Tomasz Sekielski wyjaśnia, dlaczego rozpoczął sprzedaż koszulek "Tylko nie mów nikomu"
Pomysł sprzedaży spotkał się z krytyką, w której niektórzy zarzucają mu "zarabianie na pedofilii". W rozmowie z Press.pl mówił: "Ktoś, kto próbuje zarzucić mi, że robię na tym biznes, jest po prostu nieuczciwy".
W środę dziennikarz poinformował o swoim pomyśle, jedna koszulka kosztuje 35 złotych. Zaapelował do niego jezuita, Grzegorz Kramer SJ: "Panie Tomaszu, proszę wycofać te koszulki. Dla mnie - osobiście - ten krok mocno podważa wartość Pana pracy. Czasem robimy - pod wpływem emocji - różne rzeczy, które okazują się nie być trafionymi, ale trzeba umieć się z nich wycofać dla dobra innych".
Sekielski odwołał się do koszulek nawiązujących do powstania warszawskiego, pytał, czy godzą one w powagę wydarzenia oraz pamięć tysięcy ofiar. Dodał: "Dla mnie ważna jest opinia tych, którzy nas wspierali, bez których ten film nigdy by nie powstał, a nie tych, którzy udają dziś oburzonych i szukają dziury w całym".
Wyjaśnia, że nie zarabia na sprzedaży koszulek. Sam dostał taką koszulkę od brata w prezencie, zrobił zdjęcie i opublikował na Instagramie z dopiskiem, że nie jest na sprzedaż. Wówczas pojawiło się wiele próśb o wyprodukowanie takich samych.
Obecnie Tomasz i Marek Sekielscy zbierają środki na kontynuację filmu.
Skomentuj artykuł