Czy można zmienić rodziców chrzestnych?

(fot. pixabay.com)
jp

Wyobraźmy sobie taką sytuację. Dzień chrztu naszego dziecka, czekamy przed kościołem na przyjazd rodziców chrzestnych.

Pojawia się nasza najlepsza przyjaciółka, czyli przyszła mama chrzestna. Niestety, nie pojawia się ojciec chrzestny. Wielokrotnie dzwonimy, telefon cały czas wyłączony. Za chwilę rozpocznie się Msza Święta. Niedaleko kościoła mieszka nasz dobry przyjaciel, szybko do niego dzwonimy i prosimy, aby został ojcem chrzestnym. Na szczęście się zgadza. Uf, sytuacja uratowana.

Tylko czy tak chcemy dokonywać ważnych wyborów? Czy na przewodników wiary chcemy wybierać przypadkowe osoby? I najważniejsze, czy można potem zmienić rodziców chrzestnych?

Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że rola rodziców chrzestnych nie ogranicza się wyłącznie do godzinnej ceremonii w kościele, zapalenia świecy i założenia dziecku białego ubranka. Za tym wyborem idzie odpowiedzialność i określone oczekiwania. W pewien sposób jest to podobne do roli świadków zawierania małżeństwa, po uroczystości nie można ich zmienić.

Żeby zmienić chrzestnych musielibyśmy jeszcze raz dokonać chrztu, a to też nie jest możliwe. Dlatego bardzo ważne jest to, żeby świadomie wybierać bliskich, którzy będą umacniać nasze dzieci w wierze.

Rodzice chrzestni są zobowiązani do tego, żeby zapewnić dziecku religijny i duchowy rozwój, zwłaszcza w przypadku, kiedy straci rodziców i pozostanie samo.

Warto o to poprosić zaufanych przyjaciół lub kogoś z rodziny, kto w rzeczywisty i aktywny sposób jest związany z wiarą katolicką i jest w stanie ją komuś przekazać poprzez świadectwo życia, ale także poprzez rozmowę i porady.

Kilkanaście lat później wasze dziecko otrzyma sakrament bierzmowania i Kościół zachęca do tego, żeby świadkiem bierzmowania pozostał również jeden z rodziców chrzestnych. Jeśli spojrzymy na to tak szeroko, to warto rozważnie wybrać rodziców chrzestnych, takich którzy będą prawdziwie towarzyszyć w całej duchowej drodze waszej pociechy.

Oczywiście, jako świadka bierzmowania można wybrać kogoś zupełnie innego, dzięki czemu na naszej drodze pojawi się ktoś nowy, kto będzie także odpowiedzialny za naszą późniejszą wiarę.

Najlepszą radą dla rodziców przygotowujących się do uroczystości chrztu jest mądry i rozsądny wybór. Warto wcześniej zacząć nad tym myśleć, tak żeby móc na spokojnie podjąć satysfakcjonującą decyzję. Pamiętajmy, żeby wybrać osobę, która naprawdę żyje wiarą i jest w stanie ją dalej przekazać.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy można zmienić rodziców chrzestnych?
Komentarze (3)
4 listopada 2017, 15:52
A co robić w takiej sytuacji: Są rodzice i mają dziecko. Rodzice Ci nie są praktykującymi katolikami, a nawet nie wiadomo, czy są w ogóle katolikami. Szukają chrzestnych. Wybierają osoby wierzące, katolików praktykujących (albo przynajmniej jeden z chrzestnych takowy jest). Dziecku się ponoć nie odmawia. Zgadzają się. I co mają zrobić w tej sytuacji? Czy mają ingerować w życie religijne tego dziecka, skoro na pierwszym planie wychowania go są rodzice biologiczni? W pierwszej kolejności to oni mają prawo do wyboru religii tego dziecka.  Czy w takiej sytuacji lepiej się nie zgadzać na bycie chrzestnymi? Mimo, że byłoby się dobrymi drugimi rodzicami, a w razie potrzeby również pomogłoby w temacie wiary?  Proszę o Wasze zdania. Jestem ich bardzo ciekawa. Może pomożecie. Pozdrawiam ciepło! 
M
marekdortmund
3 listopada 2017, 21:18
Witam ciekawy temat. Sam mam ,,problem  z chrzestnymi rodzicami,, Kilka lat temu adoptowaliśmy dwójkę dzieci. I znając dane personalne numery pesel dzieci udało nam się dowiedzieć że nasze dzieci są ochszczone, wysłaliśmy wniosek do parafi gdzie dzieci były chszczone i po dostarczeniu kilku wymaganych dokumentów(nowy numer pesel, pismo z sądu przyznające nam dzieci itp) otrzymaliśmy nowe metryki chrztu już na nasze nazwisko. Wydawało by się że sprawa jest załatwiona ale.... Córka szła kilka miesięcy do komuni a nasze dzieci nie mają rodziców chszestnych(mają z tamtej rodziny która mieszka na drugim końcu Polski) pomyśleliśmy że pójdziemy do naszego proboszcza ,,dogadaliśmy się z nowymi,, rodzicami chrzestnymi i chcieliśmy zrobić coś w rodzaju odnowienia chrztu z małym poczęstunkiem ale nasz proboszcz delikatnie mówiąc był zaskoczony po obejrzeniu nowiutkich metryk chrztu przysłanych nam przez tamtą parafię  powiedział że w ogóle nie wie o co nam chodzi dzieci są ochszczone mają rodziców chrzestnych, on w ogóle nie spotkał sie z taką sytuacją i uważa że nic takiego nie będzie robił bo i po co... Sprawa na tym się zakończyła ,,wybrani przez nas chrzestni córki,, poięli swoją rolę. A z chrzestnym syna jest inaczej bo on nie poczówa się do niczego ,,bo nie było niczego oficjalnego w kościele,, W sumie nie winię go o to, zresztą nigdy nie chcieliśmy ,,chrzestnych dla kasy,, ale takich którzy mogą być jakimś autorytetem moralnym. W każdym razie przez decyzję naszego proboszcza jest problem. w najbliższym czasie syn idzie do komuni ...jak pyta kto jest jego ojcem chrzestnym odpowiadam że ja nim jestem.. bo nie wiem co mam innego zrobić. Sam jestem rodzicem chrzestnym dla 6 dzieci z rodziny i kręgu znajomych i staram się być dobrym rodzicem modlę się za moje dzieci chrzestne i staram się zawsze dawać przykład wiary. Pozdrawiam wszystkich rodziców chrzestnych Marek
KJ
k jar
29 października 2016, 11:09
Tytuł prowokacyjny, a pole problemów szerokie. Po pierwsze dzisiaj dla wielu rodziców wybór chrzestnych to problem, zwłaszcza gdy w kręgu najbliższych są tylko osoby, które mają przeszkody kanoniczne, aby być rodzicami chrzestnymi. Szuka się na gwałt kogoś, kto nie jest przeszkodzony. W mojej rodzinnej parafii przed Soborem były listy, kto może z parafii byc chrzestnym i tylko takich można było wybierać. Zresztą wtedy po rodzinie wybierano mało osób. Proszono na chrzestnych np. miejscowych lekarzy, nauczycieli, osoby szanowane i był to dla tych osób znak nobilitujący zarazem, ale i społeczny obowiązek, np. pertraktować z rodzicami w sprawie swego chrześniaka, który przyszedł do nas z prośbą, aby jego decyzji co do wyboru szkoły czy partnera życiowego bronić przed rodziacami. Dziś uważam chrzestnych nie traktuje się poważnie: najlepiej, zeby się wogóle nie odzywali, ale dawali kasę na wychowanie chrześniaka, nie mówiąc o prezentach komunijnych czy weselnych. Rodzice uważają chrzestnych za balast, ot taki element tradycji. Zanika wogóle świadomość ich wpływu na wychowanie religijne i społeczne chrześniaka. Moja chrzesna, dziś nobliwa 85-letnia ciocia, musiała wszystko o mnie wiedzieć i była w tym konsekwentna: trzeba było najpierw iść do chrzesnej ze świadectwem nim się do domu przyszło. A jak sie jako już dorosła osoba wprowadzałam do własnego mieszkania to chrzestna też musiała to zobaczyć z rodzicami, czy krzyż jest, czy wogóle "cnotliwe" to mieszkanie, czy nie. Ale dla współczesnych pokoleń to oczywiście prehistoria.