Biskup Ryś o adhortacji "Amoris laetitia"

(fot. youtube.com)
bp Grzegorz Ryś

"Dobry pasterz włącza. Czyli jak wychodzę na zewnątrz do kogoś, to nie po to, żeby mu powiedzieć: ty chamie, tylko żeby mu powiedzieć: potrzebujemy cię".

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Biskup Ryś o adhortacji "Amoris laetitia"
Komentarze (2)
PG
Pawel G
12 czerwca 2016, 22:31
Bóg brzydzi się grzechem i nie podobają mu się ludzie, którzy głoszą poglądy, jakoby grzesznik był miły oczom Boga, albo, że Bóg nie jest sędzią sprawiedliwym: Uprzykrzyliście się Panu swymi mowami, a pytacie się jeszcze: Czym się uprzykrzyliśmy? Tym, ze mówicie: Każdy człowiek źle czyniący jest [jednak] miły oczom Pana, a w takich ludziach ma On upodobanie. Albo [mówicie]: Gdzież jest Bóg, sprawiedliwy sędzia? [Ml 2,1] I dalej mamy przedstawionego Boga jako sędziego i jako światka przeciwko cudzołożnikom: Usiądzie więc, jakby miał przetapiać i oczyszczać srebro, i oczyści synów Lewiego [Ml 3,3] Wtedy przybędę do was na sad i wystąpię jako świadek szybki przeciw uprawiającym czary i cudzołożnikom, i krzywoprzysięzcom, ... , a Mnie się nie lękają - mówi Pan Zastępów. [Ml 3,5] Tego wszystkiego nie ma w adhortacji AL, nie ma w encyklice Evangelium gaudium, nie ma w nauczaniu Franciszka, jak i w powyższych słowach bpa Rysia. A jeśli jest, to niech ktoś mi pokaże, gdzie, bo ja tego nie znajduję.
PG
Pawel G
12 czerwca 2016, 21:56
Ciekawe to tłumaczenie adhortacji, bo wiele mówi o bpie Rysiu. Mamy wychodzenie, włączanie, odruchy, wykluczanie, mamy sytuacje nieregularne, które nie są problemem ale szansą. No i mamy ucieszyć się. Mamy włączać takich ludzi w "dziedziny działania w kościele", mamy ich zapraszać. A oni? Jakieś nawrócenie? Są słowa o " bawieniu się w oceny", czyli napiętnowanie faktu oceny postępowania, które jest absolutnie konieczne do poprawy swojego postępowania, czy napomnienia innego (uczynek miłosierny wobec duszy). Mamy słowa o "wiernych związkach" osób żyjących w cudzołóstwie. Mamy słowa o "ideale" małżeństwa chrześcijańskiego, jakby to nie było coś naturalnego, coś do czego Bóg daje łaskę wszystkim tym, którzy małżeństwo chrześcijańskie zawarli. Czyli bp. Ryś ociera się niestety o herezję. I ani słowa o grzechu ani jego konsekwencjach, o nawróceniu, o sprawiedliwości, o Jezusie, a o Bogu wspomniano tylko raz, ale nie wspomniano o Jego woli, o Jego Ewangelii. Oby bp Ryś nie został ordynariuszem krakowskim, lub jakimś innym, bo może poprowadzić całą diecezję "szeroką drogą" i przez "szeroką bramę'.