Modlić się Mszą świętą

(fot. Catholic Church (England and Wales)/flickr.com/CC)
Jacek Poznański SJ / "Posłaniec Serca Jezusowego"

Tajemnica Eucharystii jest zawsze tajemnicą. Możemy jedynie coraz bardziej pozwalać jej ogarniać i kształtować nasze życie (Wojciech Jędrzejewski OP)

Msza święta dla wielu z tych, którzy uczestniczą w niej w niedzielę, jest nieraz jedyną formą modlitwy, jaką praktykują. Dla innych - drugą, obok mniej lub bardziej systematycznej modlitwy osobistej. Natomiast dla pewnej grupy osób, które więcej się modlą, Eucharystia stanowi najistotniejszy punkt ich duchowego życia. Bardzo zależy im na głębokim przeżyciu Mszy świętej, pragną, by się stała poruszającym wydarzeniem spotkania z Chrystusem. Pojawia się jednak, m.in., niebezpieczeństwo indywidualizmu. Eucharystia staje się czasem prywatnym nabożeństwem, w którym celebruje się ekskluzywnie relację ja-Pan Bóg, inni natomiast rozpraszają i przeszkadzają. W ten sposób niepostrzeżenie dokonuje się na niej pogłębianie zamknięcia się w sobie.

Jak się to przejawia? Różnie: inaczej u świeckich, a inaczej u księży. W skrajnych przypadkach, niektórzy świeccy w dążeniu do "dobrego" przeżycia Eucharystii idą tak daleko, że decydują się np. nie wykonywać gestów i nie zmieniać postawy ciała podczas celebracji. Najczęściej kończy się to tym, że siedzą cały czas nieruchomo. Twierdzą, że w ten sposób łatwiej jest się im skupić. Inni mówią, że rozprasza włączanie się w śpiew, dialogi, wypowiadanie ciągle tych samych słów. Wybierają więc milczenie. Wszystko dzieje się w ich sercu i umyśle. Tam zatrzymują się nad dowolnym słowem, obrazem, gestem i długo je rozważają, albo też komponują własne modlitwy. Msza święta staje się prywatnym nabożeństwem, osobistą modlitwą, medytacją.

DEON.PL POLECA

Inne sposoby traktowania Mszy świętej jako prywatnego nabożeństwa mają księża. (Pomijam tu wcale nie tak rzadkie sytuacje, w których księża, zwłaszcza zakonni, systematycznie odprawiają Eucharystię sami w tzw. mszalnicach, i to nawet w niedziele i uroczystości.) Niektórzy kapłani mają ogromną potrzebę wyrażenia w liturgii swojej niepowtarzalnej osobowości. Chcą, by było jasne, że to jest jego Msza i nikt nie prowadzi jej tak, jak on. Pozwalają więc sobie na różne wstawki słowne, modyfikowanie modlitw, wykonywanie własnych gestów i rytuałów. Uwaga wiernych niepostrzeżenie przesuwa się na księdza. Z czasem ludzie zaczynają wybierać te Msze (i kościoły), które sprawuje ich ulubiony ksiądz i unikać pozostałych. Na Mszę przychodzi się dla księdza.

Jak więc modlić się w specyficzny dla Mszy świętej sposób? Tradycja Kościoła, inspirując się zwłaszcza Apokalipsą, stwierdza, że liturgia odbywa się cały czas przed obliczem Boga - jest Liturgią niebiańską. Pewną jej formą jest Eucharystia jako modlitwa całego Kościoła, który uobecnia się w konkretnych wspólnotach rozsianych po całym świecie. Zatem, po pierwsze, rozpoczynając Mszę świętą w konkretnym miejscu i czasie, my tylko włączamy się w odprawianie Wielkiej Liturgii, staramy się do niej przyłączyć, tę Boską liturgię tutaj i teraz uobecnić. Raz wychodzi nam to lepiej, raz gorzej. W każdym razie my nie tworzymy liturgii. Po drugie, Eucharystia ma budować Kościół, czyli lud stworzony i zbawiony przez wiarę w Chrystusa. Mamy więc być ukierunkowani na Ciało Chrystusa. Po trzecie, Eucharystia jest modlitwą wspólnotową. Z natury swojej jest przeznaczona do tego, by odprawiała ją grupa ludzi i by posiadała wspólnotową dynamikę.

W tym świetle należy też patrzeć na owocność Eucharystii. Na modlitwie indywidualnej obecność innych, ich słowa, gesty, zachowania stają się nieraz rozproszeniem, przeszkadzają, a nawet uniemożliwiają modlitwę. Z istoty modlitwy wspólnotowej, jaką jest Eucharystia, wynika, że inni być muszą, że będą coś mówili, jakoś się zachowywali. Modlitwy mamy szukać właśnie w i poprzez spotkanie z nimi. Na Eucharystii istotna jest interakcja, wchodzenie w relacje, pielęgnowanie komunikacji, budowanie więzi zarówno duchowych, jak i ludzkich. To stanowi "tygiel" modlitwy. Dlatego oceniając owocność Mszy świętej, warto się pytać: Na ile czuję duchową więź z innymi wiernymi? Na ile głoszone Słowo Boże i rozdzielane Ciało i Krew tworzą z nas jedno ciało Chrystusa? Na ile uwrażliwiam się na obecność Chrystusa w drugim człowieku, otwieram się na wzajemną służbę, wchodzę na drogę przebaczenia? Na ile jaśniejsze staje się dla mnie, że gdzie dwaj albo trzej są zgromadzeni w imię moje, tam i Ja jestem pośród nich (Mt 18, 20)?

Dobrze przeżyta Eucharystia wyrywa człowieka z samego siebie, ze skoncentrowania na swoich lękach, oczekiwaniach, troskach i problemach i prowadzi do innych, by im służyć, z nimi się weselić albo płakać. Dobrze przeżyta Msza święta prowadzi do zainteresowania się Kościołem, zarówno lokalnym, jak i powszechnym, sprawą zbawienia świata, sprawą pokoju i sprawiedliwości, ludźmi ubogimi i udręczonymi. Dobrze przeżyta liturgia poszerza horyzonty.

W końcu, Eucharystia jest też tym lepsza, im bardziej znika ksiądz, tzn. im bardziej daje się on ponieść nie swoim potrzebom, fantazjom albo frustracjom, ale Tajemnicy, którą chronią rytuały, słowa i gesty przewidziane przez liturgię.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Modlić się Mszą świętą
Komentarze (14)
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
3 grudnia 2012, 12:32
Wiara wielu ochrzczonych osób jest w tragicznym stanie z powodu lekceważenia uczestnictwa we mszy świętej. Choćby to uczestnictwo było niezadawalające Arcykapłana (kapłan użycza mu tylko swych ust i rąk), to i tak każdemu udziela On swych łask, choćby błogosławieństwa. Nie być na mszy świętej, to tak jakby powiedzieć Mu: "Nie poczuwam się do żadnej winy, nic mnie nie obchodzi Twoja haniebna śmierć, nie potrzebuję Zmartwychwstania i Twojego Zbawienia. Wybieram śmierć, która kończy wszystko, co się dla mnie liczy." Jeśli tak nie myślisz, bądź w niedzielę na mszy świętej. Już niedługo może być taki czas, że choćbyś chciał być na mszy świętej, nie będzie Ci to dane.
IW
I was blind but now I can see
3 grudnia 2012, 08:14
 Maly komunikat do wszystkich tych ktorzy maja negatywna opinie na temat Eucharysti!!! Otoz, nie jestesmy jak to nazwaliscie ,,ludozercami'' albo cokolwiek innego co wam rogaty na mysl podsunie, jestesmy Dziecmi Bozymi i wy tez nimi jestescie jezeli zostaliscie namaszczeni (naznaczeni Duchem Swietym). Eucharystia Swieta czyli ,,Obecnosc Pana Jezusa'' pomaga i dziala na nas. Zwalcza zlo z ktorym borykamy sie na codzien. Naprawia nasze serca, daje nam radosc w tym szarym swiecie.Pozwala widziec swiat z optymistycznego punktu widzenia a przede wszystkim Pan Jezus daje nam sily i skruchy do gorliwej modlitwy za was! Za tych ktorzy odwrocili sie od Milosierdzia i idac sciezkami niewlasciwymi kieruja sie ku samodestrukcji, nie tylko w tym zyciu ale i po nim. Szkoda mi was bo sam bylem taki i ciezko mi bylo zaczac moje nawrocenie! Modle sie za was bo was kocham, ale moja milosc w porownaniu z Boza, jest jak kropla w wielkim oceanie. Jezus wam wszystko wybaczy. Trzaba tylko skruchy aby otworzyc serce na Milosierdzie Boze. Pokoj wam bracia i siostry. 
S
S&P
20 października 2012, 17:16
wielka tajemnica to taka ze sa jeszcze ludzie ktorzy wierza ze w kawalku bialego pieczywa jest ponoc katolicki pan bozia W pierwszych wiekach w Rzymie mordowano Chrzescijan, bo twierdzili, ze jedza cialo i pija jego krew. Argument ludozerstwa jest argumentem za tym w co wierzy Kosciol Katolicki.
A
AM
20 października 2012, 16:46
Śledziu napisz szczerze jesli potrafisz, dlaczego zaglądasz na DEON? Przecież w Twoim wypadku  jest to totalnie bezsensowne zachowanie. Nie szkoda Ci czasu. Jest tyle ciekawych stron w internecie......
S
sledziu
3 września 2012, 23:19
tzw. tajemnica eucharystii - to jakis horror katolicy musza zjadac ciastko w ktorym ponoc jest ich jezus ?? to cos jak ludozercy ktorzy zjadali pokonanego wroga aby sila owego ugotowanego przeszla na nich katolicy zjadaja ponoc swojego boga zeby jakas magiczna moc przeszla na nich ??? totalny bezsens ,jak kazda religia
.
...
3 września 2012, 21:25
wielka tajemnica to taka ze sa jeszcze ludzie ktorzy wierza ze w kawalku bialego pieczywa jest ponoc katolicki pan bozia Przyjacielu, spróbuj nie jeść przez tydzień wtedy poznasz to czego pragniesz całym sobą  i bez czego nie możesz żyć :).
CN
czekać na Jezusa
3 września 2012, 08:29
wielka tajemnica to taka ze sa jeszcze ludzie ktorzy wierza ze w kawalku bialego pieczywa jest ponoc katolicki pan bozia Do Ciebie też przyjdzie Jezus, obyś tylko tego nie przeoczył.
SK
Sławomir Kyllyan Marusiński
3 września 2012, 04:47
Jak ktoś chce sobie cos poprzeżywać, to najlepiej do kina na jakiś horror, albo na mecz piłkarski, a nie do kościoła na Mszę.św.
F
fredek
3 września 2012, 03:12
tomek wrzuc w google " horus i izyda " bedziesz mial egipski pierwowzor jezusa i maryji co do istnienia jakiegos boga w kawalku chleba to jest to tylko kwestia wiary ,ja akurat w to nie wierze , ty mozesz twoja sprawa
T
Tomek
2 września 2012, 16:13
wielka tajemnica to taka ze sa jeszcze ludzie ktorzy wierza ze w kawalku bialego pieczywa jest ponoc katolicki pan bozia A skąd ty się kolego wziąłeś w tym miejscu? Przypadek może? Myśle że doskonale wiesz że w tym kawałku chleba jest Bóg, tylko jeszcze nie chcesz tego przyznać.
A
AndrzejRooll
2 września 2012, 15:39
A moze nie być śwętszym od papieża i nie burzyć niepotrzebnie jedności? Nie wiem czy w niebie sprawuje się trydent... Nie bede spekulowal co do nieba. Na Ziemi np. w Krakowie (ograniczajac sie do Starego Miasta) mozna zobaczyc tyle "wersji" Mszy Sw. - od Ofiary N.P. Jezusa Chrystusa po kabaret z wodzirejem w przykrotkim habicie - wiec nie wiem... O tym co dzieje sie w wielu miejscach w Europie (Wschodzie i Zachodzie) juz wspominac nie bede.... Przywolana popieza - <a href="http://www.youtube.com/watch?v=mtmG_2n4rUM&feature=em-share_video_user">www.youtube.com/watch</a>
I
Ika
2 września 2012, 14:26
A moze nie być śwętszym od papieża i nie burzyć niepotrzebnie jedności? Nie wiem czy w niebie sprawuje się trydent...
F
fredek
2 września 2012, 14:25
wielka tajemnica to taka ze sa jeszcze ludzie ktorzy wierza ze w kawalku bialego pieczywa jest ponoc katolicki pan bozia
S
Szaweł
2 września 2012, 10:29
 Może warto nie komplikować: 1. Sprawować Najświetszą Ofiarę Chrystusa, nie wspólnotę ludzką. 2. Przestrzegać rubryk, to przejaw miłości w małych rzeczach. Wyciąć kreatywność i celebrację samego siebie 3. Ad Orientem. Min. minimum minimorum krucyfiks na ołtarzu. Patrzeć na Ukrzyżowanego, nie wspólnotę. Kapłan to nie aktor, wspólnota to nie widownia. 4. Nie zmieniać tekstu. Używać właściwego języka i odpowiedniego śpiewu. Łacina + chorał, ew. tradycyjne pieśni. Bębny do dżungli, gitara na estradę. Pieśniczki na piknik. 5. Pamiętać o adoracji w ciszy. Nie przegadywać Mszy. To nie   6. Participatio actuosa to nie ADHD świeckich. Mają się modlić, nie być nadaktywni. 7. Stosować jak najbardziej tradycyjny ubiór liturgiczny. Pamiętać , że jest humerał - hełm zbawienia i cingulum - znak czystości. Ubiór liturgiczny ma znaczenie duchowe. 8. Odmawiać modlitwy przygotowawcze i odprawiać dziękczynienie. 9. Wygnać tzw. "ministrantki" 10. Prześwięcić "szafiarzy". Pkt 9 i 10 - w razie potrzeby ogniem i mieczem.