Do Domu Miłosierdzia w Łodzi puka kolejna osoba, by prosić o modlitwę uwolnienia. Na twarzy widać lekkie zdenerwowanie. Na początek proponujemy więc ciepłą herbatę i wygodny fotel.
Pierwszym pytaniem, jakie zazwyczaj pada z ust osoby, która do nas przychodzi jest: A jak będzie wyglądać ta modlitwa? Osoba prowadząca przedstawia wstawiennika, oraz wyjaśnia, jak technicznie będzie ona wyglądać. Osoba prowadząca modlitwę - jak sama nazwa mówi - odpowiada za przebieg modlitwy, rozeznaje, także kierując się wskazówkami - rozeznaniem - od wstawiennika. Wstawiennik - w czasie całego spotkania, modli się wstawienniczo osłonowo, prosi o światło i dobre rozeznanie dla osoby prowadzącej modlitwę, o otwartość dla osoby omadlanej i sam też słucha poruszeń.
Osoba odpowiadająca za spotkanie, wyjaśnia, dlaczego w trakcie modlitwy będzie robić notatki. Dotyczą one dwóch punktów: przebaczenia i wyrzeczenia. Mają one pomóc uporządkować wydarzenia wymagające przebaczenia oraz nazwanie duchów, których będzie wyrzekać się osoba omadlana. Wszystkie zapiski trafią do niej po modlitwie.
Lider spotkania przybliża przebieg samej modlitwy, która składa się z następujących pięciu kluczy:
1. Wyznanie wiary
2. Przebaczenie
3. Wyrzeczenie się złych duchów
4. Złamanie mocy złych duchów
5. Błogosławieństwo Boga Ojca.
Rozpoczyna się modlitwa, czyli spotkanie osoby omadlanej z Jezusem. Posługujący temu spotkaniu jedynie towarzyszą, wspierając swoją modlitwą i rozeznaniem.
Zanim przejdziemy do wywiadu, krótko wspólnie modlimy się o jedność między nami. Sam wywiad trwa około czterdziestu pięciu minut, w czasie których osoba prosząca o modlitwę odpowiada na pytanie, dlaczego uważa, że potrzebuje modlitwy o uwolnienie. Posługujący zadają pytania dodatkowe, mające pomóc w zdemaskowaniu strategii działania zła w konkretnym życiu tej konkretnej osoby. Dlatego w czasie całego spotkania najwięcej mówi osoba omadlana, to modlitwa jej życiem.
Osoby posługujące modlitwą o uwolnienie, podkreślają często, że największy ciężar tej modlitwy nie jest skumulowany na punkcie trzecim - wyrzeczeniu złych duchów, ale na punkcie drugim - przebaczeniu. To tutaj człowiek, często kolejny raz, musi wejść w swoje najgłębsze zranienia, a odsłonięcie tego, co boli, najwięcej kosztuje. Tutaj też można zobaczyć, na ile ufamy Bogu i z Nim współpracujemy w naszym życiu. Tutaj często dokonuje się uwolnienie.
Czasami ludzie pytają, co zrobić kiedy w sercu nie czuć przebaczenia? I to jest moment, aby zaprosić do tego zranienia Jezusa słowami: "Panie, choć sam nie czuję tego przebaczenia, to proszę cię, abyś wziął ten moment mojego życia w swoje ręce i pomógł mi przebaczyć".
Zwykłe, proste słowa wypowiadane tak jak dyktuje nam serce - otwierają drogę do działania naszemu Panu. W tym punkcie też Bóg odsłania i pokazuje, w czym tak naprawdę jesteśmy słabi. Czego mamy się wystrzegać, aby nie pozwolić się kolejny raz zranić. I dlaczego te słabości pojawiły się w naszym życiu. To tutaj możemy zobaczyć ogrom miłości Boga - Jezus nie tylko chce uwalniać, ale również uczy, jak się bronić.
Kiedy w człowieku dokonuje się przebaczenie - widać ulgę na jego twarzy. Wyrzeczenie się złych duchów nie wydaje się już tak trudne, choć nadal jest to czas głębokiego zasłuchania. Kończy się ono jednym zdaniem, wypowiedzianym przez osobę prowadzącą modlitwę, łamiącym moc złych duchów.
Nie ma żadnych fajerwerków. Jest tylko cisza i pokój w sercu osoby omadlanej. Ale Bóg na tym nie poprzestaje - przychodzi z wolnością i błogosławieństwem.
Po to, aby osoba omadlana wyszła z Domu Bożego Miłosierdzia nie tylko wolna, ale również obdarowana - osobiście przez Niego. Bóg wyznacza nową drogę, nowy cel w życiu tej osoby. Na ile człowiek to przyjmie i zacznie realizować - zależy wyłącznie od niego.
Więcej informacji znajdziesz na stronie łódzkiego Domu Miłosierdzia.
Skomentuj artykuł