Kramer SJ: przekonywanie ludzi do celibatu nie ma sensu

(fot. shutterstock.com)

Zawsze śmieszą mnie tanie hasła mówiące o tym, że od momentu ślubów to Jezus jest wszystkim dla mnie, również w sferze seksualności. Nie jest. Nigdy Jezus nie będzie "moją kobietą i żoną". Jest dziura. W tej materii nie ma prostych recept.

Nigdy nikogo nie przekonuję do słuszności życia w celibacie i samotności. Bo to nie ma sensu. I tak nie każdy rozumie i nie każdy musi zrozumieć. Choć sam za parę dni będę obchodził osiemnastą rocznicę swoich ślubów, to często odnajduję się właśnie w grupie ludzie, którzy tego nie pojmują. Powiem tak - rzadko pojmuję, o co chodzi w tym sposobie życia.

Przez te wszystkie lata nie dałem rady wiele razy. I wiele też razy chciałem zejść z drogi, która jest nierozumiała. Nie tylko, by dać upust pożądaniu i słabości, ale także dlatego, że to jest droga, w której rezygnuje się z czegoś, co jest dobre i niezastępowalne.

Zawsze śmieszą mnie tanie hasła mówiące o tym, że od momentu ślubów to Jezus jest wszystkim dla mnie, również w sferze seksualności. Nie jest. Nigdy Jezus nie będzie "moją kobietą i żoną". Jest dziura. Jeszcze większej radości dostarczają mi takie sytuacje, kiedy mówię/piszę o kobiecie mojego życia. Wtedy zawsze znajdzie się jakaś pobożna duszyczka, która kwituje to pięknym komentarzem: "tak, Maryja jest księdza kobietą życia". Nie. Maryja nie jest kobietą mojego życia, bo była i jest oblubienicą Józefa.

Być bezżennym dla Królestwa to fajna sprawa. Bo człowiek zyskuje dobry poligon, na którym ciągle od nowa, każdego dnia uczę się siebie, albo raczej swoich słabości i… dobroci Boga. Zyskuje też czas i większy kawałek serca dla innych.

Nigdy nie rozmawiam zbyt długo z ekspertami od celibatu i seksualnej wstrzemięźliwości. Ludzie, którzy mają tanie recepty i piękne hasełka w zanadrzu, są ludźmi, których się lękam. W tej materii nie ma prostych recept. Każdy następny dzień, miesiąc, rok w stanie bezżeństwa jest kolejnym czasem stawiania sobie pytania o sens tracenia - w jakimś aspekcie - męskości. Albo raczej jej umierania. To zmaganie się z samotnością, której nigdy nie wypełni Chrystus. On nadaje sens, daje siłę, ale dziury, której może wypełnić tylko kobieta - nie wypełni.

Wiem już od jakiegoś czasu, że mój wybór dotyka także kogoś innego, że to już nie jest wybór, którego skutki dosięgają tylko mnie.

Każdego dnia pytam się siebie i Pana: "ile jeszcze dasz rady, Kramer"? Odpowiedź jest ta sama zawsze: "JA JESTEM". I upadam, tęsknię, rozbudzam pragnienia, a później znów wracam do Jego zdania: "kto może pojąć, niech pojmuje". I znów na jakiś czas pojmuję, by za chwilę niewiele rozumieć.

Tekst pochodzi z prywatnego bloga Grzegorza Kramera SJ - Bóg jest dobry

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kramer SJ: przekonywanie ludzi do celibatu nie ma sensu
Komentarze (7)
KJ
k jar
19 sierpnia 2017, 22:31
Co najmniej trzy rzeczy zaskakują: 1) humanizacja chrześcijaństwa typowa dla protestantyzmu,z którą walczył przez całe życie św.Ignacy, tu sprowadzona do wiwisekcji celibatu (traktując blog jako pamiętnik można się pytać, czemu to służy) 2) brak znajomości mariologii:Maryja to Niepokalanie Poczęta (to katolicki dogmat!) Dziewica - traktowanie jej relacji z Józefem celibatariuszem na zasadzie potencji libido to herezja 3)sorry,ale łączenie celibatu z seksualną wstrzemięźliwością i sublimacją męskiego libido to jakieś kuriozum.Raczej nie wierzę,żeby o. Grzegorz nie znał encykliki Pawła VI z 1967 "Sacerdotalis caelibatus", gdzie zostało dokładnie wyjaśnione,jak Kościół po Soborze Watykańskim II definiuje i opisuje celibat. To wszystko raczej nadaje się na rozmowę z kierownikiem duchowym niż na artykuł na portalu katolickim
24 sierpnia 2017, 16:44
1) w jaki sposób tekst o. Kramera świadczy o "humanizacji chrześcijaństwa"? Konkrety proszę. 2) o. Kramer napisał, że Maryja była oblubienicą Józefa. Nie ma w tym ani herezji, ani kłamstwa.  3) uważasz, że celibat nie wiąże się ze wstrzemięźliwością seksualną?! To w jaki sposób celibatariusz może być seksualnie aktywny? Przeczytaj jeszcze raz Sacerdotalis caelibatus i pokaż mi fragment, który o tym mówi.  Nawiasem mówiąc, jest tam fragment, który oddaje to, co mówi o. Kramer: "Kapłan bynajmniej nie powinien sobie wyobrażać, że po przyjęciu święceń wszystko już będzie dla niego łatwe albo że będzie odtąd na zawsze zabezpieczony przed wszelkimi pokusami i niebezpieczeństwami grzechu. Czystość nie jest tego rodzaju cnotą, którą zdobywa się raz na zawsze; uzyskuje się ją wielkim trudem i codziennym wysiłkiem."  Niestety, wielu wierzących (i co gorsza kandydatów do kapłaństwa) naiwnie utrzymuje, że będzie przeciwnie, czemu właśnie w tym tekście sprzeciwia się o. Kramer. 
19 sierpnia 2017, 14:42
Dobrze żyć w prawdzie. Trudniej otworzyć się przed światem, spodziewając się zresztą inwektyw. Tak sobie myślę, że człowiek żyjący w małżeństwie też może czuć niedosyt, nawet wielki niedosyt, niedosyt Boga. Gorzej, że najczęściej sobie tego nie uświadamia. Poza tym, małżeństwo jest często drogą bardzo trudną, ludzie borykają się z wielkimi problemami (też z dziećmi), kryzysami. I często ta druga osoba wcale nie jest taka wspaniała, pierwsza chyba też. Nie można myśleć, że byłoby świetnie. Powiedzmy, że byłoby tak średnio, może nawet z czasem nudnawo. A jak jest teraz?
19 sierpnia 2017, 11:46
A czy ma sens przekonywanie ludzi do przepraszania za lekkomyślnie rzucane oszczerstwa? Księże Grzegorzu, gdzie kapłanska prostota i prawosc? Niestety, jak na razie ks. Grzegorz staje w jednym rzędzie z Budką, Schetyną, itd., którzy za swoje kłamstwa i oszczerstwa nie zamierzają przepraszać... Pycha idzie przed upadkiem... (Przypominam chodzi o słynne sieroty z Aleppo, które były tylko wymysłem propagandowym, a za które ks. Kramer wylał kubeł pomyi na nasz rząd).
19 sierpnia 2017, 08:46
Katolicy po raz kolejny mają okazję dowiedzieć się o problemach o.Kramera związanych z jego seksualnością.
19 sierpnia 2017, 17:31
Niewiele zrozumiałeś. Pisząc o sobie G. Kramer w jakims stopniu mówi o celibiacie w ogóle, o zajwisku, które obecne jest w życiu każdego księdza. G. Kramer jest uczciwy; pisze o sobie, nie o kimś. O swoim życiu. Ale pisząc o swoim daje jakiś (choćby wyrywkowy, niewyraźny, niekompletny, ale jednak) obraz życia duchowieństwa borykającego się z celibatem. Zapewne nie wszyscy mają ten problem, ale wielu tak, to nie jest tajemnica, ani wstyd. Napisałem o borykaniu się: tak, ponieważ właśnie ten tekst G. Kramera o tym mówi, a dyskujsa o celibiacie w Kościele to kwestia znana, nieukrywana. Pierwszy lepszy dowód, a jest ich nieskończenie wiele: https://www.deon.pl/161/art,1100,co-z-tym-celibatem.html
19 sierpnia 2017, 17:32
P.S. Przepraszam za dziwaczne i irytujące literówki!