kolędy, bo wierni i kapłani traktujemy ją jak niewygodną konieczność. Nie lubię kolędy, bo choć zaczyna się od rana, to mając tyle rodzin do odwiedzenia, kapłan ma dla mnie tylko chwilę.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}