Czego najbardziej potrzebujemy przed świętami Bożego Narodzenia?

(fot. Archidiecezja Łódzka)

"Zarówno nasze rodziny, jak i nasz Kościół bardzo potrzebują tego przyjścia" - mówi abp Grzegorz Ryś.

Ewangelia mówi o Janie Chrzcicielu, że jego misja - podobnie jak przyjście Mesjasza, z zachowaniem wszystkich proporcji - jest również wypełnieniem obietnicy. Stary Testament przynajmniej dwukrotnie zapowiada ponowne przyjście Eliasza, które poprze­dzi przyjście Pana. Co więcej: przestrzega, iż bez tego przyjścia Dzień Pana może się dla nas okazać przekleństwem.

DEON.PL POLECA

Tak mówi Bóg przez proroka Malachiasza: „Oto Ja poślę wam proroka Eliasza (...), abym nie przyszedł i nie poraził zie­mi przekleństwem" (Ml 3,23-24). Kiedy uczniowie pytali Jezusa o wypełnienie tych słów, On im odrzekł: „Eliasz już przyszedł, a nie poznali go, i postąpili z nim tak, jak chcieli". Ewangeli­sta dodaje: „Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu" (por. Mt 17,10-13).

Na czym polega owa misja powracającego Eliasza? Pismo opisuje ją w kilku miejscach (por. Ml 3,24; Syr 48,10 ; Łk 1,17) niemal w identyczny sposób: „On zwróci serca ojców ku synom, i serca synów ku ojcom, by przygotować Panu lud doskonały". Wygląda na to, że przyjście Pana wymaga uzdrowienia relacji rodzinnych, a także wspólnotowych. Jezus mówi: jeśli Mnie na­prawdę oczekujecie, otwórzcie się na głębokie uzdrowienie wa­szych więzi w rodzinie i we wspólnocie Ludu Bożego.

Najwyraźniej Jego przyjścia nie da się wpisać w logikę „Jezus i ja". Moja prywatna wiara. Moje prywatne doświadczenie. Moja wsobna doskonałość i sprawiedliwość.

On się nie poddaje takiej logice i takiemu programowi. Kiedy Go tylko spotkam, On zaraz mnie zapyta, co słychać u mojego taty (albo u moich dzieci). A potem również o to, co słychać w konkretnej wspólnocie Ludu Bożego, do której należę: w parafii, w diecezji, w małej grupie. Czy wiem, jak się ma i cze­go uczy papież? A mój biskup?

Co więcej, pytanie, które tu się pojawia, brzmi: czy w ogóle dojdzie do mojego spotkania z Nim, jeśli moje serce nie zwró­ci się najpierw do mojego ojca i matki (syna i córki), i jeśli po­stawię się obok misji Jana/Eliasza, przygotowującego Panu „lud doskonały"? Czy nie jest tak, że spośród wielu dróg, jakimi Pan przychodzi w nasze życie, te właśnie drogi - rodzina i Kościół -są drogami uprzywilejowanymi i wybranymi? Przez Niego, nie przez nas.

W Psalmie 145 czytamy: „pokolenie pokoleniu głosi Twoje dzieła" (Ps 145,4). To zachwyt, a nie lekceważenie wobec międzypokoleniowego, rodzinnego przekazu wiary (z serca ojca do serca syna; z serca matki do serca córki). Jezus zaś mówi do swo­ich apostołów: „Kto was słucha, Mnie słucha" (Łk 10,16).

Mówimy często, że święta Bożego Narodzenia mają cha­rakter rodzinny. Mają też charakter wspólnotowy - cieszy nas pasterka czy wspólny śpiew kolęd. To głęboka prawda. Jezus przychodzi w nasze życie rodzinne i kościelne. Przychodzi także przez nasze życie rodzinne i kościelne. Zarówno nasze rodziny, jak i nasz Kościół bardzo potrzebują tego przyjścia.

Amen.

Tekst pochodzi z najnowszej książki abpa Rysia "Moc Nadziei"

doktor habilitowany nauk humanistycznych specjalizujący się w dziedzinie historii Kościoła. Autor takich książek jak "Moc wiary", "Moc słowa" i "Skandal miłosierdzia".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czego najbardziej potrzebujemy przed świętami Bożego Narodzenia?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.