Czy Kościół to zamknięta twierdza?

Kościół jest domem, do którego nie zawsze chcemy wracać. (...) Czasami patrzę na ludzi z pogardą. - zobacz co jeszcze Konrad Kruczkowski (bloger i publicysta) powiedział w niezwykle intymnej rozmowie z HIPSTER KATOLICZKĄ.

Konrad Kruczkowski - autor bloga haloziemia.pl nagrodzonego tytułami Bloga Roku 2013, Bloga Blogerów i Bloga Roku w kategorii Publicystka, polityka i społeczeństwo. Na swoim blogu porusza kwestie społeczne: role i model ojcostwa, kwestie wykluczeń, dużo uwagi poświęca organizacjom z sektora NGO. Jako bloger jest przyjacielem i ambasadorem Stowarzyszenia WIOSNA, gdzie aktywnie wspiera Szlachetna Paczkę i Akademię Przyszłości. Jeden z autorów Onet, publikuje również w miesięczniku "W Drodze". Od stycznia związany z DEON.pl Aktualnie pracuje nad swoją pierwszą książką.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy Kościół to zamknięta twierdza?
Komentarze (8)
AC
Anna Cepeniuk
19 kwietnia 2015, 18:30
Zgadzam się z panem Konradem... Dokładnie tak samo rozumiem Kościół... i podobnie się w Nim czuję.... To ubiegłoroczne (chyba) hasło - Kościół moim domem - przyprawiało mnie o lekki lekki dreszcz.... bo dosyć, że zimny fizycznie, to niestety rwnież duchowo... a emocjonalnie; to chłód, smutek i żal.... o zrozumieniu nie wspomnę... A więc z dobrym domem niewiele ma wspólnego....
19 kwietnia 2015, 11:51
Jest pewna grupa katolików którzy z upodobaniem zawsze przytaczają z Ewangelii fragmenty z wypędzaniem kupców plemieniem żmijowym tak jakby to one najlepiej streszczały przesłanie Ewangelii ??? Nie rozumiem co chcą przez to osiągnąć , jaki cel to ma mieć cel?
AC
Anna Cepeniuk
19 kwietnia 2015, 18:37
Też tego nie rozumiem.... Ale po owocach już widać.... Przynajmniej u mnie... W parafii liczącej ok. 25 000 osób na niedzielnych mszach są miejsca wolne w ławkach.... a kolęda trwała o 1/3 czasu krócej niż w roku ubiegłym...
P
P
20 kwietnia 2015, 09:29
Nie wiadomo, co jest powodem ich odejścia. Być może jedynie wygodnictwo i chęć życia po swojemu. Często ludzie rozumieją Chrystusowy pokój jako święty spokój. Chrześcijanin ma być solą (także w oku innych - znakiem sprzeciwu) a nie miodem. Ewentualnie łyżką dziegciu w beczce miodu.
P
Pablo
19 kwietnia 2015, 09:22
Podzielam ubolewanie pana Konrada odnośnie języka i poziomu dyskusji. Nie podzielam jednak Jego zdania na temat polaryzacji. Jest ona konsekwencją postawy Jezusa, który nie posługiwał się językiem politycznej poprawności. Nie mówił przecież: Kochani kupcy zaprzestańcie handlu w świątyni, Drodzy faryzeusze zechciejcie przyjąć do wiadomości......Kochani poganie... Jezus wypędził przekupniów sporządziwszy bicz ze sznurków, w odniesieniu do faryzeuszy posługiwał się określeniami typu : plemię żmijowe, dzieci diabła, obłudnicy a pogan nazwał psami. Nie poprzedzał tych słów wyjaśnieniem: Słuchajcie, teraz będę krytykował  wasze grzechy, bo trzeba odróżnić potępianie grzechu od potępiania konkretnego człowieka. Pismo Święte nie pozostawia wątpliwości: "Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust." "Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi." Skoro od Złego pochodzi,to trzecia droga prowadzi tylko na manowce; Pan kładzie przed nami tylko życie i śmierć a lawirowanie pomiędzy nimi, czyni nas rodzajem nijakim, mdłym, bez wyrazu. "Kościół otwarty"? -Tak, ale nie na grzech. Zapraszam do minusowania mojej wypowiedzi. Chyba się tym przejmę.
K
K
19 kwietnia 2015, 10:45
Próbujesz zamknąć Jezusa w jeden schemat, tymczasem On dość skuteczne się z tego schematu wyłamuje. Bo obok przykładów, które podajesz, są inne: obrona jawnogrzesznicy, towarzystwo i przyjaźń z celnikami, słowa, że kto nie jest przeciw nam, ten jest z nami. Dodatkowo w materiale pada, że ważny jest język otwartości przy zachowaniu ortodoksji i nie ma tam żadnej mowy o tym, co ostatnio modnie nazywa się "Kościołem otwartym".  Jeśli Jezus był radykalny to zawsze wobec jednej grupy, grupy faryzeuszy, czyli - uwaga, uwaga - kasty kapłańskiej. 
P
Pablo
19 kwietnia 2015, 11:56
Drogi/-a "K" Obrona jawnogrzesznicy i przebywanie z celnikami nie "wyłamują mojego schematu". Przecież Jezus nie akceptował grzechów, które popełniali - cudzołóstwa i zdzierstwa (zaprzeczyłby w ten sposób swej własnej nauce). Jeśli już mowa o "Kościele otwartym" (który w materiale filmowym obecny jest w podtekście), to w opozycji do moich przykładów, Mogłeś/-aś użyć ulubionej dla niego zasłony szermierczej, kótra ma kończyć wszelkie dyskusje: "Nie sądźcie a nie będziecie sądzeni". -Skąd to zaniedbanie...czyżbyś Zaniedbywał/-a lekturę tygodników katolickich? Otwartości w nich bardzo dużo, ortodoksji ani grama. "Kasta kapłańska" - no właśnie, ci straszni chierarchowie...jakie to modne krytykowanie biskupów, którzy nic nie rozumieją. W odróżnieniu od kato-celebrytów w postaci sławnych kaznodziejów, nazywają zawsze grzech po imieniu. Praca 30 tysięcy duchownych, często w pocie czoła, bez daru krasomóstwa, bez blogów (bo nie mają na nie czasu) się nie liczy. Łamią chleb Chrystusa dla braci, katechizują, odwiedzają chorych. Ci straszni biskupi ich nie rozumieją. Toruń nie rozumie Krakowa a polscy księża papieża Franciszka. jakiś taki brak porozumienia wszystkich ogarnął...Na szczęście przedstawiciele "Kościoła otwartego" ogarniają wszystko, na Kościół, który według choruje, potrafią spojrzeć z dystansem.
P
Pablo
19 kwietnia 2015, 12:23
*krasomówstwa