Benedykt XVI: Dlaczego wierzę

(fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl)
Wydawnictwo WAM

26 lutego nakładem Wydawnictwa WAM ukaże się książka Benedykta XVI "Dlaczego wierzę?" To wybór papieskich wypowiedzi o modlitwie, prawdzie, Kościele, człowieku. Także o wierze, liturgii, Eucharystii, Matce Bożej i powrocie Chrystusa. Znajdziemy tu wspomnienie wyboru na Stolicę Piotrową i zaskoczenia, jakie towarzyszyło temu wydarzeniu. Przede wszystkim jednak książka zawiera komentarz do Wyznania wiary.

Kilka dni temu świat zelektryzowała wiadomość o decyzji Benedykta XVI dotyczącej jego abdykacji. Papież ogłosił, że złoży urząd 28 lutego. W tej szczególnej dla Kościoła chwili książka "Dlaczego wierzę?" dobrze oddaje przesłanie całego pontyfikatu.

Ojciec Święty przekazuje nam swoje refleksje na tematy istotne. Z prostotą pisze o sprawach bliskich wszystkim chrześcijanom.

Wydaniu towarzyszy błogosławieństwo Benedykta XVI dla polskich czytelników. Wypraszając wszelkie łaski Ojciec Święty życzy, "aby lektura i refleksja owocowały umocnieniem i ożywieniem wiary".

"Wydawca włoskiego oryginału przygotował tę książkę dla młodego czytelnika. Jesteśmy przekonani, że ostatnim słowem Benedykta XVI nie jest rezygnacja, lecz przeżywany właśnie Rok Wiary. Dlatego wydanie polskie kierujemy do wszystkich, którym słowa Ojca Świętego mogą pomóc w pogłębieniu wiary i dodać sił w trwaniu przy Chrystusie." - Józef Polak SJ, Dyrektor Naczelny Wydawnictwa WAM.

Prezentujemy fragmenty książki "Dlaczego wierzę. Przesłanie Pontyfikatu Benedykta XVI"

Kościół

Jesteśmy Kościołem. Jesteśmy wspólno­tą ludzi żyjących wiarą. Naszym zadaniem jest żyć nią przykładnie, głosić ją i utrzy­mywać głęboką więź z Chrystusem, a więc z Bogiem samym, nie jako grupa wspar­cia w interesach, ale wspólnota ludzi wol­nych, która bezinteresownie daje i która przekracza granice narodów i kultur, czasu i przestrzeni.

Wielkim zadaniem Kościoła jest łącze­nie wiary z rozumem, czyli rozwijanie ta­kiego sposobu patrzenia na rzeczywistość, aby dostrzegać jeszcze to, co nieuchwytne, czego nie sposób dotknąć z racjonalną od­powiedzialnością. choć niezaprzeczalnie rozum jest darem Boga i tym, co wyróżnia człowieka.

Święty Paweł określił Kościół jako jed­no ciało w Chrystusie. Nie postrzegał więc Kościoła jako instytucji czy organizacji, lecz jako żyjący organizm, gdzie wszyscy pracują jeden dla drugiego i jedni z drugimi, będąc zjednoczeni w Chrystusie.

Wierzymy, że w Eucharystii naprawdę przyjmujemy zmartwychwstałego Pana. A jeśli każdy otrzymuje tego samego Chrystusa, to znaczy, że jesteśmy prawdziwie po­łączeni w tym nowym zmartwychwstałym ciele niczym w wielkiej przestrzeni nowej ludzkości.

Wiara dzisiaj

Dziś człowiek wierzy, że potrafi wszyst­ko to, czego wcześniej oczekiwał wyłącznie od Boga. Według niektórych ludzi sprawy związane z wiarą są już przestarzałe, mitycz­ne, należące do dawnej cywilizacji. W ten sposób religia, w szczególności chrześcijań­ska, została odrzucona do lamusa.

Człowiek nie szuka już tajemnicy, tego, co boskie, ale twardo wierzy, że pewnego dnia nauka wytłumaczy wszystko, czego jeszcze nie rozumiemy. Wydaje się to tylko kwestią czasu, kiedy zapanujemy nad każdą rzeczą.

Jednak właśnie nauka ze swojej strony uznaje własne granice. Wielu uczonych po­twierdza obecnie, że całość zjawisk skądś musi pochodzić.

W takim razie trzeba na nowo zadać py­tanie o wiarę.

Tak naprawdę żyjemy w epoce, w któ­rej konieczna jest nowa ewangelizacja. W epoce, w której Dobra nowina musi być głoszona tak, aby w nowy sposób wnikała w nasze myślenie i w nasze rozumienie.

człowiek zawsze pozostaje ten sam, po­mimo wielu zmian. Me byłoby tylu wierzą­cych, gdyby w głębi serca nie przyznawali: "Tak, to, co głosi religia, jest tym, czego po­trzebujemy. Sama nauka nie wypełni całego naszego życia".

Widzieliśmy, że postęp spowodował wzrost naszych możliwości. Lecz nie wzro­sła przez to nasza wielkość - ani moralność, ani człowieczeństwo.

Wierzę

Wiara jest bardzo osobistym aktem człowieka. Spełnia się ona w dwóch wymiarach. Wierzyć to znaczy przede wszystkim przyjmować jako prawdę to, czego nasz rozum do końca nie ogarnia. Trzeba zaakceptować to, co Bóg objawia nam o sobie, o nas samych i o otaczającym nas świecie. Także tym niewidzialnym, nieuchwytnym, niewyobrażalnym.

I właśnie tutaj ukazuje się drugi wymiar wiary: zawierzenie Osobie. Nie komuś zwyczajnemu, lecz Jezusowi Chrystusowi. Ważne jest to, w co wierzymy, ale jeszcze ważniejsze, komu wierzymy.

W jednego Boga, Ojca wszechmogącego

Wierzymy w Boga - w Boga będącego początkiem i celem ludzkiego życia. W Boga, który wchodzi w relacje z nami, ludźmi, od którego pochodzimy i który jest naszą przyszłością. Dlatego wiara jednocześnie zawsze jest nadzieją. Jest pewnością, że mamy przed sobą przyszłość, że nie wpadniemy w pustkę. Wiara to miłość, ponieważ miłość Boża chce nas sobą "zarazić". My po prostu wierzymy w Niego, a to oznacza również nadzieję i miłość. Jest On Bogiem, którego potrzebujemy, który przemocy przeciwstawił swoje cierpienie, który złu i jego mocy stawia granice i przezwycięża je swoim miłosierdziem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Benedykt XVI: Dlaczego wierzę
Komentarze (3)
D
DPMS
26 lutego 2013, 02:04
Prawdziwą cnotą jest tak naprawdę dojście do poznania prawdy o rzeczywistości przy użyciu rozumu, zdobywając obiektywną naukową wiedzę o świecie. Cnotą jest zadawanie pytań, szukanie odpowiedzi, poddawanie w wątpliwość nieobiektywnych wyjaśnień. Cnotą jest powątpiewanie i niepewność towarzysząca zawsze naukowemu poznawaniu rzeczywistości. Cnotą jest umiejętnośc radzenia sobie z tym. Wiara jest pójściem na skróty, przyjęciem wyjaśnienia które uspokaja, np.: mogą żyć wiecznie, zsotać zbawiony, bóg mnie kocha, dba o mnie itp, itd. Takie myślenie to nic chwalebnego, to raczej dowód intelektualnej slabości, żaden powód do dumy.
D
DPMS
26 lutego 2013, 01:48
Bardzo mi się podoba powyższy artykuł, ponieważ jest w niem jasno i wyraźnie zaprezentowane stanowisko najważniejszej bodajże osoby w KK - papieża - w sprawie niesłychanie istotnej - przycyny wiary. Z tego co czytamy Banedykt XVI wyraźnie mówi - "wierzę, bo nie wszystko potrafię objąć rozumem, nie na wszystkie pytania, rozum, nauka może mi dać odpowiedź". Dokładnie! Tak właśnie jest! Przyzna to każdy powazny naukowiec - nauka była, jest i będzie zawsze niepełna. i tu dochodzimy do sedna sprawy. Wobec deficytów wiedzy naukowej, wobec niemożności zrozumienia wszystkiego przy użyciu ograniczonej wiedzy - mamy zasadniczo dwie możliwości zachowania się względem tego czego nie wiem: 1) możemy wmyśleć jakieś metafizyczne, transcendentne wytłumaczenie zjawisk, których nie rozumiemy i w nie uwierzyć, lub uwierzyć w wyjaśnienie które ktos inny kiedyś wymyślił - i to robią ludzie religijni - znajdują sobie substytut wiedzy - wiarę; 2) możemy zachować się uczciwie inetelektualnie i powiedzieć - przyznać się przed soba samy - "nie wiem", "nie znam odpowiedzi na pewne pytania", "będę żył w tej niewiedzy, tak długo dopki poznaniem rozumowym nie dojdę ja, lub ktoś inny do odkrycia prawdy" - i to robi nauka. Religijni ludzie, w tym papież muszą sobie wreszcie zdać sprawę, że ich podejście do opisywanego problemu wcale nie jest w niczym lepsze niż podejście drugie, rozumowe. Oba są co najmniej równouprawnione, a podejście drugie ma nawet wiele zalet.
D
DD
26 lutego 2013, 01:36
Benedykt, to jest jednak inteligentny facet. Chyba nawet znacznie inteligentniejszy, niż JPII. Precyzyjnie identyfikuje to, co jest podstawowym zagrożeniem wiary w boga - nauka. Jej postęp, poszerzanie granic wiedzy, dziękli czemu nauka, sukcesywnie wypiera krok, po kroku religię z jej funkcji objaśniania nam rzeczywistości. Jeszcze do niedawna religia wyjaśniała wszystko: skąd się wziął wszechświat, życie, człowiek, skąd pochodzi moralność i jaki jest cel istnienia, życia. Dziś religia jest spychana na intelektualny margines: nie wyjaśniania już ani powstania wszechświata, ani życia, ani człowieka. Nawet to skąd się bierze moralność i świadomośc nauka już dzisiaj zaczyna wyjaśniać i niewątpliwie za jakiś czas i to zostanie osiągnięta. Jedyne "okopy" które pozostały religii, to dawanie ludziom nadzieji na życie wieczne oraz próba odpowiadania na pytanie "po co?" istniejemy, zakładając, że jest jakiś uniwersalny i absolutny cel istnienia. Nauka za jakiś czas prawdopodobnie stworzy nieśmiertelnego człowieka - padnie kolejny bastion religii. Pytanie "po co istniejemy?" stanie się coraz mniej istotne, choć będzie to ostania gasnąca iskra wiary w ludziach...