Ewangelia Łukasza przedstawia modlitwę jako niezbędną, a także jako wywierającą wpływ na wolę Boga - "Proście, a będzie wam dane" (11, 9). Jak widzieliśmy, ewangelista ukazuje wytrwałą modlitwę jako modlitwę skuteczną w sposób - można by niemal powiedzieć - bezwarunkowy.
W Starym Testamencie nauka o wpływie modlitwy na Boga posiadała nawet mocniejsze rysy. Na przykład Mojżesz wstawia się za zbuntowanym ludem, który uczynił sobie złotego cielca: "Odwróć zapalczywość Twego gniewu i zaniechaj zła, jakie chcesz zesłać na Twój lud. Wspomnij na Abrahama, Izaaka i Izraela, Twoje sługi" (Wj 32, 12-13). Odpowiedź jest zaskakująca: "Wówczas to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud" (Wj 32, 14). Dla nas, żyjących w czasie, istnieje więc "przed" i "po" modlitwie, takjak istnieje "przed" i "po" przyjęciu sakramentu. Cóż jaśniej wyraża skuteczność modlitwy niż stwierdzenie, że zmienia ona zamiary Boga? "Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego" (Jk 5, 16).
W pismach proroków znajdziemy wiele innych przykładów. Spośród Ojców Kościoła wystarczy zacytować Jana Kli-maka: "Modlitwa zadaje Bogu święty gwałt" oraz Hieronima: "Modlitwy świętych mogą się oprzeć gniewowi Bożemu".
Ajednak Bóg naszych modlitw jest Ojcem, "u którego nie ma przemiany ani cienia zmienności" (Jk 1, 17). Jego słowo jest wszechmocne i absolutnie skuteczne (por. Iz 55, 11). Boże postanowienia są odwieczne, a ich wypełnienie nie może zależeć od modlitwy jednego stworzenia.
O tym, że wierzący zauważali tę trudność, świadczy pochodzący z IV wieku tekst Orygenesa, w którym formułuje on wątpliwości swego rozmówcy w następujący sposób: "Po pierwsze, jeżeli Bóg zna przyszłość, a ta musi nadejść, modlitwa jest daremna. Po drugie, jeżeli wszystko dzieje się według woli Bożej i jeżeli zamiary Jego są niezmienne, jeśli nie może On w niczym zmienić swej woli, to modlitwa jest daremna".
Jak pogodzić stwierdzenia na pierwszy rzut oka tak całkowicie sprzeczne?
Odpowiedź jest następująca: wola Boża obejmuje nie tylko skutki, pojawiające się w kosmosie i ludzkiej historii, ale także ich przyczyny - wszystkie przyczyny - zarówno określone prawami fizyki, jak i te, które wynikają z ludzkiej wolności, w tym również modlitwę. Na mocy wolnego postanowienia Bożej Opatrzności modlitwa ma swoje miejsce w porządku przyczyn i powoduje skutki od wieków zaplanowane wolą Boga. Stąd wielka odpowiedzialność osób powołanych do szczególnej posługi modlitwy.
"Cała trudność wynika z faktu, że właściwie nie potrafimy sobie wyobrazić stosunku poznania oraz woli Bożej do świata inaczej niż jako dwóch konkurencyjnych rodzajów energii prowadzących do tych samych skutków. W takim wypadku każda skuteczność przypisywana jednemu z nich zostaje odebrana drugiemu. Ten obraz dwóch konkurujących ze sobą sił, działających na tym samym poziomie, trzeba zastąpić czymś bardziej odpowiednim.
Należy pojmować całe stworzenie, porządek natury i porządek wolności, jako objęte szerszą sferą Bożej wszechmocy, która transcenduje różne stworzone formy działania. Albo inaczej: cały porządek czasowy zawiera się w wieczności. Nie ulega w niej sublimacji, prowadzącej do jego zaniknięcia, lecz zostaje potwierdzony w swej rzeczywistości czasowego następstwa. Podtrzymując świat w istnieniu, działanie Boga potwierdza jego trwanie. Otóż dla nas, którzy żyjemy w czasie i nie potrafimy myśleć inaczej niż w kategoriach czasowych, skuteczność modlitwy również powinna się wyrażać w tych kategoriach. Powtórzmy: istnieje "przed" i "po" modlitwie, nieodwracalna kolejność prośby i jej spełnienia. Cała Biblia, będąca historią świętą i stopniową inicjacją w prawdziwe poznanie żywego Boga, sytuuje się w tej perspektywie, która jako jedyna uzasadnia modlitwę".
W tym głębokim sensie można interpretować tekst świętego Tomasza z Akwinu, doskonale podkreślający myśl świętego Grzegorza Wielkiego: "By to wykazać, należy wziąć pod uwagę, że Opatrzność Boża nie tylko sprawia, iż zachodzą pewne skutki, ale także że skutki te powstają z takich a takich przyczyn, oraz w taki a taki sposób. Otóż spośród tych różnych przyczyn są także czynności ludzkie, a mianowicie ludzie czynią pewne rzeczy nie w tym znaczeniu, by swym postępowaniem zmieniali plany Boże, ale dlatego, że swym działaniem wytwarzają pewne skutki podług planu ustanowionego przez Boga.
Podobnie bowiem modlimy się, nie by zmienić plany Opatrzności Bożej, lecz by wyjednać sobie to, co Bóg postanowił spełnić za wstawiennictwem modlitw Świętych, a mianowicie w tym znaczeniu, by ludzie modląc się, zasłużyli sobie na otrzymanie tego, co Wszechmocny Bóg przed wiekami postanowił im dać, jak się wyraził św. Grzegorz Wielki".
Z tych trudnych rozważań filozoficznych wynika dla nas pewna prawda o modlitwie prośby.
Świat nie jest maszyną ani zdeterminowanym we wszystkich swych poruszeniach mechanizmem, lecz środowiskiem życia, biorącym początek i zanurzonym w żywej inteligencji, otwartym na Boże działanie i zmierzającym do celu, jakim jest miłość. W tym świecie modlitwa powoduje obiektywne i możliwe do sprawdzenia skutki.
Konkluzja: modlitwa jest dziełem Boga
Modlitwa jest Bożym darem.
Bóg od wieków chce mojej modlitwy - której oddaję się tu i teraz, w czasie - ze względu na pewien skutek, również od wieków przewidziany Jego wolą.
Ja jednak pozostaję wolny w swej modlitwie; stanowi ona zasługujący akt miłości i wiary. Również Bóg, słuchając mojej prośby, pozostaje wolny.
On pobudza mnie do modlitwy swoją łaską, działaniem Ducha Świętego. Modlę się, Bóg mnie wysłuchuje.
"Dlaczego Bóg ustanowił modlitwę? Aby udzielić swoim stworzeniom zaszczytu przyczynowości".
Przyczynowości realnej, usytuowanej pomiędzy inicjatywą Boga, a spełnieniem przez Niego prośby. Bóg w swoim miłosierdziu postanowił nie urzeczywistniać planu zbawienia bez współpracy człowieka, której środkiem jest modlitwa.
Rozważanie pochodzi z książki: Modlitwa. Miedzy walką a ekstazą
Jestem przekonany, że ci, którzy potrafią czytać między wierszami, dostrzegą w tej książce wewnętrzny ogień płonący w tym Bożym człowieku.
Thierry Paillard
Autor książki to człowiek modlitwy. Od blisko trzydziestu lat jest mistrzem nowicjatu w zakonie kartuzów. Ze względu na pragnienie życia w ukryciu nie ujawnia swego nazwiska.
W tej książce stawia odważne pytania dotyczące dialogu z Bogiem, jakie nurtują zarówno wierzących, jak i niewierzących. Pisze o rozterkach, których doświadcza każdy, kto się modli.
Odpowiedzi znajduje w Piśmie Świętym, u Ojców Kościoła i mistyków. Czerpiąc z własnych doświadczeń i bogatej tradycji mniszej, przystępnie omawia etapy i stopnie modlitwy wewnętrznej. Przybliża także istotę nadzwyczajnych zjawisk, takich jak ekstaza, lewitacja czy stygmaty.
Odkrywany przed czytelnikiem fascynujący świat kontemplacji okazuje się dostępny dla każdego wierzącego, o ile będzie wystarczająco otwarty na głos Ducha Świętego.
Skomentuj artykuł