"Jeśli Helena przelała swą krew w naszej ziemi, to dokonało się to po to, abyśmy naprawdę mogli budować i odbudowywać Królestwo Boże między nami. Abyśmy mieli odwagę głosić i budować pokój między nami" - mówił abp Aparicio, ordynariusz Cochabamby, gdzie zginęła polska misjonarka.
Publikujemy tekst homilii abp. Oscara Aparicio, wygłoszonej w czasie mszy świętej celebrowanej po zabójstwie śp. Heleny Kmieć w kościele parafialnym w Pacata (Cochabamba) - 26 stycznia 2017 r.:
(Arcybiskup na początku pozdrowił wszystkich uczestników liturgii i wyraził współczucie wszystkim pogrążonym w bólu. W szczególny sposób zapewnił o modlitwie Rodzinę śp. Heleny, jak i cały Kościół w Polsce, prosząc jednocześnie, aby słowa współczucia dotarły do wiernych w Polsce)
Pokój nam wszystkim i każdemu z nas. Także dla tych, którzy dokonali tego morderstwa. Niech Pan przebaczy nam grzechy. Oby Pan zmiłował się nad nami. I chociaż nie rozumiemy tej sytuacji, niech On nam pomoże, abyśmy mogli kontynuować misję przepowiadania Boga, który jest Bogiem życia; który działa w naszej historii i który jest obecny pośród nas.
Jestem przekonany, że nie są przypadkowymi Słowa, które przed chwilą usłyszeliśmy i nie jest przypadkowe to liturgiczne wspomnienie świętych Tymoteusza i Tytusa, które dziś obchodzimy. Paweł w swym liście wskazuje, jako na podstawowy obowiązek apostoła (pośród wszystkich zadań duszpasterskich), że posłani zostaliśmy, do głoszenia życia w Jezusie Chrystusie. Znaczy to uznać Boga, który jest Bogiem życia (zob. 2 Tm 1, 1). Bóg jest Bogiem życia. Jest to Bóg, który ogłasza zbawienie; jest to Bóg - oczywiście - także Miłosierny, który przebacza. Przede wszystkim jednak jest to Bóg, który jest Stwórcą życia, który głosi życie, który kieruje życiem, ku całej pełni tego życia. Jest Bogiem żywych, a nie umarłych.
Myślę, że prawda ta jest odpowiedzią na pragnienia każdego z nas z osobna i wszystkich nas tutaj zgromadzonych. I chociaż przepełnia nas gorycz i zagubienie, chociaż nie rozumiemy tego, co się wydarzyło, obyśmy chociaż zrozumieli dogłębnie tę prawdę: Bóg nas przeogromnie kocha. Bóg obdarza nas darem życia. Tym, co teraz celebrujemy podczas Eucharystii jest nasze zbawienie w Bogu i Życie. Tym, co celebrujemy teraz w Eucharystii jest dziękczynienie za życie i jest to celebrowaniem życia Heleny.
Kolejną prawdą, o której mówi nam dzisiejsza liturgia, poprzez przykład Tymoteusza i Tytusa, a na co zwraca nam uwagę św. Paweł w liście, jest to, że my wszyscy jesteśmy powołani do wypełnienia tej samej misji, która jest misją Jezusa, aby budować na tym świecie Boże Królestwo. Paweł kierował te słowa bezpośrednio do Tymoteusza, ale pośrednio do każdego z nas i skierował je także do Heleny. Wyraziliśmy to, śpiewając słowa psalmu: "Głoście chwałę Pana wśród wszystkich narodów".
Zostaliśmy zgromadzeni, zostaliśmy powołani, aby ta nowina mogła rozbrzmieć po całym świecie. Gdyż wiemy, że na tym świecie istnieje grzech; gdyż wiemy, że na tym świecie dochodzi do wojen między braćmi; gdyż wiemy, że na tym świecie gwałcone są przykazania Boga; gdyż na tym świecie - jako konsekwencja zła i konsekwencja grzechu - istnieje także śmierć. I właśnie dlatego zostaliśmy posłani do tego świata, aby głosić Życie.
Dziwnym może nam się wydawać to pragnienie Heleny: "chciałabym umrzeć, służąc Bogu". Tak jak niezrozumiałym jest, że zostało przerwane życie tak młode; życie, które przybyło z misją tutaj - zaledwie kilka dni była wśród nas obecna. Przybyła z marzeniami i ideałami, z pragnieniem przepowiadania zbawienia i budowania także na tej ziemi Królestwa Bożego. Niezrozumiałym jest, że to życie tak cudowne, z tym całym bogactwem, które zmusza nas do tego, abyśmy pomyśleli, ile to człowiek w krótkim czasie może uczynić dobra, zostało tak gwałtownie przerwane. Jest to świadectwo życia intensywnie przeżywanego, spalającego się i ofiarowanego w służbie Kościołowi i misji. Helena 9 lutego ukończyłaby 26 lat.
Dlaczego zatem? Dlaczego Bóg pozwala, aby to życie tak bogate, tak intensywne, z tym całym bogactwem talentów, z tym wszystkim co ta młoda dziewczyna posiadała, czym się dzieliła, z darami, które ofiarowywała służąc…? I dlaczego właśnie tutaj, w Cochabamba?… Wiele pytań i chyba nigdy nie otrzymamy odpowiedzi.
Ale jestem o tym przekonany, że dla Pana to życie tak intensywnie przeżywane liczy się bardzo. I dopuścił, aby Helena przeszła już do chwały Ojca. Jej krew, jej śmierć, jest manifestacją Królestwa Bożego. Jest to ziarno, aby Królestwo Boga stało się obecne także tutaj. Chociaż boli nas to, chociaż nie rozumiemy tego, chociaż to wszystko jest częścią tych tajemnic, których nigdy nie rozszyfrujemy i nigdy nie zrozumiemy.
I tych siedemdziesięciu dwóch o których mówi nam Ewangelia. Jezus powołał siedemdziesięciu dwóch. Powołał ich, aby głosili Królestwo Boże na tym świecie. A pośród tych siedemdziesięciu dwóch powołał także Helenę i Anitę. Powołał je, aby przybyły do nas. Wysłane, aby przepowiadały Dobrą Nowinę dla całego świata.
Ktoś mógłby zapytać: "Czy potrzebujemy przepowiadania? Przecież wierzymy już w Jezusa". Tak, drodzy bracia, musimy uznać, że skoro zostały posłane - i nie tylko przez Wolontariat - to przybyły do nas, aby przepowiadać nam życie, aby głosić nam Królestwo Boże. Przybyły, aby zwiastować nam Dobrą Nowinę. W sposób szczególny głosić ją we wspólnocie sióstr, głosić ją w naszej parafii. Chociaż niektórzy nie chcieli przyjąć tej Nowiny i woleli pozbawić życia tę naszą siostrę. Ona jednak pomimo wszystko, przekazała prawdę o zbawieniu. I dlatego jesteśmy tutaj, aby wyśpiewać nasze dziękczynienie.
Helena zaledwie kilka dni przebywała tutaj wśród nas, w Cochabamba. Cel jej pobytu był jasno określony: być apostołką, posłaną, aby głosić wśród nas Dobrą Nowinę. Młoda dziewczyna z całą swą młodzieńczą energią, aby przepowiadać nam radość Ewangelii, którą w dużym stopniu już zagubiliśmy. Jej życie było głoszeniem Życia w naszej parafii. Było głoszeniem zbawienia w naszej parafii. I czyniła to, pomimo, że została posłana pomiędzy wilki.
Bracia moi. Ta krew jest odkupieńczą, tak samo jak Eucharystia, którą celebrujemy. Wzywam was zatem - jesteśmy tutaj w licznych miejsc i reprezentujemy liczne instytucje Cochabamby - wszystkich nas tutaj obecnych wzywam, abyśmy uznali, że nasz Kościół i nasza wspólnota potrzebuje tych, którzy przepowiadają Życie. Potrzebujemy tych, którzy głoszą pokój. Potrzebujemy apostołów pokoju i odrzucamy przemoc.
Papież Franciszek na początku tego roku, 1 stycznia, mówił o tym w sposób klarowny: "Nie chcemy więcej przemocy. Nie dla przemocy. Pragniemy pokoju jako przestrzeni życia, jako formy naszego jestestwa. Polityką, która ma nas formować i wśród nas ma być wszechobecną, ma być pokój".
Wielokrotnie w ciągu ubiegłego roku powtarzałem: "Nie dla femicidio (zabójstw kobiet). Odrzucamy femicidio". Chciałbym, aby nasze rodziny, były rodzinami, gdzie jest pokój.
Głosimy pokój. Abyśmy mogli być dla siebie braćmi i wzajemnie uznawali się za braci. A czasami wydaje się, że im więcej o tym mówimy, to w jeszcze większym stopniu wzrasta przemoc.
Drodzy bracia i drogie siostry, jakże wiele potrzebujemy jeszcze przepowiadania nam zbawienia? Jeśli Helena przelała swą krew w naszej ziemi, to dokonało się to po to, abyśmy naprawdę - w stylu Tymoteusza i Tytusa - mogli budować i odbudowywać Królestwo Boże między nami. Abyśmy mieli odwagę głosić i budować pokój między nami.
I wzywam nas wszystkich do nawrócenia.
Tych wszystkich, którzy są bierni, jak i tych aktywnych. Wzywam do nawrócenia morderców. Moje słowa kieruję do tych wszystkich, którzy sprawiają, że to miejsce jest niebezpieczne: abyśmy wszyscy zaświadczyli o Życiu, także poprzez śmierć Heleny. Niech Pan obdarzy nas pokojem, niech obdarzy nas swoją miłością i Życiem w Bogu, gdyż jest to Życie w zmartwychwstaniu.
Tłumaczył o. Kasper Mariusz Kaproń OFM
Skomentuj artykuł