– Wolę film niż teatr. W filmie najwięcej cieszy mnie to, że mogę swoją pracę… zakończyć. Nie wiem, czy to jasne: gdy robią ostatnie ujęcie, nagram postsynchrony – mam to z głowy. Czegoś dokonałem, raz lepiej, raz gorzej, ale oddałem coś gotowego, do czego już nie wracam. W teatrze praca właściwie nigdy się nie kończy - mówił niegdyś słynny aktor Zdzisław Maklakiewicz. Publikujemy fragment książki "Maklakiewicz. Zaczęło się od tego, że jestem brzydki...".
– Wolę film niż teatr. W filmie najwięcej cieszy mnie to, że mogę swoją pracę… zakończyć. Nie wiem, czy to jasne: gdy robią ostatnie ujęcie, nagram postsynchrony – mam to z głowy. Czegoś dokonałem, raz lepiej, raz gorzej, ale oddałem coś gotowego, do czego już nie wracam. W teatrze praca właściwie nigdy się nie kończy - mówił niegdyś słynny aktor Zdzisław Maklakiewicz. Publikujemy fragment książki "Maklakiewicz. Zaczęło się od tego, że jestem brzydki...".
Na trzeźwo Jan Himilsbach zastanawiał się, co ma po pijaku powiedzieć - tak w jednej z anegdot opisał siebie bohater książki Ryszarda Abrahama. "Himilsbach. Ja to chętnie napiłbym się kawy" jest ulepioną z różnych historii opowieścią o aktorze-naturszczyku i pisarzu w jednej sobie, który w życiu był także kamieniarzem, pracownikiem kopalni i piekarni, rybakiem na kutrze, pomocnikiem gajowego, ślusarzem i grabarzem. Cokolwiek robił, towarzyszyły mu dwa zachowania: dużo pił i nieustannie przeklinał.
Na trzeźwo Jan Himilsbach zastanawiał się, co ma po pijaku powiedzieć - tak w jednej z anegdot opisał siebie bohater książki Ryszarda Abrahama. "Himilsbach. Ja to chętnie napiłbym się kawy" jest ulepioną z różnych historii opowieścią o aktorze-naturszczyku i pisarzu w jednej sobie, który w życiu był także kamieniarzem, pracownikiem kopalni i piekarni, rybakiem na kutrze, pomocnikiem gajowego, ślusarzem i grabarzem. Cokolwiek robił, towarzyszyły mu dwa zachowania: dużo pił i nieustannie przeklinał.