Karmię się duchowością sprzed Soboru

ks. Jan Kaczkowski
ks. Jan Kaczkowski

Nie chcę, żeby wprowadzić taką cenzurę, że albo Kościół się skończył na Soborze albo przed Soborem to była tylko ciemnota i zacofanie. Dlatego tak bardzo cenię Benedykta XVI. To bardzo niedoceniany papież i kiedyś historia przyzna mu rację. Jego dwie i pół encykliki to się czyta jak poezje.

Ks. Jan Kaczkowski, kapelan hospicjum w Pucku, był 19 kwietnia 2015 r. gościem Kolegiaty Łaskiej. Mówił kazania na wszystkich Mszach świętych, a wieczorem wziął udział w spotkaniu z cyklu "Ale Gość".

DEON.PL POLECA

 

 

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Karmię się duchowością sprzed Soboru
Komentarze (10)
A
aga
15 maja 2015, 21:36
Jak miło widzieć, że x Jan nadal żyje :) Oby jak najdłużej! Zdrowia życzę :) 
O
Ola
15 maja 2015, 20:14
Co za ulga.... Więc nie tylko mnie dziwi fakt, że ksiądz stoi tyłem do Boga podczas modlitwy! Na You Tube można (i warto) obejrzeć Mszę Św. Trydencką.
A
Aleksander
15 maja 2015, 17:12
W pierwszej linijce tekstu nad filmikiem ma być "cezurę" (czyli granicę podziału) a nie "cenzurę". Korektor (nie tylko automatyczny) by się DEONowi przydał.... :-)
ZW
zawsze wierni
15 maja 2015, 17:05
Duchowość przedsoborowa nie była rozmyta przez różne liberalne i modernistyczne teorie, jakie obecnie opanowały Kościół. Aby zbliżyć się do tej duchowości konieczny jest udział w Mszy Świętej Trydenckiej. To jest autentyczny udział w Ofierze Chrystusa, liturgia jest sprawowana z szacunkiem, pokorą, bez pośpiechu, jest czas na modlitwę i jest cisza umożliwiająca skupienie wiernych. Nie ma pośpiechu. Kapłan i wierni są skierowani w jednym kierunku - ku Chrystusowi, a nie wzajemnie ku sobie. Centrum to Chrystus. Kapłan autentycznie przyklęka i pochyla się z szacunkiem. W obecnej Mszy różnie bywa z postawą kapłana, choć są oczywiście kapłani, którzy naprawdę nawet nową Mszę potrafią odprawić z ogromnym nabożeństwem. To co nieraz razi w nowej Mszy to zbytni pośpiech, czasem jest długie kazanie, a potem szybciutko cała najważniejsza liturgia, takie "kino akcji". Można dosłownie przegapić moment przeistoczenia, jeśli człowiek na chwilę się rozproszy. W Mszy trydenckiej jest to praktycznie niemożliwe.
XZ
x Zbigniew
16 maja 2015, 14:34
Nawet? Odbieram to jako sarkazm. NIe lubię.
ZW
zawsze wierni
16 maja 2015, 18:43
Gdzie ten sarkazm? nie było to moją intencją. Po prostu widzę różnicę pomiędzy nową Mszą, a tradycyjną.
K
Ki-Czu
15 maja 2015, 12:49
Nie znam się na rygorach teologicznych, ale wiem, że x. Jan mówi mądrze - jak jest kryzys to trzeba wracać do korzeni, korzenie ponownie zanurzyć w wodzie prawdziwie święconej.
E
effatha
15 maja 2015, 15:16
bracie tylko powiedz mi czym to sa te korzenie kosciola... Kosciol najprezniej rozwijal sie w pierwszych wiekach swego istnienia, kiedy byl przesladowany, wtedy to mial najwiecej wiernych, prawdziwych wiernych... natomiast pozniej w sredniowieczu  to juz byla rownia pochyla , kosciol owszem mial wladze ziemska byl "na topie" ale nie mial prawdziwych wiernych w zasadzie to trzymal sie tylko na wybitnych jednostkach.. jak sw franciszek z asyzu i tak jest az do teraz .... Wbrew pozorom to my teraz zyjemy w czasach kosciola na prawde siwetego... bo coraz bardizej przesladowanego... Sredniowiecze nie bylo takie fajne jak sie nuiektorym wydaje
K
Ki-Czu
15 maja 2015, 21:01
Może chodzi o to, by czytać  Pismo z coraz większym zrozumieniem, poprzez swoje doświadczenie, coraz bardziej uwrażliwiać się na potrzeby tego obok a nie swoje, coraz bardziej umierać dla materii, którą można posiadać, ale czy koniecznie?, coraz bardziej wracać do istoty chrztu św- może chodzi o neokatechumenat?
W
Wojciech
16 maja 2015, 09:10
siostra/brat już widzę po I skrutinium ?