Czy istnieje granica wytrzymałości bólu?

ks. Jan Kaczkowski

Po to Pan Jezus dał nam rozum i medycynę, żebyś my z niej korzystali. Pacjentów nie ma prawa boleć!

Ks. Jan Kaczkowski, kapelan hospicjum w Pucku, był 19 kwietnia 2015 r. gościem Kolegiaty Łaskiej. Mówił kazania na wszystkich Mszach świętych, a wieczorem wziął udział w spotkaniu z cyklu "Ale Gość".

W inspirującej rozmowie z Piotrem Żyłką ks. Jan zdradza źródła swojej niesamowitej energii i nieskończonych pokładów optymizmu. O swoim życiu i polskim Kościele mówi z odwagą i dystansem osoby, która pokonała własny strach. Wzruszające do łez świadectwo człowieka, który wie, że być może nie zostało mu wiele czasu.

DEON.PL POLECA

Kupując tę książkę >>>, wspierasz Puckie Hospicjum pw. św. Ojca Pio prowadzone przez księdza Jana Kaczkowskiego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy istnieje granica wytrzymałości bólu?
Komentarze (13)
S
Słaba
25 kwietnia 2015, 21:43
Święty Paweł też mówił, że: Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół. (Kol.1; 24) Przypis do tego tekstu: Kol 1, 24 - Skuteczności zadośćczyniącej i uświęcającej męki Chrystusa nie może niczego brakować (por. Hbr 7,27; Hbr 9,12; Hbr 10,10). Natomiast cierpienia całego Mistycznego Ciała Chrystusa trwać będą do końca świata i każdy z Jego członków je "dopełnia", podobnie jak tutaj Apostoł.
M
Mariola
25 kwietnia 2015, 20:40
Ma szczęście jak go jeszcze nic nie bolało. Może by spróbował, chętnie mu udowodnię co boli i jak długo wytrzyma.
!
!
25 kwietnia 2015, 21:17
Żenująca ta twoja wypowiedź! Jak można!
B
Bogusia
25 kwietnia 2015, 00:12
Wydaje mi sie ze ksiadz Jan, mowi to co czuje, jak odbiera swiat, tak realnie, nie cukrzy, nie umoralnia...poprostu przedstawia swiat jakim jest, jest taki naturalny. Czasami ma racje, czasami moze nie, ale jest tylko czlowiekiem, tak jak my. Chcialabym spotykac na drodze swojego zycia, takich ksiezy, nie tylko przez internet, ale na zywo...tak bardzo bym chciala.
25 kwietnia 2015, 21:49
Jak bardzo tego pragniesz, to spotkasz. Pozdrawiam :)
NC
niewinna czarodziejka
24 kwietnia 2015, 21:07
Proszę Księdza - bardzo Księdza cenię i lubię. Ma Ksiądz świetne poczucie humoru :) pamiętam w modlitwie!
T
tomtom
24 kwietnia 2015, 20:13
Polecam bardzo sensowną wypowiedź ks. Jana Kaczkowskiego na temat duchowości sprzed Soboru Watykańskiego II. Zaczyna mi się ten ksiądz podobać ;-) [url]https://youtu.be/VLGpGkEf8Wk[/url]
K
kasia
24 kwietnia 2015, 17:14
Fajny ten ksiądz:)
A
Aleksandra
24 kwietnia 2015, 16:45
Bardzo podziwiam księdza za to co robi, za poświęcenie z jakim pomaga i trwa z innymi cierpiącymi. Nie rozumiem jednak do końca tego znaczenia/wartości etycznej/sensu cierpienia o którym jest mowa w tym krótkim materiale filmowym. Przyznam, też że nie przeczytałam jeszcze książki może stąd moja niewiedza i taki mętlik u mnie w głowie. Oczywiście zgadzam się, że osobom chorym na nowotwory trzeba ulżyć w cierpieniu bo bez leków ten  ból jest niewyobrażalny. Podobnego bólu, jak pani Ani doświadczali również bliscy w mojej rodzinie. Zastanawiam się jednak jaki jest sens cierpienia człowieka, jaka jest jego wartość? Myślę tu zarówno o cierpieniu fizycznym, jak i duchowym. Jaki sens ma moje cierpienie, szczególnie gdy moje cierpienie ofiaruję Bogu i łącze moje cierpienie z cierpieniem Chrystusa w jakiejś konkretnej intencji i modlę się w tej intencji. Często staram się tak robić. Nie wiem, tak właśnie robiła Faustyna. Myślę, że wiele łask dla danej osoby można chyba w ten sposób wyprosić. „Cierpienia moje łączyłam z cierpieniami Jezusa i ofiarowałam za siebie i za nawrócenie dusz, które nie dowierzają dobroci Bożej”. Dzienniczek
A
Aleksandra
24 kwietnia 2015, 16:46
Jaki jest sens cierpienia tych pięknych męczenników chrześcijańskich, którzy ostatnio zginęli. Jaki sens teologiczny ma właśnie ich cierpnie? Są oni na pewno świadkami Chrystusa, miłującego Go do końca, którzy wybrali drogę Mistrza. Są dla nas przykładem, wzorem. Jednak jak jest z tym ich cierpieniem, jest wielu męczenników, których męczeństwo ma wpływ na kościół, oczyszcza go, ich męczeństwo połączone jest z męką Chrystusa: „Klęcząc u stóp wielkiego Krzyża, został zabity przez grupę żołnierzy, którzy kilka razy ugodzili go pociskami z broni palnej i strzałami z łuku i w ten sam sposób zginęli jeden po drugim inni Biskupi, Kapłani, zakonnicy i zakonnice oraz wiele osób świeckich, mężczyzn i kobiet różnych klas i pozycji. Pod dwoma ramionami Krzyża były dwa Anioły, każdy trzymający w ręce konewkę z kryształu, do których zbierali krew Męczenników i nią skrapiali dusze zbliżające się do Boga” Tajemnica Fatimska Może ja mieszam w swej wypowiedzi kilka różnych rzeczy?
A
adi
24 kwietnia 2015, 22:31
Pan Bóg kocha każdego człowieka, pragnie zbawienia każdego. Wydaje mi się, że ta Ofiara pozwala na to, aby szereg grzeszników otrzymało łaski, którym będąc posłusznymi, mogą zacząć się nawracać. Dla samych Męczenników, Ofiara ich śmierci, zjednoczona z Ofiarą Chrystusa, oznacza jedno - zbawienie. Dla nas - wierzących - stanowi umocnienie, przykład i świadectwo, które będzie się pamiętać w chwilacj walki.
M
Marcin
24 kwietnia 2015, 13:16
Przeczytałam książkę "Życie na pełnej petardzie". Sięgnąłem po nią po wysłuchaniu fragmentu wywiadu z ks. Janem. Zaintrygował mnie tym co i jak mówi. Mam wrażenie, że każde wypowiedziane zdanie jest przemyślane. Nie ma w tym przypadkowości. To samo książka. Świetnie się ją czyta. Ksiądz Jan ma masę genialnych spostrzeżeń na życie. W wielu sprawach podobnie jak ks. Jan widzę świat i go oceniam. Dzięki tej książcze i tego co w niej zostało zapisane odkrywam pewne rzeczy na nowo. Dziękuję za tę książkę.  Podziękowania kieruję też do Pana Piotra Żyłki. Dobra robota :)
A
Anna
24 kwietnia 2015, 13:46
 Śledzę niemal wszystkie wypowiedzi Ks. Jana . Znam książkę "Szału nie ma jest rak" i tak jak mój poprzednik nie mogłam oderwać się od książki "Życie na pełnej petardzie" . Roszpoczęłam po poludniu i skończyła czytać o godz.3.30. Tą książkę naprawdę powinni przeczytać wszyscy : młodzi , starzy , wierzący i tym , którym wiary brakuje. Będę wracała do niej wiele razy , bo tyle madrych spostrzezeń w niej dostrzegam . Podzielam te poglący . Dziekuję za "kucajacych" od dawna mnie to wyprowadza w kościele z równowagi ale tylko raz słyszałam gdy ksiądz odnióśł się do tej sytuacji w kazaniu. Dziękuję Panu Piotrowi Żyłce za mądre i dociekliwe pytania a ks. Janowi za szczerość i ogromną wiedzę i ryzyko jak przez niektórych duchownych zostanie odebrana. Bóg ks. wynagrodzi za białe białe , czarne czarne .