Człowiek jest jak wędrujący w nocy pielgrzym

(fot. shutterstock.com)
abp Bruno Forte

Myślący człowiek, który nie wierzy, podobnie jak wierzący, który nie zaniedbuje wiary, nieustannie poszukuje i walczy z Bogiem; jest jak wędrujący w nocy pielgrzym.

  
Pielgrzymujący nocą Mędrcy są symbolem nie tylko wszystkich ludzi poszukujących prawdy, nie tylko tych, którzy wierzą, a wierząc, kochają niewidzialnego Umiłowanego, z nadzieją oczekując spotkania z przyszłą chwałą; są symbolem także tych, którzy szukają, nie mając daru wiary. Ktoś niewierzący, ateista, jeśli jest nim nie tylko przez prostą postawę zewnętrzną, ale także doświadcza cierpienia życia, w którym walczy z Bogiem i nie jest w stanie w Niego uwierzyć, żyje w takim samym stanie poszukiwania, żywego i często bolesnego oczekiwania.
Nie-wiara nie polega na prostej decyzji o odrzuceniu. Autentyczna niewiara - nie ta banalna i wynikająca z zaniedbania - jest głębokim cierpieniem, walką życia, które samym sobą płaci za gorzką odwagę, aby nie wierzyć. Pokazuje to słynny fragment z Wiedzy Radosnej, w którym Nietzsche opowiada o szalonym człowieku, który o poranku poszedł na targowisko, niosąc ze sobą zapaloną lampkę i krzyczał: "Szukam Boga, szukam Boga!". "Gdzie jest Bóg? Zasnął czy zgubił się jak dziecko?" - pytali ludzie, żartując sobie z niego. A on wykrzyczał słowa, które stały się tak znaczące dla nadchodzącej epoki: "Bóg umarł! Bóg nie żyje! Myśmy go zabili!". A zaraz potem dodał: "Czy jesteśmy godni wielkości tego czynu?". Słowa te wyrażają prawdę o nieskończonym bólu niewiary oraz sens nocy, która na zawsze pozostaje nocą, a także opuszczenia, które jest jak wieczne osierocenie.
O podobnym głębokim rozdarciu jest mowa na kartach tekstu, który wyznacza początek tematu śmierci Boga w świadomości europejskiej, w Mowie wypowiedzianej przez umarłego Chrystusa ze szczytu kosmicznego gmachu o tym, że nie ma Boga, tekście napisanym pod koniec XVIII wieku przez Jeana Paula Richtera, niemieckiego poetę romantycznego. Jest to opowiadanie, które przemawia siłą metafory: "Pewnego letniego wieczoru leżałem sobie na wzgórzu z twarzą zwróconą ku słońcu, i tak zasnąłem. Śniło mi się, że obudziłem się na polu umarłych. Wszystkie cienie ustawione były wokół ołtarza i wszystkim drżała i pulsowała pierś, nie serce. W pewnym momencie szybkim krokiem podeszła do ołtarza dostojna postać przeniknięta bólem bez granic. Umarli krzyknęli: "Chryste, Chryste, czy Bóg istnieje?" Cienie zaczęły gwałtownie drgać, a następnie na skutek tego wstrząsu porozdzielały się od siebie. Chrystus powiedział: "Przeszedłem góry, przemierzyłem słońca i drogi mleczne, przebiegłem przez pustynie nieba, ale nie istnieje żaden Bóg. Zszedłem do otchłani, wpatrzony w przepaść krzyknąłem: 'Ojcze gdzie jesteś?!', ale usłyszałem tylko wieczną nawałnicę i błyszczącą tęczę istnień, która tam tkwiła bez słońca, które ją stworzyło… Wszystko, wszystko było wielką pustką". Umarli, którzy zgromadzili się na cmentarzu, rzucili się w kierunku wysokiej postaci w pobliżu ołtarza i krzyknęli: «Jezu, nie mamy ojca?». On, wybuchając płaczem, powiedział: «Wszyscy jesteśmy sierotami: ja i wy. Nie mamy żadnego ojca». Wszystko stało się mroczne i niespokojne. Olbrzymi dzwon właśnie miał wybić ostatnią godzinę czasu, aby zniweczyć świat, kiedy się obudziłem. Moja dusza płakała z radości, że ciągle mogłem wielbić Boga" (przekł. własny). Obraz ten pokazuje, jak niewiara nierozłącznie wiąże się z nieskończonym bólem pustki, z poczuciem samotności i opuszczenia, jakie tylko śmierć Boga może wytworzyć w sercu człowieka i w historii świata.
Myślący człowiek, który nie wierzy, podobnie jak wierzący, który nie zaniedbuje wiary, nieustannie poszukuje i walczy z Bogiem; jest jak wędrujący w nocy pielgrzym, przyciągany i zaniepokojony tajemniczą gwiazdą. Życie jest nieuchronnie naznaczone tragizmem konieczności stanięcia do nierównej walki. To właśnie jest najwyższa godność poszukiwania prawdy przez każdego: wierzącego i niewierzącego. Jedyną, prawdziwą nocą świata, jest noc kogoś, kto wie, że nie ucieka, ale że pielgrzymuje do upragnionej ojczyzny, ziemi poszukiwanej i oczekiwanej…
Więcej w książce abpa Brunona Forte Szukałem i znalazłem
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Człowiek jest jak wędrujący w nocy pielgrzym
Komentarze (5)
T
Tomi
8 stycznia 2015, 10:14
Nie ma ludzi nie-wierzących. W dodatku, co do istoty, nie ma miedzy nimi sporu: wierzący wie, że wierzy, niewierzący wierzy, że nie wierzy. Ale dzielnie kłócimy się o bzdury.
A
andrzej
6 stycznia 2015, 17:44
To prawda istnieją ludzie dla których Bóg umarł, odwrócił Swoje oblicze od ludzi grzesznych o twardych sercach, nieczułych na żadną miłość, którym obce jest miłosierdzie. Miłosierdzie wobec choćby znanej wszystkim "Dziewczynki z zapałkami". Ludzie tacy nierzadko na ową dziewczynkę spoglądają z pożądliwością zamiast miłością i dlatego On odwraca swoje oblicze od takich ludzi. Dla nich On umarł!   Biada takim ludziom chodzącym po tym świecie, albowiem ich niewiara i zło które karmią w swoich ciałach każdego dnia odziera ich z wszelkiego człowieczeństwa, oni nawet nie mogą marzyć, aby stać się dzieckiem Boga, bo nawet tego już nie potrafią.  Ktoś powie, zaraz, a Bóg miłosierny? Powinniśmy pamiętać, że Bóg jest miłosierny, ale przed Jego Miłością i Miłosierdziem stoi Sprawiedliwość. Nie wszyscy grzeszni mogą dostąpić Miłosierdzia! Wpierw muszą sami z pokorą odkupić jakąś część swoich win, a być może wówczas Sprawiedliwość dokona oczyszczenia i człowiecze "biedactwo" dostąpi w końcu Miłosierdzia. Pamiętajmy o tym że należąc do ludu bożego owego Jeruzalem, już jesteśmy wybrani aby podążać drogą ku własnej świętości. Nie gardźmy tym darem jaki już mamy. Nie dajmy się omamić Iluzjom złego w tym świecie. Nie wszystkie widzenia pochodzą od Pana, część z nich stanowią iluzje złego i tego trzeba się świadomie wypierać. Wiara to świadomy wybór oraz czyny na miarę świadectw (Świętych), ale nie (świadectw) tych na pokaz pod publikę jak czynią to celebryci czy politycy, lecz świadectw pieczętujących naszą przynależność do Boga. Szukajmy Boga i uczmy się od Niego Miłości. Cieszmy się jak dzieci gdy Go odnajdziemy, bo On pragnie nie tylko żyć obok nas lecz również i w nas w naszych sercach ofiarując nam Swego Ducha.
MR
Maciej Roszkowski
6 stycznia 2015, 17:53
"Powinniśmy pamiętać, że Bóg jest miłosierny, ale przed Jego Miłością i Miłosierdziem stoi Sprawiedliwość." Czy na pewno? Jan Paweł II przy okazji wyrównania jakiś nierównośći płacowych był innego zdania.
T
TP
6 stycznia 2015, 21:29
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. Mt 5,6-7 
R
rafi
7 stycznia 2015, 13:20
Nie wiem w jaki sposób człowiek mógłby odkupić swoje winy. Może pragnąć dokonać jakiegoś zadośćuczynienia, ale czy to się liczy jako odkupienie win? Zapomnij o tym. Jedyne, co możesz zrobić, to szczerze się nawrócić. Oczywiście, pragnienie zadośćuczynienia jest jakąś miarą szczerości nawrócenia. Z "dzienniczka" s. Faustyny: [Niech pokładają] nadzieję w miłosierdziu Moim najwięksi grzesznicy. Oni mają prawo przed innymi do ufności w przepaść miłosierdzia Mojego. Córko Moja, pisz o Moim miłosierdziu dla dusz znękanych. Rozkosz Mi sprawiają dusze, które się odwołują do Mojego miłosierdzia. Takim duszom udzielam łask ponad ich życzenia. Nie mogę karać, choćby ktoś był największym grzesznikiem, jeżeli on się odwołuje do Mej litości, ale usprawiedliwiam go w niezgłębionym i niezbadanym miłosierdziu swoim. Napisz: Nim przyjdę jako Sędzia sprawiedliwy, otwieram wpierw na oścież drzwi miłosierdzia Mojego. Kto nie chce przejść przez drzwi miłosierdzia, ten musi przejść przez drzwi sprawiedliwości Mojej...